... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Jak pamiętamy, na platońskiej Atlantydzie znajdowała się otoczona górami równina o wymiarach 3000 na 2000 stadiów, choć oczywiście i to byłoby daleko mniej niż "Libia i Azja razem wzięte", jak określa Platon wielkość Atlantydy w innym miejscu. Wyspa opisana przez Marcellusa jest w każdym razie dużo większa (ma około dwustu kilometrów długości) od Madery czy jakiejkolwiek z Wysp Kanaryjskich, Zielonego Przylądka lub Azorów. W starożytności jednostki miar były zmienne, a relacje podróżników -jak w każdej epoce - często bywały przesadne. Marcellus wspomina jednak również, że wedle żeglarzy "mieszkańcy morskich krain przechowali przekazane im przez przodków wspomnienie o wyspie, która tam istniała i była naprawdę nad podziw wielka, przez jakiś czas panowała nad innymi wyspami Atlantyku i także była poświęcona Neptunowi". Neptun był rzymskim odpowiednikiem Posejdona, który według Platona miał być twórcą państwa na Atlantydzie. Bóg morza był jednak założycielem i patronem wielu nadmorskich miast (Pluton był greckim bogiem zaświatów, Amon zaś bóstwem czczonym w ówczesnym Egipcie). Na pozór Marcellus donosi o znanym około 100 r. p.n.e. archipelagu, którego mieszkańcy przechowali wspomnienie o większej wyspie pod pewnymi względami przypominającej Atlantydę Platona. Najprostsze wyjaśnienie wygląda tak, że Marcellus lub jego informatorzy zasugerowali się pismami Platona i tym samym przekazane przez Proklosa informacje pochodzące od Marcellusa nie stanowią wiarygodnego dowodu na prawdziwość Atlantydy. To samo można powiedzieć o przekazanej pod imieniem Arystotelesa wiadomości o wyspie odkrytej przez Kartagińczyków w odległości kilku dni żeglugi przez Atlantyk, która miała być porośnięta lasami i drzewami owocowymi i gdzie miały płynąć żeglowne rzeki. W rzeczywistości nie są to słowa Arystotelesa, lecz późniejszego autora (tzw. pseudo--Arystotelesa) przypisane filozofowi ze względu na autorytet, jakim się cieszył. Tak więc poza Platonem nie ma żadnego źródła starożytnego, które wspominałoby o Atlantydzie; żaden z późniejszych od nie- 51 T l go autorów nie wspomina także, by widział pradawne egipskie zapisy, cokolwiek o nich słyszał, czy w ogóle natknął się na informacje mogące nasuwać myśl o Atlantydzie - nawet w Aleksandrii. Geografowie (jak Teopompos czy pseudo-Arystoteles) najwyraźniej rozważali opowieści żeglarzy o wyspach na Atlantyku i z faktu ich istnienia wyciągali wniosek, że z dala od świata śródziemnomorskiego mogą istnieć inne kontynenty i wyspy. Podobnie spekulujemy dziś o możliwości istnienia innych układów słonecznych. "Jest prawdopodobne, że istnieje wiele kontynentów oddzielonych od naszego morzem, które trzeba przepłynąć żeby do nich dotrzeć, jedne większe, inne mniejsze, lecz wszystkie, poza naszym własnym, nam nieznane (...). Zamieszkany świat pozostaje w takim samym stosunku do Atlantyku, jak nasze wyspy do naszych mórz, i tak samo inne kontynenty w odniesieniu do całego morza; są one bowiem jak ogromne wyspy otoczone przez bezmierne morza" - pisał pseudo-Arystoteles. W pismach antycznych geografów nie znajdujemy jednak żadnej wzmianki niezależnej od Platona, która potwierdzałaby istnienie Atlantydy. A nowoczesna geologia wyklucza możliwość, by Azory, Wyspy Kanaryjskie czy Madera stanowiły pozostałości zaginionego kontynentu. Wrócimy jeszcze do tego zagadnienia, omawiając teorię Ignatiusa Donnelly'ego. Na razie jednak, przystępując do analizy syndromu Atlantydy, podsumujmy główne wątki, jakie wprowadził do niego Platon. Odłóżmy na bok wszystko, co wiemy o faktycznych intencjach, z jakimi pisał o zaginionej wyspie (chociaż mają one zasadnicze znaczenie dla zrozumienia, skąd się wziął cały pomysł Atlantydy) i zastanówmy się, które z owych platońskich wątków weszły na dobre do atlantologii. Na początek odnotujmy, że późniejsi autorzy nie przywiązywali niemal żadnej wagi do przeciwstawienia Aten Atlantydzie, ani też do moralnej krytyki występków, jakich dopuszczali się jej mieszkańcy (podobnie jak wielu artystów mających na względzie cel moralny, Platon przedstawił swoich grzeszników atrakcyjniej niż swoich świętych). A teraz ustalmy, jakie składniki platońskiej opowieści stały się trwałymi elementami atlantologicznych spekulacji - inaczej mówiąc, co z Timajosa i Kritiasa utkwiło w umysłach atlantologów, jakie cegiełki z budowli wzniesionej przez Platona wykorzystali i wykorzystują, wznosząc własne konstrukcje. Kluczowe znaczenie ma oczywiście idea zaginionej cywilizacji, wyrafinowanej kultury, która (poza pewnymi pradawnymi informacja- 52 mi, znanymi tylko nielicznym wybrańcom) przepadła bez śladu. Nie jest to idea egipskiego pochodzenia. Egipcjanie uważali swoją cywilizację i kulturę za bardzo dawne. Dynastie ich królów sięgały w epoce saickiej co najmniej czterech tysięcy lat wstecz