... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

155 Czy Hitler byl normalny? Człowiek prymitywny może mieć zupełnie fałszywe wyobrażenie o świecie, ale z tego wcale nie wynika, ze jest niepoczytalny. Jednakże Hitler bynajmniej człowiekiem prymitywnym nie był. Posiadał dużą wiedzę o świecie, którą zdobywał już od wczesnej młodości, przede wszystkim dzięki usilnemu, choć chaotycznemu, wchłanianiu literatury spoleczno-politycznej w rozmaitych postaciach. Zdobywanie tej wiedzy ułatwiało mu to, iż prawdopodobnie miał bardzo dobrą pamięć. Jego późniejsza intensywna działalność polityczna niewątpliwie sprzyjała dalszemu pogłębianiu jego wiedzy o świecie. Z Żydami Hitler stykał się osobiście już od dzieciństwa (lekarz domowy dr Eduard Bloch), podczas zamieszkania w Wiedniu zaś - zapewne częstokroć. Ponieważ kwestia żydowska niezmiernie go interesowała, musiał na jej temat przeczytać obszerną literaturę, a choć poczesne w niej miejsce zajmowały propagandowe broszury antysemickie, to niewątpliwie zapoznawał się także z publikacjami obiektywnie naświetlającymi ten temat. Opinie o Żydach zawarte w "Mein Kampf' w żaden sposób nie mogły być po prostu ściągnięte z jakiejś broszury antysemickiej, po pierwsze dlatego, że były od każdej takiej broszury o wiele obszerniejsze, po drugie zaś dlatego, że żadna spośród tych broszur, których niemało ukazywało się w Wiedniu na początku XX wieku, nie płonęła aż tak krwiożerczą nienawiścią do Żydów, jaką nacechowany był "Mein Kampf. Gdyby Hitler jako człowiek już dorosły z rozległą wiedzą o świecie był w zakresie relacji do problemu żydowskiego osobnikiem normalnym, nie mógłby wierzyć w to, że Żyd nie jest zdolny do uczynienia niczego dobrego, a to już choćby przypominając sobie te dobre uczynki, które sam doświadczył od Żydów. Nie mógłby żywić przekonania, że wszelkie zło na świecie pochodzi od Żydów, uświadamiając sobie znikomość liczby ludzi żydowskiego pochodzenia w porównaniu z miliardową ludnością świata. Nie mógłby szczerze twierdzić, że żaden Żyd nigdy niczego nie stworzył, wiedząc o wielkiej - w toku dziejów - liczbie uczonych, pisarzy, ludzi sztuki narodowości żydowskiej lub żydowskiego pochodzenia. Nie mógłby wreszcie głosić, że Żydzi nie mają ani historii, ani religii i nigdy nie mieli własnego państwa, skoro cały świat wie - już choćby ze Starego Testamentu - że Żydzi mają zarówno historię, jak religię, a także iż mieli w starożytności własne państwo, a nawet dwa własne państwa, jedno zwane izraelskim, a drugie judej-skim. Skoro więc Hitler z całym przekonaniem te jawne fałsze 156 Rozdzial XVI głosił, musiał być w tym zakresie nienormalny, wręcz niepoczytalny. Oczywiście sprawa propagowania przez Hitlera takich właśnie poglądów w kwestii żydowskiej może też być tłumaczona w sposób zgoła odmienny. Można założyć, że Hitler rozumował w sposób następujący: Antysemityzm istnieje w Niemczech, istnieje także w innych krajach, gdzie mieszkają Żydzi. Ludzie zawsze mają dużo kłopotów, a szczególnie dużo kłopotów mamy my, Niemcy, po przegranej wojnie. Ludzie potrzebują kozła ofiarnego, na którego mogliby zrzucić winę za wszystkie swe niepowodzenia i bolączki. Toteż propaganda nienawiści jest o wiele bardziej efektywna aniżeli propaganda miłości. Żydzi na kozła ofiarnego i na obiekt propagandy nienawiści bardzo się nadają, albowiem wskutek zastarzałych uprzedzeń można ich oskarżać o wszelkie możliwe winy, przy tym nie mają własnego państwa, które mogłoby się za nimi ująć. Jeśli będę wraz ze swoim aparatem partyjnym prowadził najskrajniejszą propagandę antysemicką, mogę zyskać dla siebie i swojej partii bardzo dużą popularność. Gdy uda mi się przekonać niemieckie masy ludowe, że Żydzi są ich najgorszymi wrogami, ludzie będą we mnie widzieli pogromcę ich śmiertelnych wrogów i sprawcę jaśniejszej przyszłości dla Niemiec, gdy wrogowie ci zostaną, zniszczeni. Gdy ja i moja partia opanujemy władzę i rozpoczniemy wojnę na wschodzie w celu zdobycia dla Niemiec nowych przestrzeni życiowych, zażarta propaganda antysemicka znakomicie się nam przyda, gdyż jeśli uda się nam przekonać ludzi w krajach Wschodniej Europy o jej słuszności - zamiast tego, żeby widzieć we wkraczających wojskach niemieckich zdobywców i agresorów - potraktują nas jako wybawców od żydowskiego jarzma. Propaganda, którą mam zamiar prowadzić, będzie w swej istocie oparta na fałszach, ale wcale mnie to nie wzrusza, ponieważ tymi, którzy wskutek tej propagandy ucierpią, będą tylko Żydzi, a nie są oni ani mnie, ani mojej partii potrzebni, i gdy w końcu zostaną wytępieni, odetchnę z ulgą. Jeśli Hitler istotnie tak rozumował, wszczynając swą gwałtowną kampanię antysemicką, która po kilkunastu latach zakończyła się wymordowaniem przeważającej części ludności żydowskiej w krajach okupowanych, to nie może być mowy o jakiejkolwiek nienormalności w kwestii stosunku do Żydów. Wyszłyby tu na jaw skrajne okrucieństwo i barbarzyńska nie-ludzkość Hitlera, ale z tych właściwości on i tak słynie. Nato- 157 Czy Hitler był normalny? miast w aspekcie celowości, choć celowości zbrodniczej, nie można temu rozumowaniu niczego zarzucić. Mimo wszystko jesteśmy odmiennego zdania