... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Przeciętna wzrostu wydawała się teza, niż jest dzisiaj chociaż nic studiowałem statystyk. Ludzie robli wraże-> młodszych, silniejszych i zdrowszych. Tak naprawdę to nie widziałem nie-ifywionych, otyłych czy chorych, ale wyglądali bardzo różnie. - A więc nie było ludobójstwa? l- Nie zauważyłem tego, proszę pana - powiedział Archie, po czym kon- iicwał. - Nie widziałem również śladów przestępstw, wojny czy represji. - No cóż - stwierdził jeden Temporalista takim tonem, jakby z trudem kił się z dobrymi wiadomościami - wydaje się, że mamy szczęśliwe Dńczenie. tff ROBOTA 123 - Być może i szczęśliwe - powiedział inny - ale jest po prostu zbyt dób re, aby je przyjąć. To jak powrót do Raju. Co zostało zrobione, czy też będą zrobione, aby do tego doszło? Nie podoba mi się ten "smutny okres". - Oczywiście - zgodził się trzeci - nie ma potrzeby, żebyśmy siedzieli spekulowali. Możemy wysłać Archicgo sto albo pięćdziesiąt lat w przyszłoś Możemy się dowiedzieć, co warte jest to, co się stało; to znaczy, co się stanic - Nie sądzę, proszę pana - rzekł Arenie. - Powiedzieli mi dokładnie że nie ma żadnych innych zapisków na temat czyjegokolwick wcześniejszegi przyjazdu z przeszłości niż mój. Według nich jakiekolwiek dalsze badani okresu od teraz do czasu, kiedy przyjechałem, spowoduje zmianę przyszłość Zapadła grobowa cisza. Archie został odesłany z instrukcją, żeby wszystb dokładnie pamiętał na potrzeby dalszych badań. Połowicznie czekałem, ź zostanę również odesłany, ponieważ byłem tam jedyną osobą, która ni osiągnęła wysokiego stopnia w Inżynierii Czasowej, ale musieli przyzwyczai się już do mnie, a ja z własnej inicjatywy nic proponowałem swojego odcjścis - Sprawa wygląda tak - stwierdził jeden Tcmporalista - że mam szczęśliwe zakończenie. Cokolwiek zrobimy dalej, może to popsuć. Oczek wali przyjazdu Archiego; oczekiwali, że będzie nam donosił; nie powiedzie mu niczego, czego nie chcieli, żeby doniósł; więc jesteśmy nadal bezpieczn Wszystko będzie, tak jak było. - Może nawet być tak - powiedział inn y z nadzieją - że wiedza o prz; jeździe Archiego i raport, z którym go wysłano z powrotem, pomogą osiągną szczęśliwe zakończenie. - Być może, lecz jeśli zrobimy coś jeszcze, możemy wszystko popsiii Wolę nie myśleć o tym smutnym okresie, o którym mówią, ale jeśli spróbuji my teraz jakoś działać, ten smutny okres może i tak przyjść i okazać się jes; cze gorszy niż był - lub będzie - a szczęśliwy koniec również nie nastać Sądzę, że nie pozostaje nam nic innego, jak zarzucić doświadczenia czasowe nie mówić o nich. Ogłosić niepowodzenie. - To byłoby nie do wytrzymania. - To jedyna bezpieczna rzecz do zrobienia. - Zaczekajcie - powiedział jeden. - Wiedzieli, że Archie przybędzi więc musiał powstać jakiś raport, że eksperymenty się powiodły. Nie man powodu robić z siebie nieudaczników. - Nie sądzę - zaoponował jeszcze inny. - Była pogłoska; odleg' pogłoska. Coś takiego, zgodnie z tym, co mówi Archie. Myślę, że mogły pój. wić się przecieki, ale z pewnością nie jawne oświadczenie. I na tym stanęło. Przez wiele dni myśleli i od czasu do czasu dyskutowe nad sprawą, lecz z coraz większym przestrachem. Przewidywałem rezultat 124 IsaacAsirm ichwianą pewnością. Oczywiście nie miałem żadnego wkładu w dyskusję ydawało się, że ledwie zauważają, że tam jestem - ale bez wątpienia w [fosach nabrzmiewała obawa. Jak ci biolodzy we wczesnych dniach inży-i genetycznej, którzy chcieli nałożyć ograniczenia na eksperymenty ze ;hu, że nic nie podejrzewająca ludzkość może zostać zaatakowana przez azmyślnie wypuszczoną na wolność zarazę. Temporaliści w strachu anowili, że nie wolno mieszać się w Przyszłość ani nawet jej badać. /ystarczy, mówili, że wiedzą, iż za dwa wieki będzie dobre i zdrowe społe-istwo. O dalszych badaniach nic ma mowy, nic śmieli ingerować nawet na >ość paznokcia, żeby wszystkiego nic zrujnować... Pozostali wyłącznie teorii. sden z Temporalistów odtrąbił ostateczny odwrót. Powiedział: - Pewnego dnia ludzkość będzie na tyle mądra i rozwinie dostatecznie catne sposoby operowania przyszłością, żeby zaryzykować obserwację, a s. nawet manipulację w czasie, ale moment ten jeszcze nie nadszedł. Jest cze daleko w przyszłości, )ały się słyszeć pełne aplauzu szepty. Maczegoja miałbym być mniej ważny niż ci zaangażowani w Projekt Czte- llaczego nie miałbym się nie zgadzać i nic podążać swoją własną drogą? cierpiałem na brak inicjatywy spowodowanej zbytnią specjalizacją lub ; głębokim myśleniem przez całe życie. V każdym razie kilka dni później, kiedy moje zadania pozostawiły mi tro- wolnego czasu, rozmawiałem z Archicm. Archie nic wiedział nic o szkoleniu stopniach naukowych. Dla niego byłem człowiekiem t panem jak każdy inny wiek i pan, toteż rozmawiał ze mną w ten sam sposób, co ze wszystkimi. - Co ludzie z przyszłości sądzili o ludziach z przeszłości? - zapytałem - Czy oskarżali ich o błędy i głupotę? - Nic takiego nie mówili, proszę pana. Byli rozbawieni prostotą mojej strukcji i moim istnieniem. Wydawało mi się, że z humorem uśmiechają to mnie i do ludzi, którzy mnie skonstruowali. U nich nie było robotów. - - Żadnych robotów, Archie? - Powiedzieli, że nie ma nic podobnego do mnie, proszę pana. Powieli, że nie potrzebują metalowych karykatur człowieka. - A ty żadnych nie widziałeś? - Żadnych, proszę pana. Przez cały czas, jaki tam spędziłem, żadnego widziałem. iyślałem o tym przez chwilę, a potem zapytałem: - Co myśleli o innych aspektach naszego społeczeństwa? - Myślę, że podziwiali przeszłość na wiele sposobów, proszę pana. Poka- E ROBOTA 125 zali mi muzea poświęcone czemuś, co nazywali "okresem niepohamowant wzrostu". Całe miasta zostały zamienione w muzea. - Powiedziałeś, że za dwa wieki od teraz nic widziałeś miast, Arch Miast w naszym rozumieniu