... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Czarna biel za oknem gorąca zima mroźna Proste krzywo ślad samochodów po niebie Zestrzelone gwiazdy konają iskrząc się i płaczą Mężczyzna jedna ręka trzy nogi Smaczny zegar schrupał dzwoniącą kurę Zielona zieleń dla głowy snu W piwnicy kartofle petardami zabijają szczury Samochód szminkuje usta, maluje oczy. 131 (Fantazje) A więc sprzeczności, oksymorony, niemożliwości – „krany oddają czysty mocz”, „kość wyskakuje z krowy”, „na czerwonej łące krzesło się pasie”, „czołgi idą drogą/ a dyć się wstydzę/ taką masz lufę” i tak dalej. Zaskakujące, że ta lawina obrazów nie wyczerpała się przez tyle lat. To prawda, pewne motywy i ujęcia wracają, z czasem zatraca się nieco charakter zabawowy i gdyby niejaka skoczność rozpędzonego słowa, byłoby to po prostu ponure. wniebowstąpione ptaki załamują ręce czołg ma żelazny stolec wypuszczając powietrze świt wyjął noc i skręca niebo schody wzwyż jak czarne kariatydy skrzydła ptaków płyną po rzece krwi melodie przebijają bez czarnej koszuli biały ból z odciętymi rękami rzęsy zamykają trumnę do dna (Skrzydła) Afanasjew nie zaczynał od poezji. Najpierw w „Przekroju” ukazywały się jego absurdalno–szalone pseudolisty w kąciku Poczta od Jerzego Afanasjewa, kontynuujące tradycje Gałczyńskiego Listów z fiołkiem. A debiutem był tom opowiadań Mucha i anioł (1959). Potem przyszły powieści i opowiadania, krótkie i dłuższe: O człowieku, który witał się nogą (1962), Rozumny rogacz (1964), Pięć śmiechów głównych (1967), Przedmieście Nigdy (1968), Świat do góry nogami (1974), Szklarz wieczności (1974), Mam w nosie lorda, proszę pana (1975), Radosna twórczość (1976), Chimery (1977), Ja jestem tobą (1977), Laboratorium (1978), Poczta Afanasjewa (1979), Biurowiec (1982), Lustro porosłe mchem (1985). Są to najróżniejsze postaci prozy – od form mikro, poprzez satyry, do powieści. Wszędzie przewaga konceptu, obrazu nad dzianiem się, wszędzie akcja wydaje się raczej pretekstem, ginie w nawałnicy pomysłów. Wydaje się, że autorowi brak zupełnie rozeznania, co z czym poszłoby w parze, a co nie – o ile ten bałagan nie jest rodzajem manifestu, ale na manifest to nieco przydługie. Właściwie Afanasjewa można z przyjemnością przeczytać trochę, potem jego purnonsens zaczyna nużyć. Dlatego celniejsze są właśnie formy krótkie. Zresztą, to znowu tylko część jego działalności nawet literackiej. Są jeszcze wspomnienia, rozprawy (np. koncept nowego typu maszyny latającej w dialogowanym dziele Machina poetica, 1980), scenariusze, utwory dla dzieci, teksty piosenek i tak dalej. Ta lawina, ten nadmiar jest może także częścią metody? Lecz doprawdy nie wiem, czy to już nie bezdroże. W każdym razie, kontynuując Witkacego (nazwiska typu „pan Bawół”), Gałczyńskiego, Mrożka nie daje się sprowadzić do żadnego z nich. Jeśli czasem drażni, to na własny rachunek. BOLESŁAW FAC Ku nieco innym regionom podąża twórczość Bolesława Faca (Międzychód nad Wartą 1929), kształconego w gdańskiej WSI, wieloletniego pracownika Stoczni Gdańskiej. Autor jest poetą, prozaikiem, tłumaczem. Zaczynał od poezji, od tomu Gotyk dźwięku (1959). Potem przyszły: Definicje osobiste (1964), Analogie (1966), Ścinanie kani (1970), Sina jesień (1984). Tytuł tej przedostatniej książki tłumacz Agencji Autorskiej przełożył w reklamowym informatorze jako Cutting Down Parasol Mushrooms, sądząc, że idzie o grzyby, podczas gdy 132 – jak na złość – Fac pisze o ptaku. Oswojeni z tandetą (1973), Damroka. Poemat o Kaszubach (1973), Odpust z frepką (1974), Faksymile (1977) i Królowanie kaszubskie (1984) – to kolejne tomy tego autora. Jest to twórca, który chętnie, oprócz tradycyjnych liryzmów poezji, podejmuje tematy społeczne i historyczne. Zdarzały mu się więc różne maszyny nizmo–urbanizmy w stylu wczesnego Przybosia, jak np. „ślusarze kręcą się/ zakręcają/ karoseryjny blask/ serie śruby i gwintu/ z oliwy i smaru sens/ z zapachu rdzy i spalin/ grzmi brama szeroka/ dyszą pchające tłoki/ skórzany brat szofer/ maską przesłania twarz” etc. Na nieszczęście nie było jeszcze wtedy „Twórczości Robotników” z Krajewskim i Soroką, gdzie ten sposób pisania robił błyskotliwą karierę. Fac zmienił więc styl, ale pewne wielosłowie pozostało mu na zawsze