... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Chciał, żeby znów dla niego pracowała. Jeśli nie wróci, ukarze ją, wykorzystując Claire. Lord Ferdynand zgodzi się płacić wysoką pensję swojej utrzymance. Nie mia co do tego wątpliwości - Ale Viola wiedziała, że Daniel Kirby nie zaakceptuje również takiego rozwiązania. Chciał mieć kontrolę nad jej życiem. Przez całą drogę do Londynu zastanawiała, się nad swoim położeniem i nad wszystkimi możliwościami, jakie miała. Ale bez względu na to, z której strony podchodziła do problemu, zawsze dochodziła do tego samego wniosku. Musiała wrócić do życia kurtyzany. Poza tym nie mogła znieść myśli, że zostanie utrzymanką lorda Ferdynanda. Nie będzie brała pieniędzy za kochanie się z nim. W taki sposób nie będzie zarabiała. Drzwiczki powozu się otworzyły, przerywając jej rozmyślania. Ferdynand znów zajął miejsce obok niej. Odwróciła głowę, ale zapadł mrok i w powozie panowały ciemności. Mimo to, przeszedł ją dreszcz na widok tego mężczyzny i jednak pożałowała, że nie uciekła z Hanną, kiedy był w Dudley House. - Będziemy na miejscu za kilka minut - powiedział, kiedy powóz - Musi być pani zmęczona po tak długiej podróży. - Tak. Ujął jej dłoń, splótł palce z jej palcami. Ale nie próbował przyciągnąć jej bliżej do siebie ani pocałować. Ściskał mocno jej rękę, Zastanawiał się, czy nie żałuje swojej decyzji. Ciekawe, czy książę Tresham próbował go odwieść od tego pomysłu. Ale nie miało to znaczenia. Jutro będzie mógł wrócić do Pinewood Manor. Tam było jego miejsce – musiała to przyznać z goryczą. Wkrótce o niej zapomni Jutro pomyśli, co dalej. Zostawała jej ta noc. Zamknęła oczy i położyła glowę na oparciu siedzenia. O, tak, podaruje sobie tę noc. Dom, do którego książę Tresham sprowadzał swoje utrzymanki znajdował się w cichej, porządnej dzielnicy miasta. Służący, który odpowiedział na pukanie lorda Ferdynanda, wyglądał na kogoś, komu można ufać i powierzyć każdy sekret. Razem z żoną zostali nauczeni, by okazywać bezwzględny szacunek każdej damie, która odwiedzi ten dom. Książę Tresham nie tolerowałby służących, którzy odnosiliby sie do utrzymanek ze wzgardą. - Oprowadzę pannę Thornhill po domu- poinformował lord Ferdynand kamerdynera. - Proszę przynieść torby i zaprowadzić jej pokojówkę do pokoju, dobrze? - Czy był pan już wcześniej w tym domu? - spytała go Viola. - Nie - przyznał. - Ale to nie jest duży dom. Chyba nie zabłądzimy. Salon, w którym się znaleźli, był urządzony ze smakiem i utrzymany w łagodnych odcieniach szarości i fioletów. Czuć było w nim kobiecą rękę. To dobre miejsce, stwierdziła, rozglądając się doświadczonym okiem, do zabawiania przez utrzymankę swojego pracodawcy. Sąsiedni pokój nie był taki wytworny, ale bardziej przytulny. Przed kominkiem stały wygodne fotele, zobaczyła też małe, ale eleganckie biureczko i krzesło; Był również fortepian i biblioteczka pełna książek. Przed jednym z foteli stała pusta rama do haftowania, a o ścianę oparte były sztalugi malarskie. Utrzymanki księcia Treshama, pomyślała Viola, albo przynajmniej jedna z nich, cieszyły się dużymi prawami. W tym pokoju panowała atmosfera, jakby ktoś naprawdę spędzał tu szczęśliwe chwile. Może jednak bycie utrzymanką to coś lepszego od życia, jakie wiodła przez cztery lata. Może istniała szansa na powstanie jakiejś zażyłości. Ale kimkolwiek była ta nieszczęsna kobieta już jej tutaj nie ma. Książę poślubił księżną. - Podoba mi się ten pokój - powiedziała. - Panuje prawdziwie domowa atmosfera. Lord Ferdynand też się rozglądał z uwagą po pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na każdym przedmiocie. Ale nie skomentował tego co zobaczył. Zaprowadził ją do jadalni, a potem na górę. Sypialnia zupełnie ją zaskoczyła. Chociaż była bogato ozdobiona atłasami i aksamitami, a na podłodze leżał gruby dywan, nie przypominała miejsca schadzek. Mężczyźni niezmiennie w takich miejscach lubili szkarłat. Sypialnia Lilian Talbot utrzymana była głównie w kolorach szkarłatu. W tej dominowały różne odcienie zielonego, żółtego i złotego. Pomyślała, że w takim pokoju można się czuć jak kobieta kochana. Cieszyła się. że właśnie tutaj spędzi swoje ostatnie godziny z lordem Ferdynandem. Nie zostanie jego utrzymanką, bo nie chce od niego pieniędzy, ale w tym pokoju łatwiej jej będzie widzieć w nim ukochanego niż klienta! Drzwi, które prowadziły do ubieralni. były uchylone, kiedy weszli do sypialni, ale ktoś je zatrzasnął z drugiej strony. Viola się odwróciła, żeby spojrzeć na lorda Ferdynanda. Stał w drzwiach, z rękami założonymi do tyłu, na lekko rozstawionych nogach. Był przystojny, władczy i wyglądał groźnie - i najwyraźniej był bardzo skrępowany. To naturalnie, uzmysłowiła sobie, była dla niego nowa sytuacja. - Może być, póki nie znajdę czegoś innego? - spytał. -Tak. Odwrócił wzrok. - Jest pani zapewne bardzo zmęczona—powiedział. - Tak. - W takim razie zostawię panią teraz - oświadczył. -Przyjdę jutro, żeby sprawdzić, czy wszystko w porządku. Przypuszczam, że reszta pani rzeczy nadejdzie w ciągu kilku najbliższych dni. Wysłałem wczoraj wiadomość do Pinewood