... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

" Czyżbym twierdził, że nie ma przeciw czemu się buntować? Jest jeszcze jeden rzucający się w oczy cel buntu i jest nim sam seks. Granica, określenie swej tożsamości, utwierdzanie swojego ja może być i często dla wielu staje się buntem wobec seksu jako takiego. Oczywiście tego nie bronię. Chcę tyl- ko uprzytomnić, że prawdziwy bunt wobec sek- su — owa współczesna Lizystrata w przebraniu ro- bota — uderza do bram naszych miast, a jeśli je- szcze nie uderza, to przynajmniej wisi w powie- trzu. Rewolucja seksualna w końcu powraca nie z hałasem, ale ze skamleniem. Nie powinniśmy być zaskoczeni, że seks się zme- chanizował, że znikają przyjemności i namiętności i że wróciliśmy do punktu wyjścia. I, mirabile dic- tu, postawa narkotyczna przeszła w ascetyczną. Unika się i odkłada kontakty seksualne. Jest to no- wy i naprawdę najmniej twórczy aspekt nowego purytanizmu: powraca w końcu jako nowy ascetyzm. Mówi się o tym obrazowo w czarownym limeryku powstałym bodaj w jakimś ekskluzywnym kampu- sie uniwersyteckim: „I rzekł nam Dziekan, Że z pomocą maszyny do nauki Król Edyp, Rex Może dowiedzieć się, czym jest seks, Nie tykając nawet królowej." Wśród wielu innych radośnie witających bunt .wobec seksu jest i McLuhan. „Sądzimy, że nieba- I wem może okazać się, że seks jest martwy — pisali 85 McLuhan i Leonard — Pojęcia seksu, ideały, prak-i tyka zmieniły się już nie do poznania... Dziewczyny'1 z «Playboya», których potężne piersi i pośladki po- kazane są w każdym szczególe, to symbole agonii odchodzącego wieku."25 McLuhan i Leonard proro- kują, że nie tylko nie utracimy erosa w nowym, bezseksualnym wieku, ale zostanie on rozszczepio- ny i przeto całe życie stanie się bardziej erotyczne, niż to obecnie wydaje się możliwe. To ostatnie zapewnienie powinno podnieść nas na duchu. Ale McLuhan, jak zwykle, swe przeni- kliwe analizy współczesnych zjawisk osadza na nie- szczęście w kategoriach historiozoficznych, które nie posiadają żadnych faktycznych podstaw.26 Nie daje nam żadnych dowodów dla swej optymistycznej wia- ry, że w rezultacie zaniku różnic zwycięży nowy eros, a nie apatia. Jest w tym artykule zadziwiające pomieszanie pojęć, które wynika z uwielbienia McLuhana i Leonarda dla nowej elektronicznej epo- ki. Przyrównując Twiggy do promieni rentgenow- skich, w przeciwieństwie do rubensowskiej sylwetki Sophii Loren, zapytują: „Co promienie Roentgena odkrywają w kobiecie? Nie jej realistyczny obraz, lecz złudzenie wyobrażonego obrazu. Nie konkretną kobietę, ale ludzką istotę."27 O, tak! Promienie Roentgena ukazują nie istotę ludzką w całości, ale bezosobowy, fragmentaryczny wycinek kości i tkan- ki, których obraz może odczytać jedynie wysoce » M. McLuhan i G. G. Leonard, The Future of Sex, „Look Magazińe", lipiec 25, 1967, s. 58. W artykule odnajdujemy waż- ną uwagę o sondażach na temat seksu: „Badani «twierdzą», że wśród młodych ludzi w ogóle nie nastąpiła rewolucja seksualna, wskazując na niewielkie tylko zwiększenie się licz- by stosunków płciowych, i całkowicie mylą pojęcia. W isto- cie częstotliwość stosunków może w przyszłości ulec nawet zmniejszeniu z powodu rzeczywistej rewolucji w postawach wobec seksu, w szczególności wobec roli kobiety i mężczyzny" (s. 57). *• Nie będąc antropologiem konsultowałem się w tym wzglę- dzie z Ashleem Montague. Opinię tę wyraził mi ustnie. 27 McLuhan i Leonard, s. 58. 86 wyspecjalizowany fachowiec i w którym nigdy nie będziemy mogli odnaleźć człowieka, mężczyzny czy kobiety, osoby, którą kochamy. Zapewnienia, że tak będzie przedstawiać się przyszłość, budzą w nas skrajny strach i przygnębienie. A czy wolno mi będzie w tym nowym społeczeń- stwie wybrać Loren, a nie Twiggy, bez groźby usu- nięcia z Nowego Społeczeństwa? Przyszłość została poważniej zanalizowana przez uczestników dyskusji w Center for the Study of Democratic Society w Santa Barbara. Przygotowa- ny raport zatytułowany Aseksualne społeczeństwo uczciwie przyznaje, że „pędzimy w kierunku nie biseksualnego czy wieloseksualnego, ale aseksualnego społeczeństwa: chłopcy noszą długie włosy, dziewczęta spodnie [...] Zaginą niezwykłe przeżycia, romanse, o ile już nie zanikły [...] Czy kobieta wybierze małżeń- stwo mając zagwarantowany Roczny Dochód i Piguł- kę? Po co właściwie?"28 Pani Eleanor Garth, uczest- niczka dyskusji i autorka raportu, wskazuje na rady- kalną zmianę, która może się dokonać w sposobach wychowania i posiadania dziecka. „Jakaż to będzie epoka, gdy zamrożone jajo będzie można wszcze- pić w macicę wynajętej kobiety, a czyjeś potom- stwo wybrać z banku spermy? Czy kobieta wy- iierać będzie sobie męża do reprodukcji, gdy po- wstaną takie instytucje? [...] Żadnych problemów, żadnej zazdrości, żadnego przekazywania miłości f...] będzie z dziećmi wylęganymi w probówce? [...] 2zy pospólna miłość rozwinie jakości ludzkie, które ibecnie wytwarzają się w procesie wychowywania Izieci? Czy w tym warunkach kobieta nie zatraci |pragnienia przetrwania i czy nie będzie, jak współ- czesne pokolenie amerykańskich mężczyzn, zorien- ftowana ku śmierci? Nie stawiam tych pytań optu- 28 E. Garth, The A-Sexual Society, w: „Center Diary", opu- Jlikowane przez Center for the Study of Democratic Insti- Jtions, nr 15, listopad—grudzień 1966, s. 43. 87 jąć za jakimś rozwiązaniem — dodaje -^ pragnę jedynie zasygnalizować niektóre — przerażające możliwości."29 Pani Garth i jej koledzy z Centrum dochodzą do wniosku, że istotą tej rewolucji nie jest to, co sta- nie się z organami seksualnymi i funkcjami seksual- nymi, ale co stanie się z człowiekiem