... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Jeden ze strzałów uszkodził płuca i serce powodując prawie natychmiastową śmierć. O 13.02 podpisano protokół lekarski. Wstępne rozpoznanie Leśniewskiego potwierdzili później biegli: prof. med. Wiktor Grzywo-Dąbrowski i pułkownik Piestrzyński. Świadkiem mordu był ks. Antoni Szlagowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, późniejszy bp sufragan warszawskiej metropolii. Zdążył on jeszcze udzielić prezydentowi absolucji "in articulo mortis". W kilka minut później zawiadomił arcybiskupa o dokonanym mordzie. Ten po otrzymaniu tragicznej wieści natychmiast zwołał kapitułę warszawską na naradę, co należy w zaistniałej sytuacji czynić. Jednomyślnie postanowiono wydać odezwę do narodu, wezwać społeczeństwo do spokoju, a duchowieństwo do potępienia zbrodniczego czynu z ambon. Ustalono zarządzić najwspanialszy chrześcijański pogrzeb, w którym mieli wziąć udział: biskupi, kapituła i duchowieństwo. Postanowiono, że metropolita odprawi mszę św. przy zwłokach w Belwederze i poprowadzi kondukt żałobny do katedry. W dniu złożenia zwłok do grobu Kakowski z duchowieństwem miał odprawić uroczyste egzekwie. W celu uniknięcia mów polityków, gdyż atmosfera i tak była podminowana, postanowiono złożyć zwłoki Narutowicza w podziemiach warszawskiej katedry. Propozycję Kakowskiego rząd przyjął z wdzięcznością wprowadzając zmianę, że zwłoki miały być przez trzy dni wystawione na Zamku na widok publiczny. Z gmachu Zachęty Niewiadomskiego odwieziono do więzienia. Po oględzinach lekarskich i prokuratorskich ciało prezydenta przykryte biało-czerwonym sztandarem wyniesiono do samochodu. Wieść o zabójstwie Narutowicza zaczęła się już rozchodzić po mieście, gdyż przy wyjściu zebrało się sporo ludzi, w tym przedstawiciele prasy. Widziano wiele zapłakanych osób. W tym samym czasie, kiedy ruszyło auto ze zwłokami prezydenta, pod sztandarami PPS posuwał się kondukt żałobny robotnika Kałuszyńskiego, który zginął w starciach, do jakich doszło 11 grudnia. W sali wystawowej rozpoczęto czynności śledcze. Przypuszczając, że jedna z kul przeszyła ciało na wylot, zaczęto jej szukać. W poszukiwaniach prokuratorowi Huebuerowi i sędziemu Skorzyńskiemu towarzyszyli Kozłowski z Okuniem. Kiedy Okuń z woźnym odsunęli wspomnianą już kanapę, znaleźli leżące na podłodze łuski. Polska Agencja Telegraficzna opublikowała oficjalny komunikat, podpisany przez zastępcę Prezydenckiej Kancelarii, Łepkowskiego o zabójstwie. Podano między innymi, że morderca próbował zbiec, lecz został ujęty przez adiutanta. Niewiadomski, już na sali sądowej prosił o sprostowanie tej nieścisłości. Wieść poszła w Polskę i świat wywołując falę oburzenia nawet w obozie politycznym, z którym identyfikowano mordercę. Wszyscy poznali jego nazwisko, podawano jego życiorys i spekulacje na temat dramatu. Niewiadomski urodził się w grudniu 1869 roku w Warszawie, w rodzinie urzędnika mennicy. W 1887 roku skończył szkołę realną. Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu, którą ukończył w 1894 roku ze złotym medalem. W latach 1894 - 1896 przebywał w Paryżu pracując "pędzlem i piórem". Zarówno w trakcie pobytu nad Newą jak i nad Sekwaną współpracował z dziennikiem rosyjskim "Nowosti". Po powrocie do kraju pracował nad mapą Tatr i atlasem do dziejów Polski. W 1897 roku został prof. rysunku na Politechnice. Ożenił się wówczas z Marią de Tilly. Należał do Ligi Narodowej, za co w 1901 roku został aresztowany i uwięziony w Cytadeli. Wyrzucono go z Politechniki. Po wyjściu z więzienia zajmował się teorią i historią sztuki. Wykonał malowidło i witraże dla kościoła w Koninie. W czasie I wojny światowej wykładał historię powszechną w szkołach, pracując jednocześnie w warszawskim Komitecie Obywatelskim. W 1918 roku został kierownikiem malarstwa i rzeźby w Ministerstwie Kultury i Sztuki. W czasie wojny z Rosją sowiecką pracował w II oddziale, niezadowolony ze stosunków tam panujących zrezygnował z pracy administracyjnej i wraz z synem wstąpił do 5 pp LP. W 1921 roku zwolniono go z ministerstwa. Podjął pracę w szkolnictwie prywatnym