... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Wraz z Upadkiem Transmiterów Centrum straciło możliwość wykorzystywania trylionów ludzkich szarych komórek w projekcie mającym na celu stworzenie Najwyższego Intelektu. Bez portali, które pozwalały Sztucznym Inteligencjom na kształt pijawek podczepiać się pod nasze mózgi, spijać energię życiową z neuronów i holistycznych frontów falowych oraz łączyć nasze umysły w równoległe obwody przetwarzające, projekt został wstrzymany. Dopiero dzięki krzyżokształtom pasożytnicze praktyki odżyły, a zarazem przybrały znacznie bardziej złożoną naturę niż proste połączenie ludzkich mózgów w wysoko wydajną strukturę obliczeniową. Wiele stuleci temu, w wieku dwudziestym A.D., naukowcy zajmujący się badaniem sieci neuronowych, złożonych z prymitywnych, krzemowych przodków dzisiejszych SI, przekonali się, że najlepszym sposobem wyzyskania pełnego potencjału takiej sieci jest jej zabicie. W ostatnich sekundach, czasem nawet nanosekundach świadomego czy półświadomego istnienia, liniowe procesy zachodzące wśród neuronów przekraczały wszelkie bariery i zyskiwały zdolności twórcze, jakich nikt się nie spodziewał - a wszystko to w bliskim śmierci stanie wyzwolenia od reguł rządzących przetwarzaniem binarnym. Symulacyjne gry wojenne, uruchamiane na komputerach pod koniec dwudziestego wieku, wykazały, że ginąca sieć neuronowa jest zdolna do nieoczekiwanych, lecz zarazem nadzwyczaj skutecznych decyzji. Jedna z pierwotnych Sztucznych Inteligencji, pozbawiona jeszcze świadomości, dowodziła podczas symulacji flotą morską, która poniosła poważne straty. I co się okazało? SI pozwoliła zatopić wszystkie uszkodzone okręty, dzięki czemu resztki floty zdołały umknąć przed pościgiem. Tak oto objawił się geniusz umierającej, nieliniowej sieci neuronowej. Centrum zawsze cierpiało na brak podobnych zdolności; jego architektura w istocie niczym nie różni się od architektury szeregowych procesorów, z których wyewoluowało, a obsesyjna umysłowość pasożyta wcale nie przyczynia się do rozwoju kreatywności. Tymczasem za sprawą krzyżokształtu cała ogromna machina neuronowa, jaką stanowi społeczność opatrzonych nim chrześcijan, uzyskała niemal nieograniczone źródło potencjału twórczego. Katalizatorem procesu staje się śmierć znacznego fragmentu sieci - a dzięki ludziom nie brakuje do tego okazji. Sztuczne Inteligencje osaczają chrześcijan niby wampiry, które tylko czekają, żeby posilić się ginącym ludzkim mózgiem, jeśli można tak powiedzieć: wyssać szpik geniuszu z psychicznych kości człowieka. Kiedy zaś żniwo śmierci staje się zbyt ubogie, albo w Centrum wrasta zapotrzebowanie na twórcze rozwiązania - doprowadza się do kilku milionów dodatkowych zgonów. Zdarzają się dziwne wypadki; wiadomo, że ludzie chorują znacznie częściej, niż przed kilkuset laty; coraz więcej odnotowuje się zejść śmiertelnych wskutek raka czy choroby wieńcowej ... Poza tym są znacznie sprytniejsze metody likwidacji ludzi na życzenie. Mimo że Pax żelazną ręką zaprowadził pokój w swoim międzygwiezdnym imperium, okazji do gwałtownej śmierci jest coraz więcej; wprowadza się nowe sposoby zabijania - archanioły są tylko początkiem. Śmierć jest tania we wszechświecie ponownie narodzonych, dla Centrum zaś stanowi niewyczerpane źródło zdolności twórczych. Stąd właśnie wzięły się krzyżokształty. Sądzę, że przedstawiłam wam co najmniej jeden powód, dla którego należy wykorzenić je z ludzkich ciał i umysłów. (Kiedy Enea przestaje mówić, cisza przeciąga się w nieskończoność. Liście drzewostatku szeleszczą cicho w sztucznie generowanych podmuchach wiatru. Kilkaset ludzkich i humanoidalnych istot, zgromadzonych na platformach, gałęziach, pomostach i schodach, w milczeniu wpatruje się w moją przyjaciółkę. Wreszcie odzywa się donośny głos...) OJCIEC KAPITAN DE SOYA: Nadal noszę koloratkę i obowiązują mnie śluby kapłańskie. Jestem katolickim księdzem..