... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
* Wśród piszących o zeń utrzymuje się stan kompletnej dezorientacji, jeśli chodzi o nazywanie wielkich mistrzów dynastii Tang. Na przykład pełne nazwisko Shen-hueia brzmi Ho-tse Shen-huei, jego japońska forma zaś — Kataku Jinne. Shen-huei to jego imię zakonne, a Ho-tse oznacza jego prowincję. Japońscy autorzy zazwyczaj używają nazwiska Jinne, które jest jego osobistym imieniem zakonnym. Z drugiej strony Hsuan-chueh to Yung-chia Hsuan-chueh, po japońsku Yoka Genkaku. Lecz autorzy japońscy najczęściej używają części jego imienia odnoszącej się do prowincji, czyli Yoka! Suzuki generalnie używa nazw prowincji i imiona zakonne stosowane przez Pung Yu-lana. Czasem podaje formę japońską, a czasem chińską, stosuje jednak nieco odmienny sposób laty- nizowania chińskiego niż Fung (czy raczej Bodde, który był jego tłumaczem). Lin-chi I-hsiian (Rinzai Gigen) pojawia się u Suzukiego głównie jako Rinzai i czasem jako Lin-chi, lecz u Funga występuje jako Yi-hsuan1 Dumoulin i Sasaki próbują być konsekwentni i używają jedynie form japońskich, lecz w tym wypadku nie można na pierwszy rzut oka stwierdzić, czy chodzi o Chińczyka, czy o Japończyka. Tak więc każdy, kto zgłębia zeń, nie korzystając ze źródeł oryginalnych, staje w obliczu sytuacji, która niezwykle utrudnia osiągnięcie historycznej przejrzystości. Prace Suzukiego są tak szeroko rozpowszechnione, że większość ludzi interesujących się zeń na Zachodzie jest przywyczajona do stosowanych przez niego — niekonsekwentnie — nazw; nie chcę więc jeszcze bardziej gmatwać sprawy, próbując być konsekwentnym i mówiąc, na przykład, o Hui-nengu, używać nazwy jego prowincji - Ta-chien. Mogę jedynie przedstawić indeks nazwisk wszystkich wymienionych postaci. Jakby nie dość tego, występują także duże niezgodności natury chronologicznej. Według Funga, Shen-huei żył w latach 686-760, według Gerneta w latach 668-760, a według Dumoulina i Sasakiego w latach 668-770. ** Wspomniany okres jest szczegółowo omówiony w: Dumoulin i Sasaki (1). Demieville (2) przetłumaczył pewien rękopis Tun-huanga - 123 - Pisma następców Hui-nenga oraz dotyczące ich zapisy w dalszym ciągu traktowały o naturalności. Zgodnie z zasadą, że „prawdziwy umysł to „nie-umysł" i że „nasza prawdziwa natura nie jest (jakąś szczególną) naturą", podkreśla się również to, iż prawdziwa praktyka zeń nie jest wcale praktyką - jak w owym pozornym paradoksie bycia buddą bez żadnych ku temu pretensji. Jak mówi Shen-huei: Jeśli ma się tę wiedzę, jest to kontemplacja [samadhi] bez kontemplacji, mądrość [pradźnia] bez mądrości, praktyka bez praktykowania. (4. 193) 1 Wszelkie uprawianie koncentracji jest chybione od samych fiT ' podstaw. Jakże bowiem poprzez uprawianie koncentracji można uzyskać koncentrację? (1. 117) Jeśli mówimy o pracy umysłem, czy ta praca jest aktywnością, czy też nieaktywnością umysłu? Jeśli jest to nieak-tywność, nie powinniśmy niczym się różnić od ordynarnych * głupców. Lecz jeśli mówisz, że to aktywność, jest to już f dziedzina pojmowania i jesteśmy związani namiętnościa- *> mi [kiesa}. Jakiż więc sposób wyzwolenia powinniśmy » przyjąć? Śrawakowie oddają się koncentracji, zamieszkują pustkę i są przez nią związani. Oddają się wyciszeniu, zamieszkują wyciszenie i są przez nie związani. (...) Jeśli praca umysłem oznacza zdyscyplinowanie własnego umysłu, jak można to nazwać wyzwoleniem? (1. 118)* f W tym samym tonie Hsiian-chueh rozpoczyna swój słynny wiersz, Pieśń o byciu w tao (Cheng-tao Ke): Czyż nie widzisz beztroskiego Człowieka Tao, który porzu-1 cii naukę i niczego nie usiłuje [wu-wei].? Ani nie unika myśli fałszywych, ani nie szuka prawdziwych, (Pelliot 4646) traktujący o rozmowie, jaka odbyła się w Lhasie ok. r. 792-794 pomiędzy pewnym mistrzem szkoły „nagłego" ch'an a grupą hinduskich uczonych buddyjskich