... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Rundstedt dorzucił parę ogólnych uwag i jeden konkretny postulat, aby Hitler zezwolił na wycofanie oddziałów z północnej części Cotentin do Cherbourga. Wówczas przemówił Führer. Rzekł, że pojmuje fakt, iż wojska na Cotentin mogą zostać odcięte. Obronę Cherbourga należy wzmocnić, a port utrzymać za wszelką cenę, przynajmniej do połowy lipca. Do obrony miasta wyznaczyć najzdolniejszego dowódcę. Póki nieprzyjaciel nie opanował Cherbourga, musi stawiać czoło kłopotom z zaopatrzeniem i wkrótce zacznie odczuwać braki. To - stwierdził Hitler - stanowi kluczowe zagadnienie. Luftwaffe i Kriegsmarine podejmą akcję minowania wód od Hawru do Cotentin, co odizoluje alianckie oddziały w Normandii od dostaw z morza. Co zaś tyczy się reszty, to Hitler zadowolił się refleksją, że należy rychło wyjaśnić sytuację na wschód od rzeki Orne. Rundstedt krótko przedstawił perspektywy dokonania przez aliantów desantu wspomagającego. Hitler zauważył, iż Brytyjczycy rzucili już do Normandii wszystkie swoje najlepsze dywizje. Oznacza to, że nieprzyjaciel chce głównie opanować ten region, choć możliwe wciąż pozostaje lądowanie w Pas de Calais. Następnie Rundstedt postarał się o wyciągnięcie pewnych ogólnych wniosków: nieprzyjaciela należy zatrzymać na przyczółkach; „taktyczne przemieszczenia jednostek zależeć będą od rozwoju sytuacji w konkretnym rejonie”; odwody zostaną wykorzystane, jeśli nieprzyjaciel przebije się z przyczółka w głąb lądu. Rommel ostrzegł, iż nie można pozostawiać oddziałów pancernych w zasięgu ognia artylerii okrętowej aliantów. Podkreślił przy tym, iż wykorzystanie wielkich związków zmechanizowanych jako całości jest nierealne. Terenu bronić winny tak długo, jak to możliwe, dywizje piechoty, czołgi zaś trzeba wycofać na tyły, tak aby mogły przystąpić do kontrataku, jeśli alianci przełamią niemieckie linie. Konkludując Hitler powtórzył z naciskiem, że Cherbourg należy utrzymać tak długo, jak to tylko będzie możliwe. Prowadzenie czysto obronnych walk na pozostałych obszarach jest na dłuższą metę wykluczone, gdyż umożliwi to aliantom przerzucenie do Francji kolejnych jednostek oraz sprzętu wojskowego. A zatem trzeba przejść do ataku. Dokonają tego samoloty Luftwaffe oraz okręty Kriegsmarine. Niczego ponadto nie może obiecać11. Rommel miał wcześniej nadzieję, że Hitler (oraz ludzie z szefostwa OKW) wybiorą się na front, by zapoznać się ze zdaniem dowódców liniowych. Führer początkowo składał podobne obietnice, lecz się z nich wycofał. Rommel był rozgoryczony faktem, iż żadna osobistość z niemieckiego naczelnego dowództwa nie pofatygowała się do Normandii podczas walk o ten region. Tworzono plany i wydawano rozkazy „zza zielonego stolika”12. Po wojnie Jodl zeznał , że Rommel w trakcie opisanego spotkania zdenerwował Hitlera, zadając pytanie, co Führer sądzi o perspektywach Niemiec w tej wojnie. Być może Rommel istotnie o to zapytał. Możliwe jednak, iż Jodl nieświadomie włożył w usta Rommla słowa, które dowódca Grupy Armii ,,B” zawarł w raporcie złożonym dwanaście dni później, kiedy to atmosfera była naprawdę napięta13. Jodl stwierdził ponadto, że Rommel publicznie oskarżał niektóre jednostki SS za stosowanie przemocy wobec Francuzów, co w efekcie nastawiało wrogo wobec Niemców ludność francuską. Oskarżenie takie z pewnością musiało zirytować Hitlera. Paradoksalnie, zaraz po naradzie w Margival rozpętał się gwałtowny czterodniowy sztorm, który w sporej mierze utrudnił aliantom zaopatrzenie formacji desantowych („wyręczając” poniekąd Kriegsmarine). Formacje niemieckie nie były jednak w mocy wykorzystać tej okoliczności i przejść do kontrofensywy na lądzie. Cezurą następnego etapu był 29 czerwca, kiedy to Rommel ponownie uczestniczył w spotkaniu z Hitlerem. Od 18 do 29 czerwca sytuacja Niemców w Normandii znacznie się pogorszyła. Osiemnastego alianckie dowództwo uznało, że wojska desantowe trzymają się na zdobytym przyczółku mocno, a oznacza to wykonanie pierwszej części operacji „Overlord”. Na zachodnim odcinku frontu Amerykanie napierali bezlitośnie. W centralnej Normandii, terenie w zasadzie łatwiejszym do obrony, alianci nie ustawali w akcjach zaczepnych, wspierani przez lotnictwo i artylerię. Walki w tamtym rejonie były szczególnie zacięte i krwawe; obie strony zanotowały wysokie straty. Żołnierze z jednostek Grupy Armii ,,B” stawiali twardy opór, ale ich siły zaczynały topnieć. Na stosunkowo wąskim froncie zmagało się około dwóch milionów lu- dzi. Wizytując oddziały liniowe, Rommel przekonał się, że jego żołnierze dają z siebie wszystko. Rommel nie tracił z oczu także obszarów na północ od Sekwany. Podczas inspekcji pododdziałów 116. Dywizji Pancernej ponownie napomknął o możliwości lądowania aliantów między Sekwaną a Sommą14 (Fremde Heere West znacznie zawyżyło liczbę alianckich jednostek, stacjonujących w Anglii). Dwa dni później raz jeszcze wizytował 116