... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Podobnie rzecz się miała w wypadku następcy Hlonda, abp. S. Wyszyńskiego. Będzie to szczególnie 52 Pełnomocnictwa Stolicy Apostolskiej dla kardynałów polskich (1946-1950) widoczne w okresie walki o treść tzw. porozumienia kwietniowego z 1950 r. Ubocznym efektem nadania uprawnień dwóm dostojnikom Kościoła było — fałszywe w praktyce — mniemanie władz państwowych (podtrzymywane przez informatorów np. znajdują- cych się wewnątrz kurii krakowskiej) o istnieniu konfliktu ambicjonalnego miedzy nimi, a przeniesionego następnie na relacje między kard. A. S. Sapiehą a arcybiskupem war- szawsko-gnieźnieńskim S. Wyszyńskim6. Pozostaje pytanie, dlaczego papież uznał, że odpowiedzialność za kierowanie sprawa- mi Kościoła w Polsce musi spoczywać na dwóch osobach? Czy była to reakcja Piusa XII na zbyt „narodową" interpretację uprawnień papieskich z 8 VII 1945 r. dokonaną przez kard. A. Hlonda, czy raczej próba zabezpieczenia Kościoła Powszechnego przed sytuacją skrajną — aresztowaniem prymasa Hlonda? To ostatnie wydaje się jednak mało prawdo- podobne, skoro — zgodnie z zakresem pełnomocnictw nadanych prymasowi w lipcu 1945 r. — mógł on „szczególne uprawnienia, o których jest tu mowa [przekazywać] tak in parte jak in toto" . Nie można jednak wykluczyć, że obok spraw pryncypialnych, jak choćby różnice zdań między papieżem a prymasem A. Hlondem w kwestii Ziem Zachod- nich, obu najwyższych dostojników Kościoła dzieliła tak ocena przeszłości, jak i różnica charakterów, czy wręcz temperamentu. Zastrzegając, że poruszam się jedynie w sferze domysłów, chciałbym zacytować słowa kard. Hlonda świadczące o krytycznej ocenie pontyfikatu Piusa XII: „Trzeba uwolnić Papieża i Stolicę Apostolską z ciasnych, krępują- cych ceremoniałów i dworskich widowisk średniowiecznych, dać mu przystęp (sic!) do prawdziwego życia Kościoła (żyje w fałszywym nimbie i nierealnej atmosferze) i kontakt z kościelną rzeczywistością współczesną" . W jednej z pierwszych relacji ambasady RP w Rzymie, S. Kot, w liście z 18 XII 1945 r. do ministra spraw zagranicznych Wincentego Rzymowskiego, stwierdzał zaś, że prymas A. Hlond nie cieszy się w Watykanie pełnym zaufaniem, gdyż przez swój wyjazd z kraju w 1939 r. „naraził Watykan na kłopoty, na ponoszenie bezpośredniej odpowiedzialno- ści". Dalej zaś pisał: „Hlond jest mocno krytykowany w Watykanie za «niekatolicki stosunek» do Niemców. Są to skargi z Rzeszy. Trzeba mieć na uwadze, że prałat Kaas , «ekonom» Watykanu, jest zawsze wielkim autorytetem, a sekretarz osobisty Papieża o. [Robert] Leiber, jezuita, choć antyhitlerowiec, jest patriotą niemieckim"11. Niezależ- nie od tych pytań i domniemań, trzeba sobie powiedzieć, że — zdaniem biskupów polskich — decyzja papieża o redukcji pełnomocnictw nadanych prymasowi w lipcu 1945 r. była przedwczesna — nawet, jeśli w Watykanie uznano, że proces organizacji Kościoła na ziemiach polskich po wojnie został zakończony. W końcu 1946 r. prymas Hlond miał wyjechać do Rzymu i przedstawić papieżowi rzeczywisty obraz Polski: „Kon- ferencja prosi księży Kardynałów — postulowali biskupi już w maju 1946 r. — by zwrócili się do Stolicy św. z prośbą o [ponowne] rozszerzenie upoważnień z uwagi na nadal trwające trudności swobodnego komunikowania się ze Stolicą Apostolską" . Nawet jeśli uzna się, że chodziło jedynie o rozszerzenie uprawnień ściśle kościelnych (np. sądowych w związku z dużą ilością spraw dotyczących unieważnień małżeństw sakramentalnych), fakt zwrócenia się z takim apelem do Watykanu świadczył o zaskoczeniu decyzjami Piusa XII z 30 III 1946 r. Jak sądzę, zaskoczenie to było tym bardziej usprawiedliwione, że jednocześnie władze komunistyczne w kraju rozpoczęły sondowanie kręgów waty- kańskich w kwestii nawiązania stosunków dyplomatycznych między Stolicą Apostolską Pełnomocnictwa Stolicy Apostolskiej dla kardynałów polskich (1946-1950) 53 a TRJN. Zaniepokojenie biskupów wzrosło szczególnie (o czym w następnym rozdziale) w drugiej połowie 1946 r. Kwestia pełnomocnictw z marca 1946 r. kryje jeszcze jedną tajemnicę. W aktach Sek- retariatu Episkopatu Polski znajduje się pismo biskupa podlaskiego Ignacego Świrskiego z 5 XII 1946 r.: „Serdecznie dziękuję za przesłanie mi, przy piśmie z 21 listopada r. b. uzupełniających władz ks. Kardynała [diecezja podlaska wchodziła w skład metropolii warszawskiej, chodzi więc o prymasa A. Hlonda — J. Ż]. Uprzejmie zapytuję, czy mam tylko przyjąć do wiadomości, że takie władze przysługują Kardynałowi, czy też, że, podczas nieobecności ks. Kardynała, każdy Ordynariusz jest upoważniony do korzystania z tych władz w stosunku do swych diecezjan" . Odpowiedź bp. Zygmunta Choromań- skiego nasuwa pewną refleksję: „Władze ks. Kardynała [ma] raczej (sic!) Ekscelencja przyjąć do wiadomości, zresztą z powodu przyjazdu X. Prymasa, który ma nastąpić w tych dniach, sprawa jest nieaktualna"14. Fragment ten świadczy i o tym, że prymas nadal obawiał się, czy zostanie wpuszczony z powrotem do kraju (podobnie jak w 1939 r