... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Jest przerwa, na boisku k³êbi siê t³um. Franciszka postanowi³a, ¿e bêdzie to jej ostatni dzieñ szko³y. Jeœli po tym, co sobie zaplanowa³a, nie skreœl¹ jej z listy uczniów, uzna, ¿e coœ 2X8 takiego jak sprawiedliwoœæ po prostu nie istnieje. Zapala papierosa i rozgl¹da siê w poszukiwaniu obiektu niezbêdnego do realizacji celu. W klasie Mercedes œciera tablicê. Przez okno widzi siostrê, która pali na oczach ca³ej szko³y. I co, u licha, ona ma na g³owie? Dziwny kapelusik... z w³osów. Bo¿e wszechmog¹cy! Kiedy Mercedes wychodzi na boisko, Franciszki ju¿ tam nie ma: wyby³a gdzieœ z Anio³kiem. Czego ona mo¿e chcieæ od tego s³odkiego ch³opaka? Anio³ek nie jest ju¿ w³aœciwie Anio³kiem: jakiœ czas temu zosta³ „Œwiêtoszkiem”, a ostatnio ludzie nazywaj¹ go „Œwiêtym”, a nawet „Œwiêtym Piusem”, do tego stopnia wszyscy - z nim samym w³¹cznie - s¹ pewni jego kap³añskiego powo³ania. Tak wiêc Mercedes stoi na szkolnym ganku i ok³adaj¹c irchow¹ œciereczk¹ kamienne schodki, nie mo¿e otrz¹sn¹æ siê z dziwnego niepokoju, choæ wie, ¿e z kim jak z kim, ale ze Œwiêtym Piusem-Korneliuszem Franciszka bêdzie ca³kowicie bezpieczna. Kiedy zaczynaj¹ dzwoniæ na lekcje, Pius wytacza siê ze starego, nie u¿ywanego ju¿ wychodka na skraju boiska. Biegnie, szlochaj¹c, miêdzy hokeistami, graj¹cymi w klasy dziewczêtami i œmigaj¹cymi w powietrzu skakankami, przebiega przez ulicê, przecina park i pêdzi do domu. Tylko dlaczego ca³y czas trzyma siê za krocze? Mercedes lustruje wzrokiem morze g³ów i dostrzega Franciszkê, która niespiesznie opuszcza ubikacjê. Na mi³oœæ bosk¹, co siê tam sta³o? Uczniowie wchodz¹ na ganek i mijaj¹ Mercedes, spekuluj¹c, jakie przestêpstwo pope³ni³a Piperówna tym razem. „Kopnê³a go w jaja”. „Wrzuci³a mu wê¿a do kalesonów”. Mercedes obserwuje siostrê, dopóki ta nie znika jej z oczu, potem zbiera g¹bki i œciereczki i wraca do klasy z nadziej¹, ¿e wszystko bêdzie dobrze. Tego samego dnia po po³udniu Jakub dostaje wiadomoœæ od siostry Œwiêtej Eustachy. Córka zosta³a usuniêta ze szko³y. Franciszka wraca do domu w po³owie kolacji i do³¹cza do rodziny przy kuchennym stole. - Mmm... Gotowana papka z papk¹. Lilia jest zdumiona widokiem jej wystrzy¿onych w³osów, ale nie ma czasu tego skomentowaæ, gdy¿ tatuœ prosi, ¿eby ona i Mercedes zostawi³y ich samych. Siostry odk³adaj¹ sztuæce i bez s³owa wychodz¹. Jakub wstaje i podnosi rêkê. Franciszka ani drgnie. Nawet nie podnosi g³owy, w jej ciele nie napina siê ani jeden miêsieñ. Po prostu siêga po widelec Lilii i zaczyna jeœæ. Rêka opada. Jakub jest nagle bardzo zmêczony. - Nie chcê tego w moim domu - mówi. Franciszka spokojnie prze¿uwa. Jakub delikatnie odsuwa jej talerz na drugi koniec sto³u. - S³yszysz? Franciszka patrzy na niego, jakby wyrwa³ j¹ z zamyœlenia, i z udawan¹ dobrodusznoœci¹ pyta: - S³ucham? - Jeœli zamierzasz tu mieszkaæ... Nie wiem, co knujesz, ale nie chcê, ¿ebyœ wci¹ga³a w to Liliê. Franciszka siêga po talerz. - Nic siê nie martw, tatusiu. Patrz¹c na ni¹, Jakub odczuwa coœ wiêcej ni¿ zmêczenie. Ta bezczelna twarz, te œwie¿o œciête w³osy. Posz³a w dal. Przepad³a ju¿ na zawsze. Co siê z ni¹ sta³o? Moja ma³a Franciszka. Jakub ciê¿ko wzdycha. Nie jest w stanie o tym myœleæ, nie w tej chwili. Za du¿o tego naraz. Za gêsty panuje tam mrok, a on nie ma ju¿ si³y. Franciszka je, nuc¹c cicho, z ³okciami na stole. Jakub obserwuje j¹, potem wychodzi, nawet jej nie tkn¹wszy. To by³y najdotkliwsze razy, jakie kiedykolwiek otrzyma³a. Œwiêtoszkowi powiedzia³a, ¿e potrzebuje jego rady w zwi¹zku ze strasznym grzechem, który jej wyznano. Gdy tylko weszli do ciemnego, przesyconego odwiecznym smrodem wychodka, powali³a go, przygniot³a kolanem do pod³ogi, jedn¹ rêk¹ przytrzyma³a za w³osy, drug¹ wepchnê³a mu do spodni. Wymaca³a co trzeba, chwyci³a i zaczê³a robiæ swoje. Œwiêtoszek p³aka³. Tym g³oœniej, im bardziej pêcznia³y mu spodnie - nie móg³ nic poradziæ ani na jedno, ani na drugie. Wszystko razem trwa³o bardzo krótko, mia³ tylko piêtnaœcie lat. Franciszka wytar³a rêkê o pod³ogê i wysz³a. Misja wype³niona. Ostatecznie nie zrobi³am mu ¿adnej krzywdy, no nie? Kiedy Œwiêtoszek wróci³ do domu, matka natychmiast domyœli³a siê, co zasz³o, tak ¿e nie musia³ du¿o mówiæ: poda³ tylko nazwisko gwa³cicielki, to wystarczy³o. Jego ojciec ju¿ nie ¿y³, na szczêœcie dla Franciszki, a Elegant by³ daleko. Wdowa Murphy posz³a do szko³y i mo¿liwie najoglêdniejszymi s³owami wy³uszczy³a rzecz siostrze Œwiêtej Eustasze. Jeœli ktokolwiek mia³ jeszcze resztkê nadziei, ¿e Franciszka jest w g³êbi serca dobr¹ dziewczyn¹, nadzieja ta zosta³a mu ostatecznie odebrana