... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Legitymizowali reżim poprzez udział w publicznych uroczystościach, nie szczędząc entuzjastycznych pochwał pod adresem Franco i stworzonego przezeń państwa. W rządzie, po reorganizacji z lipca 1945 r., najważniejsze stanowiska znalazły się w rękach działaczy katolickich (ministrem spraw zagranicznych, na lat kilkanaście, został przewodniczący Akcji Katolickiej, Alberto Martin Artajo). Wszystkie najważniejsze akty prawne reżimu akcentowały katolicki charakter hiszpańskiego państwa. Ustawa sukcesyjna, deklarując swobodę wyznań, prawo do publicznego odprawiania nabożeństw przyznawała wyłącznie Kościołowi katolickiemu. Druga z Zasad Ideowych Ruchu Narodowego (kolejnej ustawy zasadniczej, przyjętej przez Kortezy w 1958 r.) głosiła, iż „naród hiszpański uważa za swą najwyższą powinność podporządkowanie się Prawu Boskiemu, określonemu przez doktrynę Świętego Rzymskiego Kościoła Katolickiego, jedynej prawdziwej wierze, nieodłącznej od naszej tożsamości narodowej, inspirującej nasze prawodawstwo". Franco w maju 1946 r. deklarował w Kortezach, że „państwo doskonałe, to dla nas państwo katolickie. Oznacza to nie tylko, że ludzie wyznają wiarę chrześcijańską, ale 404 również, że konieczne są także prawa, które będą stały na straży katolickich zasad, eliminowały wszelkie przeciwko nim wykroczenia". Pełna symbioza państwa i Kościoła znajdowała wyraz w szerokich prerogatywach, jakie przysługiwały Franco w kwestii obsady stanowisk biskupich. Na mocy porozumienia między Hiszpanią a Stolicą Apostolską z 1941 r., a następnie konkordatu, podpisanego we wrześniu 1953 r. (tak późna data jego zawarcia oddaje rezerwę Piusa XE wobec dyktatorskiego reżimu Franco, kontrastującą z entuzjastycznym poparciem ze strony Kościoła hiszpańskiego), szef państwa miał prawo wyboru biskupa spośród trzech kandydatur przedstawionych przez Watykan. Na mocy konkordatu nowo mianowani biskupi mieli wobec szefa państwa składać przysięgę wierności, zobowiązywali się m.in. „nie brać udziału w żadnym związku ani zgromadzeniu, które mogłyby zaszkodzić państwu hiszpańskiemu i porządkowi publicznemu", a także zapewnić przestrzeganie tych zasad przez duchowieństwo diecezjalne. Gdy skończyła się wojna domowa, o hiszpańskim Kościele można było zasadnie powiedzieć, że był jej główną ofiarą - ze względu na straszliwe prześladowania, jakim był poddany na terenach kontrolowanych przez Front Ludowy, ale zarazem jej największym beneficjentem, biorąc pod uwagę miejsce, jakie zyskał w nowej Hiszpanii. Od zakończenia wojny pełną parą ruszyły, przy znacznym udziale finansowym państwa, prace nad odbudową zniszczonych kościołów. W listopadzie 1939 r. przywrócone zostały, zniesione przez Republikę, państwowe subwencje dla duchowieństwa (nie były zbyt wysokie, ze względu na ubogi stan państwowej kiesy). Frankistowskie ustawodawstwo oddało Kościołowi to wszystko, co odebrała mu II Republika, a częściowo nawet to, czego pozbawili go XIX-wieczni liberałowie. Kościół odzyskał dominującą pozycję w szkolnictwie, zwłaszcza średnim. I tak np. w 1942 r. liczba maturzystów z ośrodków kościelnych była dwukrotnie większa niż tych ze szkół państwowych. Lekcje religii były obowiązkowe na wszystkich szczeblach edukacji. W szkołach musiały się znajdować krucyfiksy i wizerunki Matki Boskiej, uczniowie wchodząc i wychodząc z klasy recytowali - tak jak w czasach monarchii - „Ave Maria". Przedstawiciele Kościoła mieli zagwarantowane miejsce w instytucjach nadzorujących szkolnictwo. Katolicki charakter nauczania zapisano w odpowiednich aktach prawnych, wszystkie podręczniki miały być w pełni zgodne z nauczaniem Kościoła. Cenzura, w pierwszym okresie powojennym w rękach Falangi, od połowy lat czterdziestych znalazła się w gestii Ministerstwa Edukacji Narodowej, w drugiej połowie lat czterdziestych i w latach pięćdziesiątych kontrolowanego przez działaczy katolickich. Zniesione zostały, wprowadzone przez Republikę, śluby cywilne (były one teraz dopuszczalne tylko dla osób, które udowodniły, iż nie są wyznania katolickiego, co wymagało długiej procedury) i rozwody - uprzednio przeprowadzone zostały unieważnione. Kościół stworzył imponujące imperium prasowe. W 1956 r. dysponował jedną trzecią dzienników (19% całości dziennego nakładu), połową czasopism (70% nakładu)