... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Na stolikach nagrobne kaganki, w kawiarniach teraz to modne oœwietlenie. W pó³mroku niepokoj¹ce grupy: ofiary dzieciêcego parali¿u urz¹dzi³y tu sobie spotkanie towarzyskie. Wszyscy w œrednim wieku, urodzeni jeszcze przed szczepionk¹ Salka. Wielu porusza siê pomiêdzy stolikami na dwuko³owych wózkach na baterie elektryczne. Inni chodz¹, ale rêce i nogi trzês¹ im siê jak koñczyny strachów na wróble przy podmuchach wiatru. Okrzyki, nastrój pe³en o¿ywienia, muzyka pop. Flirtuj¹. Od d³u¿szego czasu niejasna inspiracja: przy odejœciu podziêkowaæ za serdeczn¹ goœcinê; za to, co w tym stuleciu by³o „pomimo wszystko" cudowne i niepowtarzalne. Poœród powszechnego obecnie narzekania wyraziæ wdziêcznoœæ za to, co „dziecku wieku", którym jestem, dane by³o prze¿yæ: podziêkowaæ, ¿e Ziemia rozjaœni³a siê i zmala³a, kontakt pomiêdzy ludŸmi jest kwesti¹ sekund nawet przy odleg³oœciach miêdzykontynentalnych, przed³u¿ono ¿ycie cz³owieka, ma on wreszcie mo¿noœæ odrzucenia iluzorycznych protez i spojrzenia w oczy tej ciemnoœci, któr¹jest Wszechœwiat. Napisaæ „podziêkowanie prasowe", skwitowaæ dary wieku. Ale to tylko takie wyobra¿enie. Pal¹ce, tropikalne godziny po³udniowe, ³agodne, pe³ne szmerów ch³odne zmierzchy. Rdzawe barwy jesieni odbite o zmierzchu w lustrze oceanu. Jesieñ bez znajomych zapachów. Dwóch wyrostków niedaleko nas zabi³o czteroosobow¹ rodzinê, ot tak, bez celu, bo w³aœnie tamtêdy przechodzili i nasz³a ich ochota na zabijanie. Na rozprawie wszystko zeznaj¹, obojêtnie opowiadaj¹ o tej potwornoœci, jak kolejno zabijali wszystkich, tak¿e czteroletnie dziecko. Rozprawa s¹dowa przypomina jarmarczn¹ odmianê Gide'owskie-go acte gratuit1, groszowy krymina³. Publicznoœæ s³ucha zeznañ ze znudzeniem. 1 acte gratuit - dzia³anie bez pobudek 517 Ka¿dego wieczoru jeden akt z Tragedii cz³owieka1. W perspektywie tej lektury wyraziœcie zarysowuje siê przede mn¹ postaæ autora, depresyjnego arystokraty z Nógrad. Przed stuleciem w³o¿y³ wiele wysi³ku, by jedno wêgierskie pokolenie podnieœæ z pozosta³oœci azjatyckiego ¿ycia plemiennego na poziom narodu europejskiego. Uczyli siê jêzyków, ksi¹¿ki by³y rzadkie i drogie, ale czytali. Podró¿owali, „upiêkszali" ojczyznê, owe Wêgry zasiadaj¹ce w s¹dach apelacyjnych, z fajkami, cyniczne, brzuchate i pañskie. Przez czterdzieœci kilka lat wytrzyma³ Madach samotnoœæ, i Csesztve2, i gruŸlicê. W kolejnych scenach jego wielkiego dzie³a widaæ genialn¹ wizjê historii, „pesymizm, który zawsze jest arystokratyczny", jak stwierdza we wstêpie Aurel Bernat. Ten historyczny pesymizm w atmosferze stêch³ego powietrza dworku w Nógrad brzmia³ tragicznie. Jego otoczenie, klasa spo³eczna dusi³a siê bez powietrza. By³ pesymist¹, przewidzia³ komunizm. Istniej¹ m¹drzy ludzie, którzy nie s¹ zdolni. Istniej¹ te¿ ludzie zdolni, którzy nie s¹ m¹drzy. I oprócz nich istniej¹ ca³e t³umy ludzi niezdolnych i niem¹drych, ale sprytnych i wygadanych. I czêsto oni zwyciê¿aj¹. Etniczna ró¿norodnoœæ tego zachodniego, nadoceanicznego miasta krzycz¹co dowodzi, ¿e eksperyment melting pot, tygla narodowoœci, nie powiód³ siê. Stop ludzkiej mieszanki powstaje tu bardzo powoli. Jêzyk, refleksy tradycji, ró¿nice w rytmie seksualnym jeszcze d³ugo zachowaj¹ specyfikê ras jak ró¿nokolorowe elementy mozaiki. Eros jednak w koñcu zawsze jest silniejszy: czego nie bêdzie w stanie urzeczywistniæ melting pot, mo¿e siê udaæ w melting bed. W cieple ³ó¿ka wiele rzeczy mo¿na zsynchronizowaæ. 1 Tragedia cz³owieka (Az ember tragedidja) -jeden z najwa¿niejszych dramatów wêgierskich, jego autorem jest Imre Madach (1823-1864). 2 Csesztve - maj¹tek, w którym Madach spêdzi³ lata swego nieudanego ma³¿eñstwa. 518 Ilekroæ wkraczam do któregoœ z wielkich amerykañskich marketów, za ka¿dym razem od nowa zdumiewa mnie widok dostatku i rozmaitoœci, jaki rozpoœciera siê na pó³kach i w lodówkach. Rajska idylla, owoce, produkty najrozmaitszych stref klimatycznych, wyborne miêsa, wszystko, czego mo¿e zapragn¹æ oko i podniebienie. I oferuje siê to w takiej obfitoœci, jaka wystêpuje tylko w baœniach o Eldorado. I wszystko dla masowego klienta. To, co piêtrzy siê na pó³kach marketu, jest donoœniejsz¹ od wszelkich polemik odpowiedzi¹ na trudnoœci eksperymentu nazywanego socjalistycznym systemem gospodarczym. Ta obfitoœæ i wybór nie jest przywilejem wybrañców. Dostarcza masom pracuj¹cym wszystkiego, czego im potrzeba