X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- To tylko jeden cios, pani - zaprotestowa� Silk. - I jeden ca�us, nic wi�cej. - Doprawdy? A czego mam si� spodziewa� nast�pnym razem? Pojedynku na miecze, a potem jeszcze wi�kszej g�upoty? - Nie sta�o si� nic powa�nego, pani Pol - zapewni� j� Durnik. Ciocia Pol pokr�ci�a g�ow�. - Sadzi�am, Durniku, �e przynajmniej ty oka�esz nieco rozs�dku. Widz�, �e si� myli�am. Gariona zdenerwowa�y jej uwagi. Mia� wra�enie, �e cokolwiek uczyni, ona zawsze spojrzy na to z mo�liwie najgorszej strony. Gniew pcha� go niemal na granic� buntu. Nie mia�a prawa komentowa� jego post�pk�w. Nie byli przecie� spokrewnieni, wi�c m�g� robi� wszystko, na co tylko mia� ochot�. Spojrza� na ni� ponuro, z irytacj�. Pochwyci�a to spojrzenie i odpowiedzia�a ch�odno, jakby chcia�a go sprowokowa�. - S�ucham? - zapyta�a. - Nic - odpar� kr�tko. Rozdzia� XV Nast�pnego dnia ranek by� jasny i rze�ki. Niebo nabra�o koloru ciemnego b��kitu, a s�oneczny blask l�ni� o�lepiaj�co na bia�ych szczytach g�r wyrastaj�cych za miastem. Po �niadaniu pan Wilk oznajmi�, �e wraz z cioci� Pol id� na spotkanie z Fulrachem i kr�lami Alorn�w. - �wietny pomys� - stwierdzi� Barak. - Ponure rozwa�ania s� dobre dla kr�l�w. Dla kogo�, na kim nie ci��� obowi�zki w�adzy, dzie� jest zbyt pi�kny, by sp�dza� go pod dachem. I u�miechn�� si� drwi�co do swego kuzyna. - Masz w sobie domieszk� okrucie�stwa. Baraku. Nie podejrzewa�em tego - Anheg wyjrza� t�sknie przez najbli�sze okno. - Czy dziki nadal wychodz� na skraj lasu? - spyta� Barak. - Stadami - potwierdzi� Anheg, jeszcze bardziej ponury. - Pomy�la�em, �e wezm� paru silnych ludzi i sprawdzimy, czy uda nam si� zmniejszy� nieco ich liczb� - u�miech Baraka sta� si� szerszy. - By�em prawie pewien, �e w�a�nie co� takiego masz na my�li - Anheg smutnie poskuba� spl�tane w�osy. - Robi� ci przys�ug�. Anhegu. Nie chcesz chyba, by dziki stratowa�y ca�e kr�lestwo? - Zap�dzi� ci� w kozi r�g, Anhegu - wybuchn�� �miechem Rhodar, gruby w�adca Drasni. - Jak zwykle - przyzna� kwa�no Anheg. - Ch�tnie zostawiam takie rozrywki m�odszym i szczuplejszym od siebie - Rhodar obur�cz poklepa� sw�j wielki brzuch. - Ceni� dobry posi�ek, cho� wol� z nim wcze�niej nie walczy�. Jestem zbyt dobrym celem. Nawet �lepy dzik trafi�by mnie bez k�opot�w. - No jak, Silku? - spyta� Barak. - Co ty na to? - Chyba nie m�wisz powa�nie - mrukn�� Silk. - Musisz jecha�, ksi��� Kheldarze - nalega�a kr�lowa Porenn. - Kto� powinien broni� honoru Drasni na tej wyprawie. Twarz Silka przybra�a zbola�y wyraz. - M�g�by� by� moim rycerzem - w jej oczach b�ysn�y z�o�liwe iskierki. - Wasza kr�lewska mo�� znowu czyta�a arendzkie romanse? - spyta� zgry�liwie Silk. - Uwa�aj to za kr�lewski rozkaz - odpar�a. - Troch� �wie�ego powietrza i gimnastyki z pewno�ci� ci nie zaszkodzi. Wygl�dasz, jakby� cierpia� na niestrawno��. - Jak wasza wysoko�� sobie �yczy - Silk sk�oni� si� drwi�co. - Je�li sprawy wymkn� si� spod kontroli, zawsze chyba mog� uciec na drzewo. - A ty. Durniku? - spyta� Barak. - Nie znam si� na my�listwie, przyjacielu - odpar� z pow�tpiewaniem kowal. - Ale je�li chcesz, ch�tnie si� przy��cz�. - Ty, panie? - Barak spojrza� na hrabiego Seline. - Nie, lordzie Barak - za�mia� si� tamten. - Dawno ju� wyros�em z takich zabaw. Ale dzi�kuj� za zaproszenie. - Hettarze? - Barak zwr�ci� si� do smuk�ego Algara. Hettar spojrza� pytaj�co na ojca. - Id�, Hettarze - zezwoli� swym cichym g�osem Cho-Hag. - Kr�l Anheg z pewno�ci� wyznaczy wojownika, kt�ry pomo�e mi chodzi�. - Sam si� tym zajm�, Cho-Hagu - zapewni� Anheg. - Nosi�em ju� w �yciu wi�ksze ci�ary. - W takim razie rusz� z tob�, lordzie Baraku. I dzi�ki za zaproszenie - Hettar mia� g�os g��boki i d�wi�czny, cho� r�wnie cichy, jak g�os ojca. - No, ch�opcze? - zapyta� Barak Gariona. - Czy�by� do reszty postrada� zmys�y. Baraku? - warkn�a ciocia Pol. - Nie do�� ci wczorajszych k�opot�w? Ta kropla przepe�ni�a czar�. Podniecenie, jakie odczu� s�ysz�c propozycj� Baraka, zmieni�o si� w gniew. Garion zgrzytn�� z�bami i zapomnia� o rozwadze. - Je�li Barak uwa�a, �e nie b�d� przeszkadza�, to ch�tnie si� wybior� - oznajmi� buntowniczo. Ciocia Pol spojrza�a na niego lodowatym wzrokiem. - Twojemu szczeniaczkowi rosn� z�by, Pol - parskn�� pan Wilk. - Nie wtr�caj si�, ojcze - rzuci�a, wci�� patrz�c na ch�opca. - Nie tym razem, panienko - odpar� starzec, a w jego g�osie zabrzmia�a twarda jak stal nuta. - Podj�� decyzj� i nie b�dziesz go poni�a� odwo�uj�c j�. Garion nie jest ju� dzieckiem. Mo�e nie zauwa�y�a�, ale jest wysoki jak doros�y i nabiera cia�a. Wkr�tce sko�czy pi�tna�cie lat. Pol. Musisz mu da� troch� swobody, a teraz masz okazj� r�wnie dobr�, jak ka�da inna, by zacz�� go traktowa� jak m�czyzn�. Spojrza�a na niego z uwag�. - Jak sobie �yczysz, ojcze - rzek�a w ko�cu z pozorn� przynajmniej pokor�. - Z pewno�ci� jednak zechcesz om�wi� ze mn� t� spraw�. W cztery oczy. Pan Wilk skrzywi� si�. Ciocia Pol spojrza�a na Gariona. - B�d� ostro�ny, kochanie - powiedzia�a. - A kiedy wr�cicie, porozmawiamy sobie mi�o, dobrze? - Czy pan m�j za��da, bym mu pomog�a uzbroi� si� na �owy? - spyta�a lady Merel osch�ym, obra�liwym tonem, jakim zawsze zwraca�a si� do Baraka. - To niepotrzebne. Merel

 

Drogi uĹźytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.