... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Ewangelia dodaje do niego istotne uzupełnienie: "Miłujcie się, jak Ja was umiłowałem". Drogowskaz stał się jeszcze bardziej konkretny. 20 Także w tej dziedzinie musimy odróżnić warstwę przekonań - to, w jakim pociągu jedziemy - w której mogą znaleźć się źródła błądzenia, i warstwę uczynków, które płyną lub nie płyną z przekonań. "A kto jest moim bliźnim?" - pytano Chrystusa. Obok pobitego przez zbójców przechodzili obojętnie rozmaici ludzie. Zapewne uważali, iż pobity nie jest ich bliźnim. Takie były ich przekonania, ich "pociąg", do którego zostali "wtłoczeni". Pojęcie bliźniego może przyjmować rozmaite znaczenia. Ewangelia uczy, że bliźnim jest każdy człowiek, a szczególnie człowiek potrzebujący naszej pomocy. Jeśli w tej szczególe] sytuacji ty nie pomożesz, to znaczy, że on zginie. Bliźni jest tym bardziej bliźnim, im bardziej ty, właśnie ty, możesz mu pomóc. Dlatego pojęcia bliźnie- 21 go nie da się "zamrozić" i ująć w martwą "definicję". Trzeba je traktować jako kierunek naszego otwarcia na ludzi - ludzi, którzy przychodzą jako "dar Boga". "...bliźniego jak siebie samego". Oznacza to najpierw uznanie dla miłości siebie. "Dobrze uporządkowana miłość zaczyna się od miłości siebie" -mówią teologowie. Istotnie. Gdyby nie było miłości do siebie, nie byłoby też miary miłości do bliźnich. Miłość do siebie nie może być jednak większa niż miłość do bliźnich. Gdy staje się większa, człowiek popada w błąd egoizmu. Może się jednak zdarzyć błąd przeciwny, gdy miłość do bliźniego staje się większa niż miłość do siebie. Człowiek popada wtedy w chorobliwy altruizm. Altruizmem takim byłoby, gdyby ktoś na przykład celem ratowania bliźniego od 22 wiecznego potępienia, sam skazał się na potępienie. Utrzymanie właściwej proporcji między miłością do siebie a miłością do bliźniego jest zasługą cnoty roztropności. Teksty objawione mówią nam, że główną przyczyną błądzenia w naszym stosunku do bliźnich jest zazdrość. Dziś mówi się często o "resentymencie". Zazdrość i resentyment stały u początków grzechu Kaina. Nie pozwoliły one Kainowi przyznać, że ktoś - jego brat - może być lepszy od niego. Zazdrość nienawidzi bliźnich nie dlatego, że są źli, ale dlatego, że są dobrzy, a nawet lepsi od nas. W gruncie rzeczy nienawidzi ona dobra, o ile nie jest "jej dobrem". Zazdrość rzuca podejrzenia, oskarżenia, wiecznie "demaskuje" innych, nie spocznie, dopóki nie "dowiedzie", że bliźni jest nie- 23 cnym obłudnikiem. Ustawia między ludźmi krzywe zwierciadła, a następnie skłania ich do tego, by się nawzajem "prostowali". Ludzie mogą się nawet zabijać, wierząc, że "Bogu wyrządzają przysługę". Dlatego nasza praca nad miłością bliźniego musi zacząć się od "nawrócenia", które polega na "oczyszczeniu oka i ucha". Patrzeć na człowieka tak, jak patrzył Chrystus. Słuchać człowieka, jak słuchał Chrystus. "Źdźbło w jego oczach widzicie, ale belki we własnych oczach nie widzicie". Trzeba wciąż "uczyć się człowieka", odkrywając w nim Boże dziecięctwo. Trzeba mieć oko "dobrego Pasterza". Wymaga to bezustannej, wewnętrznej polemiki z ideologiami przemocy, z rasizmem, nacjonalizmem, ksenofobią, antysemityzmem i tysiącami 24 innych uprzedzeń, czyli duchowych "pociągów", w które zostaliśmy "wciśnięci". Przede wszystkim jednak należy przezwyciężyć postawę, wedle której grzech bliźniego ma być usprawiedliwieniem mojego grzechu. "Jeśli jemu wolno, to i mnie". To ogromny błąd. Życie sumienia nie polega na "równaniu w dół". Celem pracy nad sobą jest zaprowadzenie ładu w miłości. Miłość jest siostrą mądrości. W głupim nie ma dość materiału na dobroć. To właśnie mądrość wprowadza porządek w świat miłości. Dzięki mądrości miłość wie, komu, co i kiedy jest winna. Spróbujmy wskazać na główne zasady tego ładu - ładu, który powinien przejawić się na poziomie uczynków. Fundamentem ładu w miłości jest wierność. Oznacza ona, że bliźni może 25 na nas liczyć. Nie zawiedziemy słusznych nadziei, jakie się nam powierza: mąż -nadziei żony, żona - męża, rodzice - nadziei dzieci, dzieci - nadziei rodziców, nauczyciel - uczniów, lekarz - pacjentów itp. Grzechem głównym przeciwko wierności jest zdrada. Zdrada polega na "wydaniu krwi sprawiedliwego" (Judasz). W tradycji chrześcijańskiej zdrada jest grzechem najcięższym, jest urzeczywistnieniem największego zła, do jakiego zdolny jest człowiek. Od zdrady w sensie radykalnym należy jednak odróżnić różne odmiany "niewierności" jako pozostawienia bliźniego bez należnej pomocy. Oto Piłat umywający ręce, oto Piotr, który zarzeka się: "nie znam tego człowieka". Pytamy więc sumienia: czy nie jestem winny winą Judasza, winą Piłata, winą Piotra? 26 Wielkim problemem ładu miłości może być niekiedy przebaczenie komuś, kto nas zdradził lub jakoś inaczej skrzywdził. "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Czasem trudno wybaczyć. Trudno mówić, że nie boli, gdy wszystko boli. Bolejąc nad doznaną krzywdą i niemożnością przebaczenia, trzeba usunąć pewne nieporozumienie. Trzeba pamiętać, że przebaczenie nie oznacza uniewinnienia. Gdy przebaczam, to wcale nie twierdzę, że nie było zła. Wręcz przeciwnie, zło było i właśnie dlatego mogę przebaczyć. Przebaczenie oczyszcza mnie, a nie mego winowajcę - oczyszcza z pragnienia odwetu. Mogę teraz złożyć sprawę w ręce Boga: niech On będzie sędzią