... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
powiada jeszcze, ¿e czególnymi konkurentami. Ale absirakcyjne prawo jest prowadzone do tej sfery - jakkolwiek to ono okreœla irmê spo³ecznej wymiany - z zewn¹trz, pod nazw¹ wy-iaru sprawiedliwoœci. Konstytuuje siê niezale¿nie od kalorii spo³ecznej pracy i dopiero ex post wchodzi w re-cjê z procesami, którym w wersji jenajskiej zawdziê-:a³o moment wolnoœci jako rezultat wyzwolenia przez )o³eczn¹ pracê. Jedynie dialektyka etycznoœci gwaran-ije "przejœcie" jeszcze wewnêtrznej woli w obiektywnoœæ rawa. Dialektyka pracy utraci³a swoj¹ centraln¹ po- larl Lbwith, któremu zawdziêczamy najbardziej wnikli--e analizy duchowego prze³omu miêdzy Heglem a pierw-'¥ generacj¹ jego uczniów36, zwróci³ równie¿ uwagê na kryte pokrewieñstwo miêdzy stanowiskiem m³odohegli-tów a niektórymi motywami myœli m³odego Hegla. Tak ;iêc Marks, nie znaj¹c jenajskich rêkopisów, odkry³ na owo w dialektyce si³ wytwórczych i stosunków produk-ji ów zwi¹zek pracy i interakcji, który przez kilka lat kupia³ na sobie zainteresowanie Hegla pobudzone przez tudia ekonomiczne. W krytyce ostatniego rozdzia³u Feno-nenologii ducha Marks powiada, ¿e Hegel stoi na stano-.isku nowoczesnej ekonomii politycznej, poniewa¿ poj-nuje pracê jako istotê, jako realizuj¹c¹ siê istotê cz³owieka. W tym fragmencie Rêkopisów znajduje siê te¿ ;lynne sformu³owanie: "Wielkoœæ Fenomenologii Hegla jej ostatecznego rezultatu [...] polega wiêc na tym, ¿e legel samotworzenie siê cz³owieka ujmuje jako proces, iprzedmiotowienie jako odprzedmiotowienie, jako aliena- T"l 3 fl/TTl iem od niewoli i poni¿enia, poniewa¿ nie tnieje automatyczny zwi¹zek miêdzy rozwojem pracy interakcji. Jednak¿e pewien zwi¹zek miêdzy prac¹ a in-;rakcj¹ zachodzi. Ani jenajska Filozofia realna, ani Ideo-)gia niemiecka "nie objaœni³y go zadowalaj¹co - nie-miej jednak obie mog¹ przekonaæ nas o jego .wadze: d owego zwi¹zku pracy i interakcji zale¿y w sposób ;totny proces kszta³towania siê ducha i proces kszta³to-;ania siê gatunku. prze³o¿y³a Ma³gorzata £ukasiewicz ¹ na przypadek: "Przymus niez³omnego prawa musi niemo¿liwie zniesienie wolnoœci indywiduum w wyniku rzajemnego oddzia³ywania wszystkich."2 Potrzebne jest prawo naturalne na u¿ytek wolnoœci" - w³aœnie u³o¿o-y wed³ug zasad praktycznego rozumu, ale zagwarantowany przez automatycznie uruchamiane sankcje . w³adzy añstwowej porz¹dek prawny. Porz¹dek ten musi dzia³aæ a sposób mechanizmu przyrody.3 Rozumne prawo natu-alne by³oby - ca³kowicie w duchu Kanta - ugruntowane trwale w republikañskim ustroju ka¿dego pañstwa w œwiatowej federacji wszystkich pañstw. Jednak taki .niwer^alny ustrój prawny "mo¿e byæ realizowany tylko irzez ca³y rodzaj ludzki, tzn. w³aœnie tylko przez historiê"4, ego stopniowe powstawanie to "jedyny prawdziwy przed-niot historii". Taka idea rozwa¿ania dziejów prze-.szta³ca rych³o filozofiê to¿samoœci w spiritus rector sa-nych dziejów. Jak¿e z nieuniknionej sprzecznoœci wszystkich jednostko-vych dzia³añ, z nie podlegaj¹cej ¿adnym zasadom gry volnoœci mog³oby na koniec wy³oniæ siê coœ rozumnego, "dyby ca³e dzieje nie by³y ^zakorzenione w absolutnej ;yntezie wszystkich dzia³añ, "w której, poniewa¿ jest ibsolutna, wszystko z góry tak zosta³o wyra¿one i obliczone, ¿e wszystko, co mo¿e siê zdarzyæ, jak by nie wy-iawa³o siê sprzeczne i dysharmonijne, ma i znajduje w iLej przecie¿ podstawê swego pogodzenia"5. W zestawie-iiu z nadrzêdn¹ ide¹ absolutnej to¿samoœci doœwiadczenie naralnej wolnoœci dzia³aj¹cego podmiotu spada do poziomu zjawiska, tak samo jak dla podmiotu poznaj¹cego - doœwiadczenie przyczynowoœci w przyrodzie. Chrzeœcijañ-sko-barokowa alegoria dramatu œwiata znajduje harmonijne rozwi¹zanie: "Je¿eli wyobrazimy sobie historiê jako dramat, w którym ka¿dy, z bior¹cych w nim udzia³, gra -.*",-" ",,,"v>^nio i WOHIP w³nsneeo uznania. naturze. Tak jak natura przez ludzi, tak ludzkoœæ sama w wyniku tego postêpku utraci³a swoj¹ "jednoœæ"; jako oderwane od Boga istoty rozumne ludzie musz¹ zamiast prawdziwej jednoœci w Bogu szukaæ swojej w³asnej jednoœci i nie mog¹ jej znaleŸæ: "Naturalna jednoœæ, druga natura nak³adaj¹ca siê na tê pierwsz¹, z któr¹ cz³owiek zmuszony jest tworzyæ jednoœæ, to pañstwo; pañstwo jest zatem, mówi¹c po prostu, konsekwencj¹ ci¹¿¹cego na cz³owieku przekleñstwa."9 To, co niegdyœ uchodzi³o za zaletê zinstytucjonalizowanego w pañstwie przymusu prawnego - ¿e gwarantuje on niejako za poœrednictwem mechanizmu natury legalnoœæ dzia³añ - teraz uwa¿ane jest za wadê. Tym samym zarysowuje siê trudnoœæ systemu, który nie uwzglêdnia rozró¿nieñ filozofii refleksji i - jak system Heglowski - trwale ugruntowan¹ w³adzê drugiej natury uznaje dopiero w postaci etycznoœci: "Pañstwo, jeœli rz¹dzone jest choæ trochê rozumnie, wie przecie¿, ¿e nie zdzia³a nic œrodkami czysto fizycznymi, ¿e musi odwo³aæ siê do wy¿szych i duchowych pobudek. Ale nad pobudkami tymi nie mo¿e panowaæ, nie podlegaj¹ one jego w³adzy, a mimo to pañstwo chlubi siê, i¿ mo¿e stworzyæ stan etyczny, a wiêc byæ si³¹ tak jak przyroda [...] Tote¿ wszelka jednoœæ, która powstaje tak¿e w pañstwie, zawsze jest tworem u³omnym i przemijalnym."10 Dopóki polityczne zjednoczenie spo³eczeñstwa opiera siê na stosowaniu przez pañstwo fizycznego przymusu, do prawdziwej jednoœci rodzaju ludzkiego jest jeszcze daleko; ludzkoœci potrzebna jest najpierw umiejêtnoœæ, by "jeœli ju¿ nie uczyniæ pañstwa zbêdnym i znieœæ, to przecie¿ sprawiæ, by ono samo stopniowo wyzby³o siê œlepej przemocy [...] i przemieni³o siê w inteligencjê."11 Niemal jawne konsekwencje anarchistyczne oszczêdzaj¹ Schellin-gowi zag³êbiania siê w tradycyjnie obowi¹zkow¹ dyskusjê fnrmio r%Qrio poœrednio ze œwiata intelligibilnego. Zasada, która sta³a siê faktyczn¹ si³¹, jest odpowiedzi¹ na czyn, którym cz³owiek oderwa³ siê od rozumu; jest rozumem w dziejach."15 Pozytywizm póŸnej filozofii Schellinga prowadzi tu do bezpoœredniego - obywaj¹cego siê bez Heglowskiego za-poœredniczenia moralnoœci i etycznoœci - uto¿samienia autorytetu istniej¹cych pañstw z obligatoryjnie narzuconym porz¹dkiem etycznym, abstrakcyjnie przeciwstawianym ludzkoœci i hipostazowanym jako samodzielny byt. Pañstwo jest w tym stadium procesu dziejowego eo ipso instytucj¹ o charakterze restytucyjnym: "Pañstwo jest porz¹dkiem intelligibilnym, który wobec faktycznego œwiata sta³ siê sam porz¹dkiem faktycznym. Jest przeto zakorzenione w wiecznoœci i jest trwa³¹, nie daj¹c¹ siê znieœæ ani te¿ dalej badaæ podstaw¹ ca³ego ¿ycia ludzkoœci i ca³ego jej dalszego rozwoju, warunkiem wstêpnym, dla którego utrzymania trzeba u¿yæ wszelkich œrodków zarówno z dziedziny w³aœciwej polityki, jak z dziedziny wojny, prowadzonej w imiê pañstwa."16 Natomiast w 1810 r