... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Pan Lambrou otrzymałwiadomość od jednego z nowojorskich dyrektorów, który jest jego przy64 jacielem, żefirma ta ma otrzymać wielkie zamówienie rządowe na budowębombowców. Jest to,oczywiście,informacja ściśle poufna. Akcje skocząmocno w górę, kiedy tylko nastąpi oficjalne potwierdzenie. Giełda w ogóle mnienie interesuje przerwał Demiris. Proszęmi nie zawracaćgłowy, jeślinie ma pan dla mnie nic ważnego. Bardzo przepraszam, panie Demiris. Myślałem. Demiris odłożył słuchawkę. O godzinie ósmej do gabinetu wszedł sekretarzDemirisa Giannis Tcharos. Na giełdzie w Nowym Jorku powiedział Demiris unosząc wzrok można kupićakcje firmy "Aurora International". Proszę powiadomićwszystkie nasze dzienniki, że toczy się śledztwo w sprawie popełnionychprzez "Aurorę" nadużyć i malwersacji. Niech użyją jakiegoś anonimowegoźródła, alemuszą nadać tej historiiduży rozgłos, i pisać na ten temat dochwiligdy akcje spadnąna łeb. Wtedyzacznijcie je kupować, aż będęmiałw garści pakietkontrolny. Tak jest, proszę pana. Czyto będzie wszystko? Nie. Kiedyprzejmękontrolę, ogłoście, że pogłoski o nadużyciachnie znalazły pokrycia. Poza tym proszę dopilnować, abyna giełdę w Nowym Jorku dotarta informacja, że Spyros Lambrou kupił swój pakiet akcjiopierając się na przecieku z wnętrza samej firmy. Panie Demiris odezwał się delikatnie Giannis Tcharos. W Stanach Zjednoczonych jest to przestępstwem kryminalnym. Wiem o tymodpowiedział zuśmiechem Constantin Demiris. Niecałedwa kilometry dalej, przy placu Syntagma, Spyros Lambroupracował w swoim gabinecie, którego wygląd odzwierciedlał eklektyczneupodobania właściciela. Meble były mieszaniną francuskich i włoskichantyków, na trzech ścianach wisiały obrazy francuskich impresjonistów,a czwartą pokrywały dzieła artystów belgijskich: od Van Rysselberghe'apo De Smeta. Na zewnętrznej stronie drzwi sekretariatu widniała tabliczkaz napisem: "Lambroui Spółka", ale faktycznie żadnych wspólnikównigdynie było. Spyros Lambrouodziedziczył świetnie prosperującą firmę poojcu, i w ciągu następnych lat rozbudował ją dorozmiarów światowego konglomeratu. W zasadzie Spyros Lambrou powinien czuć się szczęśliwy. Był bogaty,posiadał przynoszącą wielkie dochody firmę, cieszyłsię też dobrym zdrowiem. Mimo to nie mógł być prawdziwieszczęśliwy tak długo, jak długożyłConstantin Demiris. Szwagier stanowił klątwę jego życia. Lambrougardził nim. Demiris był "polymichanos", człowiekiem owielkich możliwościach, łajdakiem bez żadnych zasad moralnych. Lambrouzawsze nie5 - PainiĘtna noc 65. nawidził Demirisa za sposób, w jaki ten traktował Melinę, ale zaciekłarywalizacja między nimi miała jeszcze inną, niezależna od tamtej przyczynę. Zaczęło się dziesięćlat wcześniej, w czasie lunchu, którySpyros Lambrou jadł w towarzystwie swojej siostry. Jeszcze nigdy nie widziała u niegotakiego podniecenia. Melino,czy wiesz,że każdego dnia na świecie zużywa się tak dużonafty, ile powstało w ciągujednegotysiąclecia prehistorii? Nie miałamo tym pojęcia. W najbliższej przyszłości zapotrzebowanie na ropę naftową znaczniewzrośnie, a na świecie nie będzie dość tankowców do jej transportu. Ity chcesz jebudować? Skinął głową. Ale to nie będą zwykłe tankowce. Zamierzam stworzyć pierwsząflotę naprawdęwielkichstatków,dwa razy większychniż budowane dotychczas. W jego głosie brzmiał niepohamowany entuzjazm. Spędziłem wiele tygodni na skrupulatnych obliczeniach. Posłuchajtylko. Galonropy naftowej wydobyty w Zatoce Perskiej i dostarczony do któregośz portów na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych kosztuje siedemcentów. Przy użyciu wielkich tankowców, koszt spadłbydotrzech centówzagalon. Maszpojęcie, co to oznacza? Spyros, a skąd weźmiesz pieniądze na zbudowanie takiej floty? Uśmiechnąłsię. To jest właśnie najwspanialsza częśćmojego planu. Otóż nie będziemnie to kosztować ani centa. Co takiego? Pochylił się do niej. W przyszłymmiesiącu jadę do Ameryki na rozmowy z dyrektoramiwielkich koncernów naftowych. Mając takie statki,będę mógł przewozićdla nichich własną ropę po cenie dwukrotnie niższej niż oni robią to teraz. Ależ. przecież tynie masz tych wielkich tankowców. Uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zgadza się. Jeśli zdobędęwieloletnie kontrakty z koncernami naprzewóz ichropy, banki pożyczą mi pieniądzena budowę floty. Co o tymsądzisz? Jesteś geniuszem. To naprawdę fantastycznyplan. Melina była tak podekscytowana pomysłem swojego brata, że jeszczetego samego dniawspomniała o nim Demirisowi. Na zakończenie spytała: Sam powiedz, czy to nie jest genialne? Demiris milczał przez chwilę. Twój brat jestmarzycielem. To zupełnie chybiony pomysł. 66 Melina spojrzała na niego zdumiona. Ale dlaczego, Costa? Ponieważ jestto z gruntuzupełnie wariacki plan. Po pierwsze, zapotrzebowanie naropę nie wzrośnie aż takznacznie i te jego mitycznetankowce będą pływały puste. Po drugie, koncerny naftowe nie powierzająswojegosurowca flocie-widmu, któranie istnieje. A po trzecie, bankierzy, doktórych zwróci się o kredyt, wyśmieją go. Przez twarz Meliny przeleciałachmura rozczarowania. Spyros taksię cieszył. Może porozmawiałbyś z nim na ten temat? Demiris pokręcił głową. Nie chcę burzyćjego marzeń. Melino. Nawet lepiej, żeby nie wiedział o naszej rozmowie. Dobrze,Costa. Jak sobie życzysz. Wczesnym rankiem następnego dnia Constantin Demiris już leciał doStanów, aby przedstawić projekt budowy wielkich tankowców. Wiedział,że światowe rezerwy ropy poza USAi krajami bloku sowieckiego, byłykontrolowaneprzez siedem siostrzanych koncernów StandardOil Companyof New Jersey, Standard Oil Company of Califomia, Gulf Oil, The TexasCompany, Socony-Vacuum, Royal Dutch-Shell oraz Anglo-Iranian. Był pewien, że jeśli uda mu się namówićchociażby jedną z tych firm, pozostałe pójdą jej śladem. Swojepierwsze kroki Constantin Demiris skierowałdo siedziby Standard Oil Company w New Jersey. był tam umówiony zOwenem Curtissem, czwartym wiceprezesem. Czym mogę panu służyć, panie Demiris? Mam pewnąkoncepcję, która mogłaby okazać siębardzo korzystna finansowo dla waszejfirmy. Tak, wspominał pan coś o tym przez telefon. Curtiss spojrzał na zegarek. Za kilka minut mam spotkanie, więc jeśli byłby pan łaskaw przejść dorzeczy. Jak najbardziej. Przewóz jednego galona ropy z Zatoki Perskiej na wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych kosztuje wassiedem centów. Zgadza się. Co by pan powiedział, gdybym zagwarantował, że mogę dostarczać waszą ropępo trzy centy za galon? Curtiss uśmiechnął się z politowaniem. A w jaki sposób dokonałby pan tego cudu? Demiris ściszył głos. Przy pomocy tankowców o dwukrotniewiększej nośnościniż uży67. wane obecnie. Będę w stanie transportować waszą ropę tak szybko, jakwy będziecie wydobywać ją z ziemi