... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
- Skąd mam wiedzieć? Może lady Colterer albo lady Cristleham. - Kimkolwiek jest - zaśmiała się - zrobiła głupstwo, uciekając z jakimś Francuzem. - Ach, w takim razie na pewno chodzi o lady Cristleham - od parł z satysfakcją. - Córka księcia zamężna z baronem. Już jako debiutantka miała fatalną opinię. - Czyżby znał pan wszystkich, lordzie Mayne? - Annabel wyda wała się wręcz zafascynowana. - W takim razie kim może być ten portugalski szlachcic? Do pokoju wpadł Lucius. Tess poderwała się z lekkim okrzykiem, lecz on pokręcił głową. Mayne spojrzał na nią ze współczuciem, a potem powrócił do kroniki towarzyskiej. - Zdołałem ich dogonić - rzucił Rafe'owi Felton. Z bliska mogła dostrzec, że nie był już powściągliwy ani elegan cki. Na jego płaszczu osiadł pył, a sam Lucius dyszał tak ciężko, jakby biegł przez całą noc. 163 - Przepraszam, że wchodzę do salonu w takim stanie - rzekł schrypniętym głosem. - Odnalazł ich pan? - spytała Annabel. - Musiałeś pędzić jak wiatr - zdumiał się Rafe. - Po co, u dia bła? - Jechałem głównym traktem - wyjaśnił. - Przypuszczałem, że on właśnie tak zrobi. Maitland umie popędzać konia, ale brak mu wyobraźni. - A co się stało, kiedy już ich pan dogonił?! - zawołała Tess. - Imogen odmówiła powrotu. No i... - Rozejrzał się wokoło, a potem zniżył głos. - Obawiam się, Tess, że przybyłem za późno. Tess chętnie rozpłakałaby się z żalu. Udało się jej wydobyć z sie bie jedynie: - Ach tak. Oczywiście. - Czy wzięła z nim ślub? - spytała Annabel, lecz Rafe dal jej ze złością znak, żeby milczała. - W każdym razie zawsze będę ci za to wdzięczny - zwrócił się do Luciusa. - Ja również. - Tess siliła się na spokój. - Nie ma za co - odparł sucho. - Nie udało mi się. - Przykro mi - powiedziała z żalem. - Bardzo mi przykro. - Nie ma powodu. - Przyjrzał się jej. -Wygląda pani wyjątkowo korzystnie. Zaraz sobie pójdę. Rafe spojrzał na niego z ukosa. - Wróć jak najszybciej. Mamy tu pewną uroczystość. Tess bierze ślub z Mayne'em. Za specjalnym zezwoleniem. Mayne zaprosił tu swego stryja - wskazał na biskupa - z tej właśnie okazji. - Muszę mu więc pogratulować, nim odejdę. - Lucius nie spoj rzał nawet na Tess. Ta zaś poczuła, że uśmiech zamiera jej na wargach. Cofnęła się ku siostrze i przyszłemu mężowi. Lucius i Rafe podeszli do nich. Annabel nadal czytała na głos Griseldzie i Mayne'owi urywki kro niki towarzyskiej. Pewna wesoła wdówka, której trzej mężowie przedwcześnie zeszli z tego świata, pragnie poślubić czwartego. Wiadomo nam o tym z roz mowy, podczas której dokładnie opisała kandydatów, znanych jej je164 dynie z widzenia. Chcielibyśmy ją przestrzec, że flirt przedmałżeński nie oznacza jeszcze ślubu, a także uprzedzić dżentelmenów będących przedmiotem tej konwersacji, by jej unikali jak ognia. - Och, jakież to nieładne! - wykrzyknęła Annabel. - Kimże jest ta nieszczęsna wdówka? - Moją drogą siostrą - wyjaśnił Mayne. Lady Griselda trzepnęła go wachlarzem po głowie. - Nonsens, ty bezwstydniku! Wiesz przecież, że miałam tylko jednego męża i nie życzę sobie następnego, więc to nieprawda! We sołą wdówką będzie raczej lady Brisquet, nie uważasz? - Oczywiście - zgodził się Mayne z szerokim uśmiechem. - Na zwiska wielu osób, jak pani może zauważyć, panno Annabel, ukry to tutaj pod kalamburami*. - Chciałabym jak najprędzej poznać wszystkich tych ludzi. - Westchnęła, zaglądając znów do gazety. - A kim może być ,,ope rowa hrabina"? W sekundę później Mayne wyrwał jej kronikę towarzyską z rąk. Rysy gwałtownie mu stwardniały. - Lordzie Mayne - spytała niepewnie Annabel - czy dobrze się pan czuje? - Nigdy nie czułem się lepiej - odparł, oddając jej gazetę. - Prze praszam, muszę zaraz wyjść... - Opuścił pokój po ekstrawaganckim ukłonie. Wszyscy ze zdumieniem patrzyli w ślad za nim. Lucius uśmiechnął się samym kątem warg. - Czy powiedziałam coś niestosownego? - spytała Annabel. Rafe pospiesznie chwycił kronikę. Tess i lady Griselda zaglądały mu przez ramię. Jak się dowiadujemy, operowa hrabina oczekuje szczęśliwego wyda rzenia w nowym roku. Obydwoje z mężem zyskali sobie w ciągu dwóch ostatnich miesięcy powszechną opinię nierozłącznych. - Ach - powiedziała Griselda, kładąc ostrożnie gazetę na stole. - Biedny Garret. * Brisk to po angielsku: energiczny, szybki, żywy