ďťż

... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Z każdego z tych koœciołów widać było pozostałe. Na zapytanie, komu je ofiarujš, bracia kolejno odpowiadali: Pierwszy: Niech się zapadnie! Drugi: Niech go diabli wezmš! Trzeci :Panu Bogu... Zaraz po wypowiedzeniu tych słów przez kolejnego brata, działo się dokładnie tak, jak każdy z nich sobie życzył: koœciół na Grodzisku zapadł się do wnętrza góry, koœciół na Fudalowej Skale runšł do Wisły i już nikt więcej nigdy go nie widział, tylko koœciół w Bielanach nadal stoi i głosi chwałę Pana Boga. Wœród lasu na Grodzisku nocami tylko słychać czasem głuche, jak spod ziemi, uderzenia dzwonów. Jeœli ktoœ ma szczęœcie, ukazuje mu się zapadnięty koœciół, ale nie powinien się do niego zbliżać, bo koœciół ponownie zniknie w czeluœciach góry. 154 JULIAN ZINKOW O KUCHARCE Z KRZYSZTOFORÓW I KAPLICY W KOŒCIELE MARIACKIM Kraków (wg A. Grabowskiego Teka E24, str. 86, około 1836 r.) Historya o kucharce krak. fundatorce kaplicy przy koœciele Panny Maryi w rynku krakowskim, leżšcey obok wielkich drzwi pod wieżš po lewey ręce, S. Antoniego, którš w młodoœci mey często opowiadanš słyszałem. Powiadano mi, że dawniey na murze tey kaplicy był wymalowany portret fundatorki tey, w ubiorze kucharki i z warzechš w ręku, a to na pamištkę jey. Żyła pewnego czasu kucharka wielce nabożna, która służyła ujedney Pani bardzo złey w Krakowie. Kucharka wyprawiona do rynku na kupno wiktuałów, kupiła także kurczšt parę. Niosšc je około gmachu zwanego Krzysztofory, uciekło jey jedno kurcze i wbiegło oknem do piwnic pod tym gmachem, które były puste i przy stęp do nich trudny, a nikt tam nie chodził, bo tam strachy miały siedlisko (złe duchy). Bojšc się taż uboga służšca swojey złey Pani, a nie mayšc za co innego kurczaka odkupić odważyła się nakoniec póyœć do tych piwnic, a uzbroiwszy się znakiem krzyża S. zapuœciła się w ten zaklęty i nieprzystępny labirynt. Przeszła przez kilka piwnic upatrujšc kurczęcia, nareszcie wjedneyz nich w samym kšcie, spostrzegła czarta siedzšcego na kupach złota i pilnujšcego tychże. Ten syn ciemnoœci zapytał tey o prawo, dla jakiego przyszła zamieszać spokoynoœć mieysca pobytu jego? Któremu ona wytłomaczyła się, że to uczyniła z bojaŸni swey złey Pani, któraby jš niechybnie zbiła. Na to KRAKOWSKIE PODANIA, LEGENDY I ZWYCZAJE 155 Lucyper odpowiedział poważnie: Uboga dziewczyno! WeŸ sobie z kupy tyle złota ile uniesiesz, kurczę odkup i resztę dla siebie zachoway. Ale daję ci ten warunek abyœ z tšd wychodzšc nie obeyrzała się wcale. Posłuszna woli Jego-inoœciP. Diabła kucharka, nabrałazłota do fartucha ile unieœć zdołała, przeszła przez jednš drugš i t.d. piwnicę, lecz wychodzšc z ostatniey zapomniała o warunku, i obeyrzała się a w tym powstał wicher okropny i szum podziemny, stare i ciężkie drzwi piwniczne zamknęły się z gwałtownym hukiem, i ucięły jey piętę. Wyszła na rynek z tak skaleczonš nogš, podziękowała P. Bogu za tak niespodziewanš poprawę losu, wyleczyła się, poszła dobrze za mšż izawdzię-cznoœć za tak wielkš łaskę, fundowała tę kaplicę. Obserwacya: Miły Boże! jak się zmieniły czasy... Dawniey i diabeł wsparł ubogiego, a teraz i obywatele Piekła zaskšpieli [...]. Może japóŸniey odkryję gdzie się te skarby podziały, co gdy mi się uda, to wpiszę to odkrycie do tey księgi dla wiadomoœci potomnych. BS" W Rynku Gtównym w Krakowie pod nr 35 stoi okazała kamienica, którš jedni nazywajš „Krzysztoforami", inni „Pod Krzysztofory". Pod kamienicš tš rozcišgajš się obszerne piwnice. Niektórzy twierdzš, że wybiegajš one pod Rynek Gtówny i dochodzš aż do Koœcioła Mariackiego. Podanie o podobnej treœci ukazało się też drukiem w dniu 20 kwietnia 1837 r. w Gazecie Warszawskiej pod kryptonimem J.M.W. Karol Estreicher w przewodniku pt. Kraków (1938 r.) po omówieniu podania, na dowód jego dawnego pochodzenia wspomniał, że w 1768 r., podczas konfederacji barskiej, wzięci do niewoli rosyjscy żołnierze szukali ukrytych w piwnicach skarbów, lecz znaleŸli tylko kilka antałków bardzo starego wina, którym się tak popili, iż oœmiu na miejscu wyzionęło ducha. Kaplica Œw