... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Odwróciła głowę. Było to martwe ciało jednego z nazistów. Zaparła się ramieniem o jego klatkę piersiową i zrzuciła go z siebie. Podniosła się na nogi, szykując się, by stawić czoło następnemu wrogowi, który już chwytał ją za nadgarstki. Zdołała zatopić nóż w jego plecach, odsunęła się o krok i prawą stopą kopnęła go w krocze. Upadł, jednak jej nóż pozostał w ranie. Wyglądało to tak, jakby przeznaczenie zmuszało ją do użycia miecza. Jeszcze jeden przeciwnik stanął jej na drodze; w dłoniach trzymał karabin z zatkniętym na lufie bagnetem. Miała do wyboru - dobyć miecza lub zginąć. Zrobiła krok do tyłu, wysunęła lewą nogę i uniosła miecz, obserwując przeciwnika. Ten ruszył do ataku. Zatoczyła mieczem łuk, odbijając bagnet w bok. Koniec jej ostrza trafił w krtań nazisty, zabijając go na miejscu. Miecz jakby ożył w jej dłoniach. Kilka kolejnych ciosów poczyniło istne spustoszenie w szeregach nacierających na nią przeciwników. Rozejrzała się wokół, szukając następnej ofiary. Michael uderzył jednego z nazistów kantem dłoni w twarz. Krew z rozbitego nosa trysnęła na wszystkie strony. Lewą ręką chwycił Niemca za głowę i obrócił go twarzą do siebie, prawą zaś wbił mu nóż w piersi. Rozejrzał się wokół. Kilkunastu esesmanów, ostrzeliwując się na oślep, biegło w stronę drzwi widniejących w odległym krańcu skalnej groty. - Za nimi! Szybko! - krzyknął, ocierając ostrze o mundur martwego wroga. Włożył nóż do pochwy, przeskoczył przez trupa i puścił się pędem, sięgając jednocześnie po świeży magazynek. Zimmer dotarł do końca korytarza i zatrzymał się przy hermetycznie zamkniętych drzwiach. Rubenstein, jego żona i zdradzieccy żołnierze postępowali za nim. Broń trzymali w pogotowiu, czekając na jego fałszywy ruch. Uśmiechnął się do siebie. Gdyby otwierając drzwi, upuścił dziecko, mieliby go. Gdyby opuścił broń, mieliby go również. Za tymi drzwiami znajdowała się przyszłość ludzkości. Ostrożnie, ani na moment nie spuszczając ich z oczu, ujął dziecko mocniej i włożył mu w usta lufę pistoletu. - Ty sukinsynu! - krzyknęła do niego żona Rubensteina. Zimmer pokazał jej swoją uśmiechniętą twarz. Powoli przełożył pistolet do lewej ręki. Trzymał go niezbyt pewnie, było jednak oczywiste, że w każdej chwili może nacisnąć spust i rozwalić w kawałki głowę niemowlęcia. Prawą, wolną ręką przekręcił zamek w drzwiach J wyszedł w wiejący na zewnątrz wiatr. Siły powietrzne Nowych Niemiec zasypywały twierdzę gradem pocisków. Wszędzie wokół widział śmigłowce i myśliwce J-7V. Fasada 'i betonu syntetycznego, chroniąca konstrukcję twierdzy, była prawie zupełnie zniszczona. Niedługo twierdza upadnie i ci zdrajcy będą sądzić, że zwyciężyli. Wszystko zdawało się układać po jego myśli. Zbliżył się do niewielkiej skały o wrzecionowatym kształcie, sięgnął do kieszeni i odszukał urządzenie kontrolne. Kciukiem odciągnął w tył bezpiecznik i nacisnął znajdujący się pod nim przycisk. Spojrzał w kierunku drzwi. Rubenstein z towarzyszami czekał na jego najmniejszy błąd. Znów zwrócił wzrok ku skale. Odsunęła się na bok, odsłaniając ukrytą za nią półgąsienicówkę z płozami zamiast przednich kół. Oczekiwała na niego, tak jak przedtem oczekiwała na Alberta Heimacchera, zanim Zimmer wykradł mu urządzenie kontrolne. Wewnątrz pojazdu znajdowały się racje żywnościowe, broń i inne niezbędne do przeżycia rzeczy. Wdusił kolejny guzik. Pokrywa pojazdu uniosła się w górę. Zerknął na swoich wrogów. Musiał wyliczyć wszystko bardzo precyzyjnie. Dziecko zrobiło się sine z zimna; jemu samemu zaczynały drętwieć ręce. Ostrożnie podszedł do pojazdu. Powoli wspiął się na stopień i wszedł do środka. Nie opuścił kuloodpornej pokrywy. Zamiast tego przekręcił stacyjkę, uruchomił silnik i ruszył, cały czas obserwując uważnie, trzymających broń gotową do strzału nieprzyjaciół. Pojazd dotarł do krawędzi pokrytej śniegiem, pochylonej lekko płaszczyzny. Zimmer przełożył pistolet z powrotem do prawej ręki. Lufę ciągle trzymał w ustach krzyczącego dziecka. Odwrócił się w stronę swoich prześladowców i zawołał triumfalnie: - Wygrałem! Nacisnął spust. Pistolet wypalił. Zimmer wyrzucił w śnieg martwe ciało niemowlęcia. W tej samej chwili rozległy się strzały. Lewą ręką nacisnął przycisk uruchamiający osłonę, z prawej wypuścił pistolet i pchnął dźwignię gazu