... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Nie pytaj mnie, z iloma kobietami spałem, bo będę musiał cię okłamać - zawołał już ze środka. - Działamy na zasadzie wyjątkowej szczerości i chciałbym utrzymać ten stan rzeczy jak najdłużej. - Dobra - zgodziłam się. - Świetnie. - I po chwili usłyszałam jeszcze: Trzech! Jezu Chryste! Dziesięć Wcześnie następnego ranka zadzwonił telefon. Bonnie. - Słyszę, że jesteś w dobrym nastroju - powiedziała. - Oj tak - odparłam. - To znaczy, że wszystko dobrze poszło? - Było niesamowicie. - Skarbie - zawołała Bonnie do Larry'ego. - Bob spodobał się Alison. - Nie. Tak naprawdę było do niczego. - Co? - Bob mi się nie spodobał. Albo ja jemu - powiedziałam. - W każdym razie nic z tego nie wyszło. - To o czym mówisz? Seks z Henrym nie należy do rzeczy, o jakich zazwyczaj opowiadam Bonnie, a przynajmniej nie tak od razu. Dzieje się tak z powodów, które dalszy ciąg naszej rozmowy wyjaśni aż zbyt dosadnie. Teraz byłam jednak osaczona, nie miałam się jak wykręcić, więc musiałam jej o wszystkim powiedzieć. - Zadzwonił do drzwi i zaraz wskoczyłaś z nim do łóżka? - wykrzyknęła Bonnie, a kiedy wypowiadała ostatnie cztery słowa, jej głos wzniósł się o dobrą oktawę. - Nie - odparłam. - Najpierw zatelefonował z automatu. Chciał tylko ze mną porozmawiać. Seks po prostu się wydarzył. 83 - Alison, nie możesz pozwalać, żeby twój szef dzwonił do ciebie z automatu w środku nocy, a potem przychodził i uprawiał z tobą seks. - To nie było tak - powiedziałam, choć zdawałam sobie doskonale sprawę, że właśnie tak było. - To nie jest rozsądne - oświadczyła Bonnie. - Może mam już dość bycia rozsądną. Bonnie zmilczała. - Może na tym właśnie polega mój problem - powiedziałam. - Przez cały czas myślę pięć ruchów do przodu. - Nie mówię wcale, że powinnaś myśleć pięć ruchów do przodu. Ale co powiesz na jeden? Na przykład, kiedy on przestanie z tobą sypiać, ale nadal będzie twoim szefem. - Może wcale nie chcę o tym myśleć i choć raz w życiu zostawię sprawy własnemu biegowi. - Alison, wiem, że jesteś zmartwiona z powodu Toma. I masz do tego pełne prawo. Ale cała reszta jest zupełnie do ciebie niepodobna. Może przez jakiś czas powinnaś pobyć sama. - Jestem sama, Bonnie. - Chodzi mi o to, że powinnaś być sama i nie uprawiać z nikim seksu. Usłyszałam w tle głos Larry'ego: - Alison uprawiała seks z Bobem? Tak trzymać, Alison. - Powiedz mu, że to nieprawda. - Nie uprawiała seksu z Bobem. Spała ze swoim szefem -wyjaśniła Bonnie. - Obojętne. Tak trzymać, Alison - powtórzył Larry. - Dlaczego ty nie możesz podchodzić do tego w ten sposób? - spytałam. - Moim zdaniem coś takiego bardzo mi się przyda. - Nic na to nie poradzę. Martwię się o ciebie. - A o co tak dokładnie? - Martwię się, że ten facet wykorzystuje cię tylko do seksu, a kiedy się znudzi, będziesz cierpieć jeszcze bardziej niż teraz - powiedziała Bonnie. 84 - Czy przyszło ci do głowy, że może to ja wykorzystuję go do seksu? - Naprawdę? - Bonnie była wyraźnie zaintrygowana. - Nie jestem pewna - odparłam. - Ale powiem ci jedno. Jeśli miałabym wykorzystywać w tym celu kogokolwiek, to na pewno byłby to Henry. Później tego samego dnia spotkałam się z Cordelią na lunchu. Opowiedziała mi o swoim nowym chłopaku Naldo, który pracował jako kelner w Bookbinders, a dorastał w Wiscon- sin. - Ma wielki penis, co stwarza pewien problem - powiedziała. - Jego penis jest tak wielki, że macie z tym problem? - spytałam. - Nie przeszkadza nam w samym akcie - wyjaśniła Cordelią. - Chodzi o to, że jestem bardzo podejrzliwa w stosunku do mężczyzn z dużymi penisami. - Dlaczego? - Moim zdaniem, trudno jest im zachować wierność, bo stale chcą się nim chwalić. Zastanowiłam się przez chwilę. - To tak, jakby się miało rewelacyjną brykę, którą można jeździć tylko na zamkniętym torze. - A mężczyźni lubią, by inni podziwiali ich samochody. Mężczyzna z dużym penisem nie może więc pozostać wierny jednej kobiecie, bo jest to całkowicie sprzeczne z jego naturą. I to podwójnie. - Może powinnyśmy szukać mężczyzn z maleńkimi penisami, bo wtedy się ich wstydzą - zauważyłam. - Nawet mężczyźni z maleńkimi penisami się ich nie wstydzą - zaprotestowała Cordelią. - Bóg jeden wie, że powinni, ale tak nie jest. Uwielbiam Cordelię. Jesteśmy do siebie podobne pod wieloma względami, ale najważniejsze chyba jest to, że ona została wychowana w takiej samej maniakalnoreligijnej rodzinie 85 jak moja, z tą tylko różnicą, że jej krewni są mormonami. Rodzina Cordelii jest tak bardzo mormońska, że jej prapradzia-dek ściskał dłoń samemu Brighamowi Youngowi. Jej babcia tak właśnie się przedstawia, gdy wita się z kimś po raz pierwszy: „Ściskasz dłoń osoby, która ściskała dłoń osobie, która ściskała dłoń Brighama Younga"