... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Było tych władców 48, z czego 43 to królowie hausańscy. Można z tej kroniki prześledzić rozkwit i upadek miasta, jego potęgi w poszczególnych epokach. Otwarte przestrzenie sawann, pokrywających niewysokie zbocza, ułatwiały ruchliwość zarówno wojskom, jak i kupcom na koniach. To dzięki Hausom koń upowszechnił się na północy, a konnica hausańska stała się sławna w boju na sawannach wolnych od muchy tse-tse. Konnica zbudowała potęgę polityczną królestw. Ale miasta nie opierały się jedynie na armii. Ich ideałem było życie w pokoju, toteż i Kano dosyć wcześnie opasane zostało kordonem murów, za które lud- 2?82 ność chroniła się w czasie najazdu. Były one tak wzniesione, że równocześnie pozwalały na uprawę ziemi. Już w XV wieku Kano zaczyna się wysuwać na czoło wśród innych siostrzyc hausańskich. Coraz częściej do Kano zaczynają zawijać karawany wielbłądów, a wraz z nimi przybywają z północy i z zachodu, z terenu potężnych państw muzułmańskich nad Nigrem — uczeni i pątnicy z Koranem w dłoni, by szerzyć islam wśród Hausów. Kano przyjmuje islam za sprawą słynnego władcy Mohammeda Rumfy Wielkiego, który wstąpił na tron w 1463 ?., a więc przeszło czterysta lat po śmierci założyciela państwa Kano. Był to człowiek silny i energiczny, zręczny i dobry organizator. Podzielił ziemie podległe Kano na okręgi, ustanawiając na czele każdego z nich swojego zarządcę, który pilnował prawa i porządku oraz zbierania podatków. Rumfie miasto zawdzięcza rozbudowę i wzniesienie siedmiu bram zamykanych na noc. Rumfa budował meczety, burzył animistyczne świątynie, kazał uczyć się sur Koranu. On też zbudował pierwszy meczet na górze Dalia, tam gdzie rosło święte drzewo Shamuz. Powołał do życia silną gwardię królewską, ustanowił urzędy i stanowiska, dbając jednak o to, aby na jego dworze nie było intryg. Jak na muzułmanina przystało, obawiał się zbytniej wolności dla kobiet. Od jego to czasów datuje się izolacja ko^ biet od życia publicznego i ograniczanie ich zainteresowań do spraw domowego ogniska, chociaż nie udało się tu całkowicie podporządkować kobiety wymaganiom, jakie stawiał Koran w krajach arabskich. Kobieta hausańska nigdy nie nosiła i nie nosi zasłony na twarzy, jak jej towarzyszki z Afryki Północnej. Każde z miast-państw hausańskich słynęło z czego innego — z budownictwa, świątyń, armii, rzemiosła. Kano zyskało renomę centrum handlu i rękodzielnic- 283 twa w „kraju Hausy". Jego specjalnością stał się wyrób poszukiwanych w ówczesnym świecie tkanin. Tysiące rzemieślników zajętych było przędzeniem, tkaniem, farbowaniem odzieży za pomocą niezwykle trwałego barwnika roślinnego — indygo. Pracowano tu na zamówienia przysyłane za pośrednictwem karawan kupieckich aż z Maroka i Trypolisu oraz zachodniego wybrzeża Afryki. „Jest zaiste coś wielkiego w tej przedsiębiorczości obejmującej swym zasięgiem na północy Murzuk, Ghat, a nawet Trypolis, a na zachodzie nie tylko Timbuktu, lecz w pewnej mierze wybrzeże atlantyckie, gdzie ubierają się w materiały tkane i farbowane w Kano" — pisał o tych czasach jeden z pierwszych europejskich przybyszów w tym mieście, Henry Barth. Inną specjalnością rzemieślników Kano była obróbka skóry i wyrób konfekcji skórzanej. Również na te wyroby przychodziły zamówienia z północy; w Europie znane były one pod nazwą „skóry marokańskiej", gdyż dostarczali je tam Marokańczycy. Kowale hausańscy parali się wykonywaniem mieczów, dzid, zbroi, uprzęży dla koni. Różne koleje losu przechodziło Kano w ciągu wieków. Bywało i tak, że twarda ręka wojowniczego plemienia animistycznego Kwararafa zaciążyła na przeszło sto lat nad bujnym życiem handlowego miasta. Królewska rodzina żyła tu jednak w iście wschodnim przepychu; wzorowała się na sułtańskich władcach z Bliskiego Wschodu. Nowe czasy nastały, gdy w 1807 r. szejk fulański Osman dan Fodio wezwał do świętej wojny (dżihadu) z żyjącymi ponad stan władcami sprzeniewierzającymi się zasadom islamu — hasło to padło w kraju Hausa na podatny grunt. Nowym władcą Kana został z woli Osmana dan Fodio jeden z fulańskich zwolenników świętej wojny — 284 Sulejman, którego, jak mówi „Kronika Kano", wybrano z uwagi na jego „szczególną świątobliwość i przywiązanie do zasad islamu". Ta dynastia, założona przez Sulejmana, rządzi Kano po dziś dzień, poprzez okres świetności fulańskiego imperium i okres kolonialny. W sto lat po wojnach fulańskich Kano dostało się w ręce Anglików — w 1903 roku do miasta wkroczyły oddziały angielskie. Z tej dalekiej wyprawy w minione tysiąclecie Hau-sów powróćmy jednak do czasów dzisiejszych. HANDEL JEST MIARĄ WARTOŚCI CZŁOWIEKA Przechodzimy przez jedną z szesnastu bram starego Kano. Przewala się przez nią gęsty tłum ludzi w tradycyjnych szatach turkedi i rigona, przepychają się objuczone poczciwe osiołki... Tuż za bramą przysiadła wielbłądzia karawana, przybyła wprost z Sahary. Za bramą rozpościera się stare miasto, niemal takie, jakim widzieli je pierwsi Europejczycy, jak H. Barth, który pisał: „Był bardzo piękny poranek i miasto objawiło się w całej krasie. Wokół murów stawy wypełnione wodą, porośniętą trawą i kwiatami... Ludzie różnie ubrani, od nagich niewolników po najbardziej wystawne stroje arabskie — wszystko to składa się na swoistą, wzruszającą scenerię". Torujemy sobie drogę wśród wielbłądów i osiołków, wśród straganów zastawionych przeróżnym towarem. Idziemy koło glinianych lepianek w bausańskim stylu o jaskrawo pomalowanych ścianach, ozdobionych różnobarwną ornamentyką, rodem z Bliskiego Wschodu: chociaż zmienioną i przetworzoną, dostosowaną do tutejszych potrzeb, do miejscowego budulca i tradycji budowania. 285 Gdyby nie cadillaki wiozące muzułmanów w śnieżnobiałych zawojach i szatach, z trudem przepychające się wśród stert towarów, tłumu ludzi i zwierząt, można by pomyśleć, że Kano pozostało przy swej średniowiecznej świetności. Wąskimi uliczkami kroczą dostojni starcy muzułmańscy z dłońmi obwieszonymi różańcem, siwi i brodaci. Ich rysy naznaczone są piętnem godności, za chwilę wyciągają matę i rozkładając ją na zakurzonym deptaku biją pokłony zwróceni w stronę Mekki. Oto dzielnica jałmużników, siedzących w kucki żebraków, zwracających ku nam oczy przysłonięte bielmem ślepoty i wyciągających rękę po datki. Jałmużna to jeden z pięciu podstawowych obowiązków każdego wierzącego muzułmanina. Osiołki, wielbłądy, konie przybrane barwnymi czaprakami, gliniane lepianki z fantazyjnymi sterczącymi w górę grotami, upodabniającymi je do małych fortec