... masz przeĹźywaÄ Ĺźycie, a nie je opisywaÄ.
Jego żona masażystkami jani. Obecny był senator Willard Pearson z Alabamy, gruby i potężny przewodniczšcy komitetu do spraw finansów, gospodarki mieszkaniowej i urbanizacji. Przybył także senator Pete Kolaski, trzewo mylšcy demokrata z Północy. Reynard zastanawiał się, czy nie desygnować go na stanowisko prokuratora generalnego. Największa wrzawa panowała wokół Roberta Trumpa liberalnego powieciopisarza, i Phila Westona młodego aktora filmowego, który zrobił Wszystkie nasze dni, kontrowersyjny film o pokoleniu, które przeżyło Wietnam. Podszedł Lincoln. Ucisnšł Reynarda i poklepał go po plecach. Rozległy się owacyjne okrzyki. Cóż za przemówienie programowe! powiedział z entuzjazmem. Włanie takie, jakie być powinno: doskonale rozłożone w czasie, trafne, pełne godnoci i ciepła. Widziałe reakcję przeciwników? Reynard umiechnšł się przebiegle. Chyba nie można ich za to winić. Witaj, Greto, jak się miewasz? Strasznie dawno cię nie widziałem powiedział, całujšc jš w oba policzki. Greta wyglšdała niezwykle elegancko w szarym kostiumie od Billa Blassa, ozdobionym olbrzymiš, wysadzonš brylantami broszkš. Lincoln wzišł jš pod rękę i poprowadził do wyłożonego białymi dywanami pokoju, w którym politycy, zwolennicy Reynarda, i dziennikarze leżeli rozwaleni na obitych białš skórš kanapach, siedzieli na schodach z białš balustradš lub byli pogršżeni w rozmowie na obitej na biało sofie. Reynard przywitał się ze znajomymi, przyjšł kilka gratulacji, powięcił parę minut na rozmowę z senatorem Pearsonem o finansach kampanii; w końcu przeprosił wszystkich i odwołał na bok Lincolna. Słuchaj powiedział. Co się wydarzyło. Jak czkawka. Czkawka? spytał Lincoln. Umiechnšł się i podniósł kieliszek z szampanem, pozdrawiajšc znajomego, który włanie ich mijał. Lincoln był szczuplejszy niż Reynard, mimo że miał więcej siwych włosów, a jego twarz była zawsze ciemnopomarańczowa od zbyt intensywnego nawietlania kwarcówkš Lincoln uważnie spojrzał na brata i spytał: Co masz na myli, mówišc o czkawce? Chodmy do gabinetu powiedział Reynard. Mamy opucić przyjęcie? Tylko na chwilę. No dobrze. A nie podoba ci się ta ruda w kšcie? Ta w niebieskim? Wyobra sobie, trafiłem na niš w Macon w Georgii. Głosuje swoim biustem. Reynard niecierpliwie pocišgnšł Lincolna do gabinetu, który był tak samo ponury: biały z włoskimi lampami z nierdzewnej stali i skórzanymi fotelami, wyglšdajšcymi jak ogromne, białe rękawice do baseballu. Mylałem, że machina ruszyła oznajmił Lincoln. Dzi rano zadzwonił Dick Elmwood i powiedział, że na pewno wygrasz w Nowej Anglii, bo New Hampshire to twoje rodzinne strony i głosuje pierwsze. Co się wydarzyło stwierdził zdenerwowany Reynard. Wybuchła epidemia. Epidemia? Chodzi ci o epidemię w sensie politycznym czy o chorobę? Chorobę, odmianę heinemediny. Gdzie? Nic o tym nie słyszałem. W Concord. Do tej pory zmarło piętnacie czy dwadziecia osób, sam dokładnie nie wiem. Lincoln wypił szampana i podszedł do barku. Sšdziłem, że niemal wszyscy sš szczepieni na heinemedinę. Nie na tę odmianę. Ten wirus jest bardzo szybki, rozwija się w piorunujšcym tempie, może zabić w cišgu paru godzin. Najwyraniej paraliżuje układ oddechowy i doprowadza do uduszenia. Lincoln zaczšł wycišgać korek z wšskiej szyjki butelki Dom Perignon. Nie rozumiem, dlaczego tak się martwisz. Mógłby przecież to wykorzystać, czyż nie? Kandydat na prezydenta domaga się przedsięwzięcia stanowczych działań w celu zapobieżenia epidemii. Mogliby zrobić parę zdjęć, jak płaczesz przy łóżku jakiego dziecka. Mylisz, że udałoby ci się wycisnšć prawdziwe łzy? W końcu korek wystrzelił i Lincoln ponownie napełnił kieliszki, cały czas nie spuszczajšc wzroku z Reynarda. Pokaż mass mediom powiedział że potrafisz sobie radzić w trudnych sytuacjach. W styczniu kampania będzie bardzo zaawansowana i żaden z twoich przeciwników nie dotrzyma ci już kroku. Nie słuchasz mnie, Linc powiedział Reynard. Ta epidemia jest bardzo, bardzo poważna. Wirusa właciwie nie można powstrzymać: do końca przyszłego tygodnia wszyscy mieszkańcy okręgu Merrimack mogš umrzeć lub znaleć się na progu mierci. Ten wirus odradza się z coraz większš siłš. Jeszcze miesišc, i w Nowej Anglii już nikt nie będzie mógł na mnie głosować. Lincoln nie odezwał się. Usiadł, założył nogę na nogę i obrzucił Reynarda przenikliwym spojrzeniem. Chodzi o co więcej, prawda? Mam rację? To nie epidemiš tak się martwisz. Masz rację, chodzi o to, że choroba rozwinęła się na mojej ziemi. Przeniosła się z mojej posiadłoci, w jakim sensie jestem więc za niš odpowiedzialny. A póniej większoć ludzi stwierdzi, że ponoszę całkowitš odpowiedzialnoć. Choroba rozwinęła się na twojej ziemi? W jaki sposób? O czym ty mówisz? Nie mogę ci nic więcej powiedzieć, Linc. Ale wierz mi, jeli to wyjdzie na jaw, jestemy skończeni. Jestemy skończeni. Reynard odwrócił się i z gwałtownociš ulicznego rozrabiaki dgnšł brata palcem. Nie zapominaj, kim jeste i dlaczego odnosisz takie sukcesy w polityce. Straszysz mnie czy co? spytał Lincoln. Najpierw wyjeżdżasz z jakš bezsensownš historiš o epidemii... To żaden bezsens, zapewniam cię przerwał mu Reynard. Tę szczególnš epidemię spowodowało co, co robilimy na terenie naszej posiadłoci podczas wojny. Nic więcej nie mogę ci powiedzieć. Co to było? Jaki eksperyment? Nikt mi o tym nigdy nie jawił. Jezus Maria, Reynard! Byłe za młody, nie zrozumiałby. Poza tym musielimy zachować absolutnš tajemnicę. Wiesz, prosisz mnie o pomoc, a nie chcesz powiedzieć, o co chodzi. W takim razie posłuchaj: dopóki dokładnie nie wyjanisz, czego tak cholernie się boisz, nie licz na mojš pomoc ani teraz, ani nigdy. Odkšd odrosłem od ziemi, mój ważny brat cišgle mi powtarzał: Wiem lepiej niż ty. Mam już tego dosyć. Reynard chciał się odgryć, ale zacisnšł zęby i wzišł głęboki oddech, starajšc się zapanować nad sobš. W rzeczywistoci wpadł w straszliwš panikę