... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
I AllegrAk-a—EÊ 0 ³³— ^ ii ^ ^ Li^J ^ p ^ .. ^ ^ Nie inaczej jak jego krwi¹ pisane musia³y byæ te nuty Allegra, rzucone niedbale na papier, którego dŸwiêki wywo³uj¹ w nas skurcz serca. Samemu uczu- ciu, choæby o najwy¿szym napiêciu, nie uda³oby siê bez pomocy mistrzowskiej rêki pod¿wign¹æ prze¿ycia odbiorcy do wy¿yn uczestnictwa w akcie tworzenia. A tak siê dzieje przy s³uchaniu Koncertu c-moll, ¿e siê czujemy nie tylko porwani potê¿nym tchnieniem jego inspiracji, ale i dopuszczeni do udzia³u w jego powsta- waniu. „Podobnie jak namiêtnoœæ — powiada Mozart w jed- nym z listów — jakkolwiek by³aby gwa³towna, nigdy nie wypowiada siê a¿ do niesmaku, podobnie muzyka nawet w najstraszliwszej sytuacji nie powinna nigdy obra¿aæ ucha, ale i wtedy jeszcze je urzekaæ, s³owem, pozostaæ zawsze muzyk¹." l Oto ca³a estetyka, o której s³usznoœæ spór bêd¹ wiedli nie tylko klasycy z romantykami, ale i ka¿dy praw- dziwy artysta z samym sob¹, ilekroæ przyjdzie mu Przedstawiæ oczom odbiorcy dzie³o swych najtajniej- ' List z 26 IX 1781. . Mozart — 9 szych myœli. Jak wtedy zbli¿yæ siê do owego id< równowagi, który Mozart osi¹ga — zdawaæ bv mog³o — bez trudu, w ka¿dym ze swych wieUt dzie³ — oto zagadka, której nie rozwi¹¿¹ nam ¿ar teorie estetyczne. '" Na krótko przed ukoñczeniem Figara i jakby w kiwaniu na rozstrzygniêcie niepewnego losu opery, nara¿onej na zakulisowe intrygi kliki {|| riego, pisze Mozart skrz¹c¹ siê dowcipem, petoBS bawnych kontrastów, jednoaktow¹ komediê, jS(|| zaœ — ma³y singspiel pt. Dyrektor teatru (Der 'Stef spieldirektor); scenariusza dostarczy³ Mozartowie sam Stephanie, z którym wspó³pracowa³ juilJ adaptacj¹ libretta do Uprowadzenia z seraju. w³aœciwie ostatni sukces Mozarta w ko³ach dwoili sukces — przez sam fakt, i¿ przedstawienie l miejsce 11 lutego w Wielkiej Oran¿erii Schónbn i da³o œwicie cesarskiej mo¿noœæ porównania nie :| singspielu niemieckiego z oper¹ w³osk¹ (wystani w tym czasie Prima la musica e poi le parole Casti z muzyk¹ Salieriego), ale i w³oskich wykona³ z niemieckimi; wœród tych ostatnich znajdowa³ m.in. siostra ¿ony Mozarta i pierwsza jego w Alojza Lange. I tak zbli¿yliœmy siê wreszcie w naszych wêd kach z Mozartem do opery, która daje mu niemal r^ tytu³ do chwa³y co w rok póŸniej napisany Juan. 'H Wesele Figara Beaumarchais'go zosta³o — ^>M mówiliœmy — pod naciskiem samego Józefa II Ot przez Mozarta i da Pontego z wszelkich akcentów litycznych. Ten, kto by szuka³ w ich dziele pota| dzenia s³ynnych s³ów Napoleona, ¿e „Figuro ^ wolucja ju¿ w czynie", dozna³by srogiego za^ poniewa¿ — jak zauwa¿a s³usznie Abert — •MJ Mozarta tworzy obraz ca³kiem nowy, który nie jest gni francuski, ani w³oski, ani niemiecki, lecz który staje siê specyficznie „mozartowski".1 Wprawdzie po- stacie pozostaj¹ te same, ale charakter ich dzia³añ zmienia siê do gruntu. Ch³oszcz¹ca biczem satyry ko- media mieszczañska przekszta³ca siê w rêkach Mozarta i ]e§° librecisty w pe³n¹ werwy fantazjê poetyck¹, baœñ o mi³oœci w rokokowej oprawie. W miejsce zdo- bywczej brutalnoœci przychodzi wdziêk, gorzki sar- kazm ustêpuje miejsca subtelnej ironii, zamiast gwa³- townych pasji zjawia siê uczuciowoœæ w ca³ej gamie swych odcieni. Z punktu widzenia ideologii klasy siêgaj¹cej po w³a- dzê, z punktu widzenia realizmu mieszczañskiego, który dochodzi³ teraz do g³osu po przezwyciê¿eniu sentymentalizmu i comedie larmoyante — kanwa dra- matyczna, na której Mozart ostatecznie opar³ sw¹ mu- zykê, oznacza³a niew¹tpliwie krok wstecz. I nie mog³o byæ inaczej w tej Austrii tak opóŸnionej w swym roz- woju mimo wszystkich reform Józefa II. Ale jeœli przeniesiemy wzrok z libretta na partyturê, jeœli po- s³uchamy arii, recytatywów i samej muzyki i porów- namy operê Mozarta z mi³oœciwie panuj¹c¹ wówczas oper¹ w³osk¹ — uznamy, ¿e dokonany zosta³ wielki krok naprzód, ¿e opera Mozarta streszcza w sobie ca³y postêp sztuki muzycznej tych czasów