... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Jak miał ich przekonać? Jak miał im pomóc? Współczuła mu, ale jednocześnie wciąż nie potrafiła mu zapomnieć, że nie odwiedził jej po wypadku. Pewnego wieczoru wyszła z jadalni i ruszyła tunelem, łączącym komory mieszkalne z kompleksem farmerskim. Nagle na końcu podziemnej drogi zobaczyła Maję i Franka. Kłócili się zawzięcie, gwałtownie gestykulując. Nadia słyszała tylko gniewny ton, bo słowa zacierało echo korytarza. Zobaczyła ich twarze - wykrzywione wściekłością oblicze Franka i oszołomienie w zapłakanych oczach Mai. Nagle Maja odwróciła się, krzyknęła: „Nigdy tak nie było!", a potem rzuciła się na oślep w kierunku Nadii. Twarz Franka zastygła w grymasie bólu. Maja dostrzegła stojącą z boku Nadię, ale przebiegła obok niej bez słowa. Wstrząśnięta Nadia zawróciła do pomieszczeń mieszkalnych. Weszła na górę po schodach z marsjańskiego magnezu i dotarła do salonu w komorze drugiej, gdzie włączyła telewizor, aby obejrzeć fragmenty programu nadającego przez całą dobę wiadomości z Ziemi. Zdarzało jej się to bardzo rzadko, zresztą i tym razem po chwili ściszyła odbiornik i zapatrzyła się we wzór cegieł na wypukłym suficie. Nagle weszła Maja i od razu zaczęła się tłumaczyć: że nic nie było między nią i Frankiem, że to tylko jego urojenia, że on wciąż ją męczy wyrzutami, mimo że nigdy nie 160 PRÓBA łączyło ich nic poważnego. Mówiła, że pragnie tylko Johna i że nie z jej winy John i Frank są teraz w takich złych stosunkach, i że wszystko przez to irracjonalne pożądanie Franka, i chociaż to nie jej wina, to jednak z jakiejś przyczyny czuje się winna, ponieważ ci dwaj byli kiedyś bliskimi przyjaciółmi, niemal jak bracia. Nadia cierpliwie słuchała tego wszystkiego z udawanym zainteresowaniem, od czasu do czasu wtrącając „Da, da" albo „Rozumiem, tak, rozumiem", aż wreszcie Maja położyła się na podłodze i rozpłakała. Nadia siedziała na brzegu krzesła, wpatrując się w nią i zastanawiając, ile z tego, co jej Maja powiedziała, jest prawdą. I o co tak naprawdę była ta kłótnia. Chyba jest kiepską przyjaciółką, skoro nie potrafi całkowicie uwierzyć słowom Mai. Miała wrażenie, że Maja próbuje się asekurować, że działa na dwie strony, że planuje jakąś kolejną manipulację. Doszła do wniosku, że kłótnia Franka i Mai w gruncie rzeczy właśnie tak wyglądała: dwie szalone twarze, które widziała w tunelu, świadczyły niezbicie o tym, że była to kłótnia kochanków. Nadia była prawie pewna, że wyjaśnienia Mai to oczywiste kłamstwa, więc na koniec powiedziała jej tylko parę zdawkowych słów pokrzepienia i poszła spać. „Już i tak zabrałaś mi zbyt wiele czasu i energii. Przez te twoje gierki byłam rozkojarzona, co kosztowało mnie palec, ty suko!" - pomyślała Nadia przed zaśnięciem. Zaczął się nowy rok; czas mijał szybko, zbliżała się ku końcowi długa północna wiosna i wciąż mieli kłopoty z wodą, więc Ann postanowiła zorganizować ekspedycję na biegun, aby zbudować tam automatyczną de-stylarnię, wyznaczając jednocześnie szlak, po którym mogłyby jeździć bezzałogowe rovery. - Przyłącz się do nas - zaproponowała Nadii. - Prócz obszaru między nami a Czarnobylem niczego jeszcze nie widziałaś, a wierz mi, jest co oglądać. Przegapiłaś Hebes i Ganges, a tutaj nie masz przecież teraz zbyt wiele do roboty. Zresztą, Nadiu, nie mogę uwierzyć, że jesteś takim cholernym wołem roboczym. Po co właściwie przyleciałaś na Marsa? - Po co? - Tak, po co? Widzisz, uprawiamy tutaj dwa rodzaje działalności: badania planety albo wspomaganie tych badań. Pogrążyłaś się całkowicie w tym drugim rodzaju prac i nie zwracasz najmniejszej uwagi na najważniejszą przyczynę, dla której w ogóle tu przylecieliśmy! 161 11. CZERWONY MARS CZERWONY MARS - Cóż, ja po prostu to właśnie lubię robić - niepewnie odparła Nadia. - W porządku, ale spróbuj spojrzeć na to obiektywnie! Przecież, do cholery, równie dobrze mogłaś zostać na Ziemi i pracować jako hydraulik! Nie musiałaś przebyć całej tej drogi, aby obsługiwać jakiś pieprzony buldożer!!! Jak długo zamierzasz harować tutaj, instalując kible i programując traktory?!! - Dobrze już, dobrze - przerwała jej Nadia, rozmyślając o Mai i o narastających konfliktach. Kwadrat podziemnych komór i tak był prawie skończony. - Zafunduję sobie wakacje. Wyjechali trzema dużymi dalekobieżnymi roverami; z wyjątkiem Nadii wszyscy uczestnicy wyprawy byli geologami: Ann, Simon Frazier, George Berkovic, Phyllis Boyle i Edvard Perrin. George i Edvard byli przyjaciółmi Phyllis jeszcze z czasów NASA i tak jak ona zwolennikami „geologii stosowanej", to jest poszukiwania rzadkich metali