... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

A Thomas wyda\'b3 przera\'9fliwy krzyk,\par niczym pot\'eapiona dusza znienacka uwolniona z piek\'b3a.\par D\'9fwi\'eak by\'b3 tak przeszywaj\'b9cy, \'bfe Gerald musia\'b3 zatka\'e6\par uszy, \'bfeby cho\'e6 troch\'ea odgrodzi\'e6 si\'ea od m\'eaki ch\'b3opca.\par Pierwszy zareagowa\'b3 Geoffrey. Skoczy\'b3 do dziecka\par i obr\'f3ci\'b3 je ku sobie. W jego twarzy ujrza\'b3 przera\'bfenie.\par Ch\'b3opiec krzycza\'b3 i krzycza\'b3, a Geoffrey nie m\'f3g\'b3 zrobi\'e6\par nic innego, jak tylko trzyma\'e6 go przy sobie i przytula\'e6.\par Wiedzia\'b3, \'bfe niewielka z tego pociecha, bo dzieciak naj-\par wyra\'9fniej nie zdawa\'b3 sobie sprawy z tego, kto go trzyma.\par Nadbieg\'b3 Roger, a za nim Elslow. Geoffrey pokaza\'b3 im,\par \'bfe wszystko jest w porz\'b9dku, a potem wzi\'b9\'b3 ch\'b3opca na\par r\'eace. Krzyki troch\'ea przycich\'b3y, Thomas uderzy\'b3 w szloch.\par Wkr\'f3tce zabrak\'b3o mu si\'b3. Kurczowo uczepiony Geoffreya,\par po\'b3o\'bfy\'b3 mu g\'b3ow\'ea na ramieniu i \'bfa\'b3o\'9cnie pochlipywa\'b3:\par - Mama, moja mama.\par - Tu jeste\'9c bezpieczny, Thomas. Ca\'b3kiem bezpieczny -\par powtarza\'b3 rytmicznie Geoffrey, klepi\'b9c ch\'b3opca po ple-\par cach. Tymi s\'b3owami uspokoi\'b3 ma\'b3ego i szarpi\'b9cy za serce\par p\'b3acz wreszcie usta\'b3.\par Roger i Elslow usun\'eali si\'ea z drogi. Geoffrey przeni\'f3s\'b3\par dziecko obok nich, zamierzaj\'b9c powierzy\'e6 je opiece siostry.\par Nagle ich oczom ukaza\'b3a si\'ea Elizabeth. Bieg\'b3a ku nim\par z wyrazem twarzy, kt\'f3ry zaniepokoi\'b3 Geoffreya nie mniej\par ni\'bf prze\'bfycia dziecka. Gdy zauwa\'bfy\'b3a m\'ea\'bfa wychodz\'b9ce-\par go jej naprzeciw, przystan\'ea\'b3a, nadal jednak wydawa\'b3a si\'ea\par przera\'bfona. Prawdopodobnie s\'b9dzi\'b3a, \'bfe ch\'b3opcu co\'9c si\'ea\par sta\'b3o. Geoffrey pokr\'eaci\'b3 wi\'eac g\'b3ow\'b9, a gdy stan\'b9\'b3 ko\'b3o niej,\par szepn\'b9\'b3:\par - Przypomina sobie.\par Zrozumia\'b3a. \'a3zy nap\'b3yn\'ea\'b3y jej do oczu. Skin\'ea\'b3a g\'b3ow\'b9,\par i wyci\'b9gn\'ea\'b3a dr\'bf\'b9c\'b9 d\'b3o\'f1 ku bratu. Geoffrey uj\'b9\'b3 t\'ea d\'b3o\'f1\par i przyci\'b9gn\'b9\'b3 Elizabeth do siebie. Otoczy\'b3 j\'b9 ramieniem\par i we troje ruszyli dalej.\par Elizabeth wspar\'b3a si\'ea na m\'ea\'bfu. Ju\'bf si\'ea nie ba\'b3a, \'bfe brat\par jest ci\'ea\'bfko ranny. Rami\'ea Geoffreya uspokaja\'b3o j\'b9 i dawa\'b3o\par poczucie bezpiecze\'f1stwa. By\'b3a to chwila rozejmu. Zjedno-\par czyli si\'ea na ten moment, by wsp\'f3lnie ofiarowa\'e6 pociesze-\par nie dziecku. Bez s\'b3owa doszli do domu.\par Thomas, nie wychylaj si\'ea - upomnia\'b3a ch\'b3opca Eliza-\par beth. - Spadniesz z dw\'f3ch pi\'eater i rozbijesz sobie g\'b3ow\'ea.\par - Malec zignorowa\'b3 zakaz i nadal wytyka\'b3 znaczn\'b9 cz\'ea\'9c\'e6\par cia\'b3a przez okno sypialni. Od czasu do czasu opluwa\'b3\par niczego nie spodziewaj\'b9ce si\'ea ofiary, a w przerwach chi-\par chota\'b3 tak, jak potrafi chichota\'e6 bezgranicznie czym\'9c za-\par chwycony siedmiolatek.\par Geoffrey otworzy\'b3 drzwi komnaty akurat na czas, by\par us\'b3ysze\'e6, jak Elizabeth m\'f3wi do ch\'b3opca:\par - Je\'9cli natychmiast stamt\'b9d nie zejdziesz, to poskar\'bf\'ea\par milordowi i milord b\'eadzie bardzo si\'ea gniewa\'b3. A jak go\par poprosz\'ea, to sprawi ci solidne lanie.\par Gro\'9fba poskutkowa\'b3a, bo ch\'b3opiec zeskoczy\'b3 na posa-\par dzk\'ea, przy okazji przewracaj\'b9c sto\'b3ek, kt\'f3rym przedtem\par pos\'b3u\'bfy\'b3 si\'ea jak drabin\'b9.\par - Mo\'bfe milord ci\'ea nie pos\'b3ucha - powiedzia\'b3 Thomas,\par zn\'f3w chichocz\'b9c. Czasami lubi\'b3 wyprowadza\'e6 siostr\'ea\par z r\'f3wnowagi, szczeg\'f3lnie gdy znudzi\'b3y go zakazy i ogra-\par niczenia.\par - Pos\'b3ucha. - Zapewnienie podzia\'b3a\'b3o z piorunuj\'b9c\'b9\par si\'b3\'b9. Thomas raptownie si\'ea odwr\'f3ci\'b3, wytrzeszczy\'b3 oczy na\par Geoffreya i spurpurowia\'b3.\par Geoffrey spojrza\'b3 na niego z gro\'9fnie zmarszczonym\par czo\'b3em, a potem zwr\'f3ci\'b3 si\'ea do \'bfony. Nie zdradzaj\'b9c\par wyrazem twarzy swych sympatii w tym sporze, spyta\'b3\par powa\'bfnie:\par - To co, \'bfono, mam sprawi\'e6 mu ci\'eagi czy nie?\par Elizabeth wiedzia\'b3a, \'bfe Geoffrey \'bfartuje. Zawczasu\par dostrzeg\'b3a z\'b3ociste ogniki w jego oczach. Omal si\'ea nie\par roze\'9cmia\'b3a, ale uprzytomni\'b3a sobie, \'bfe braciszek patrzy na\par ni\'b9 w wielkim skupieniu.\par - Musz\'ea to przemy\'9cle\'e6, m\'ea\'bfu - powiedzia\'b3a, udaj\'b9c, \'bfe\par naprawd\'ea nad tym duma. - Od wczoraj ten oto m\'f3j\par niezno\'9cny braciszek narobi\'b3 mn\'f3stwo rwetesu. Nala\'b3 Ge-\par rardowi miodu do he\'b3mu...\par - My\'9cla\'b3em, \'bfe go to rozbawi - przerwa\'b3 jej wyra\'9fnie\par zak\'b3opotany Thomas. Nie lubi\'b3, gdy wytykano mu grzeszki\par i przewiny w obecno\'9cci nowego pana.\par - Geraldowi nie wyda\'b3o si\'ea to ani troch\'ea zabawne -\par stwierdzi\'b3a Elizabeth, zachowuj\'b9c mask\'ea powagi i stanow-\par czo\'9cci. - Dzisiaj Roger zabroni\'b3 mu wychodzi\'e6 z naszego\par pokoju, bo pr\'f3bowa\'b3 uje\'bfd\'bfa\'e6 psy. A teraz... - doko\'f1czy\'b3a\par - ...jest niepos\'b3uszny i do tego pluje na twoich stra\'bfnik\'f3w,\par panie. Co s\'b9dzisz o takim zachowaniu?\par Geoffrey pokr\'eaci\'b3 g\'b3ow\'b9 i zmierzy\'b3 wzrokiem ch\'b3opca,\par stoj\'b9cego przed nim z pochylon\'b9 g\'b3ow\'b9. Min\'ea\'b3o zaledwie\par pi\'ea\'e6 dni, odk\'b9d malec odzyska\'b3 pami\'ea\'e6 i w tym kr\'f3tkim\par czasie nast\'b9pi\'b3a u niego ca\'b3kowita przemiana