... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Małpa nacisnęła kilka klawiszy. - Amy, nie! - zawołał Peter. - To tylko zabawa. Zaraz jej się znudzi - powiedział uspokają-cym tonem Jensen. - Nie może niczego popsuć. Amy dobry goryl - zasygnalizowała małpa i wcisnęła kolejne klawisze. Wyglądała na zupełnie spokojną. Elliot w głębi ducha czuł ulgę, że komputer odwrócił jej uwagę od przygotowań do odlotu. Zawsze bawił go widok ciemnej, kudłatej sylwetki pochylonej nad terminalem. Amy z namysłem przyłożyła palec do dolnej wargi, co wyglądało na świadomą parodię zachowania człowieka. Praktyczna jak zwykle Karen zainteresowała się przyziemnymi problemami. - Czy Amy będzie spać w łóżku? - Nie. - Elliot pokręcił głową. - Na każdą noc goryle przygotowują sobie świeże posłanie. Dajcie jej kilka koców. Urządzi na podłodze coś w rodzaju gniazda i zaśnie. - A co z witaminami i lekarstwami? Może połykać pigułki? - Zwykle trzeba ją czymś przekupić lub ukryć lekarstwo we wnętrzu banana. Połyka banany bez gryzienia. - Bez gryzienia - powtórzyła Karen, jakby ostatnia uwaga wydała jej się czymś bardzo ważnym. - Nasze pigułki mają standardowe rozmiary, więc nie powinno być kłopotu. - Amy bierze to samo co ludzie, potrzebuje jedynie większej dawki witaminy C. - Możemy podawać jej 400 mg dziennie. Wystarczy? Znakomicie. Czy dobrze znosi działanie szczepionki antymalarycznej? Już dziś powinna przyjąć pierwszą dawkę. - Zazwyczaj reaguje na lekarstwa jak człowiek - odparł Elliot. Ross skinęła głową. - Na wysokości tysiąca pięciuset metrów zmieni się ciśnienie wewnątrz kabiny. Myślisz, że mogą być z nią jakieś problemy? - Ten gatunek goryla żyje w górach, nawet dwa tysiące czterysta metrów nad poziomem morza - wyjaśnił Peter. - Przyszło mi na myśl coś innego. Amy jest przyzwyczajona do wilgotnego klimatu i często oddaje mocz. Będzie musiała często uzupełniać zapas płynu w organizmie. - Potrafi korzystać z toalety? - Niestety, sedes jest dla niej zbyt wysoki. Ale kupiłem nocnik. - Umie się nim posługiwać? - Oczywiście. - Mam dla niej nową obrożę. Będzie ją nosić? - Tak, jeśli powiesz, że to prezent. Rozmowa trwała dalej, lecz Elliot stał się wyraźnie roztargniony. Nagle uświadomił sobie, że w ciągu kilku ostatnich godzin w zachowaniu Amy zaszła istotna zmiana. Zniknęły gdzieś niekontrolowane, neurotyczne oznaki niepokoju wywoływane dziwnymi snami. Na pozór małpa całkiem zapomniała o niedawnej przeszłości; nie wykazywała objawów niezadowolenia, nie popadała w melancholię... Ponownie stała się młodym, ciekawym świata zwierzęciem. Peter zadał sobie pytanie, czy depresja - malowanie palcami i tym podobne rzeczy - nie są wynikiem długoletniego przebywania w monotonnym otoczeniu laboratorium. Pierwsze doświadczenia mogły być czymś ciekawym, lecz w miarę upływu czasu... Może potrzebowała niewielkiej dawki emocji? Atmosfera przygotowań wywołała podniecenie. Peter starał się odpowiadać na pytania Karen, lecz myślami błądził gdzie indziej. Czuł, że dzieje się coś ważnego. Ekspedycja z udziałem Amy była pierwszym krokiem do weryfikacji jednego z najważniejszych zagadnień zoologicznych - teorii Pearla. Na posiedzeniu American Ethnological Society w Nowym Jorku w 1972 roku Frederick Pearl stwierdził: "Dziś, kiedy małpy człekokształtne biegle opanowały język migowy, wydaje się jedynie kwestią czasu, aby któraś z nich wzięła bezpośredni udział w badaniach nad życiem dziko żyjących osobników tego samego gatunku. Wyobraźmy sobie sytuację, gdy wychowana przez ludzi małpa pełni funkcję tłumacza... ba, nawet ambasadora gatunku Homo sapiens wobec innych stworzeń..." Wystąpienie przyrodnika wzbudziło zrozumiałe zainteresowanie, szczególnie ze strony U.S. Air Force, które od lat sześćdziesiątych finansowało rozwój wspomnianych badań. Jedna z plotek sugerowała, że sztab lotnictwa opracował tajny projekt pod kryptonimem CON-TOUR, zakładający nawiązanie kontaktu z pozaziemskimi formami życia. Oficjalnie, koła wojskowe uważały UFO za "zjawisko atmosferyczne", lecz mało kto wierzył w szczerość podobnych oświadczeń. Spekulowano na temat "wizyty" i roli, jaką mogli wtedy odegrać naukowcy doświadczeni w pracy z uzdolnionymi zwierzętami. Potencjalny udział małp w eksperymentach z dzikimi stworzeniami postrzegano jako przykład kontaktu z "obcą inteligencją", co było wystarczającym wytłumaczeniem zaangażowania w te doświadczenia dowództwa Air Force. Pearl mylił się w przewidywaniach, że pierwsze badania zostaną przeprowadzone w 1976 roku. Powód był prosty: "mówiące" małpy nie potrafiły porozumiewać się z dzikimi pobratymcami. Niektóre, jak szympans Arthur, zaprzeczały jakimkolwiek związkom z przedstawicielami własnego gatunku, nadając im mało pochlebną nazwę "czarnych rzeczy" (w czasie wizyty w zoo, Amy nie miała kłopotów z rozpoznaniem innych goryli, lecz była zdegustowana ich ociężałością i po kilku bezowocnych próbach podjęcia rozmowy za pomocą języka znaków, przezwała je "głupimi gorylami")