... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Mam nadzieję. - Jej dobroczyńca uśmiechnął się do niej łagodnie i powiedział, gdzie może się przebrać. Sam poszedł, by włączyć światło wokół basenu. Po chwili pojawiła się w białym kostiumie kąpielowym. Na jej widok zaparło mu dech w piersiach. Nie miała pojęcia, jaka jest olśniewająca. Właśnie to mu się w niej najbardziej podobało. I widzom też się spodoba. Nie zapominał o tym ani na moment. - Myślę, że woda jest wystarczająco ciepła. - Obserwował ją, jak zanurza się, a potem poszedł się też przebrać. Basen był olbrzymi, woda cieplutka. Pomyślała, że nigdy w życiu nie było jej tak dobrze. Kiedy Salvatore wrócił owinięty w pasie w miękki, biały ręcznik, spojrzała na niego uszczęśliwiona. Gdy go odwinął, wydała cichy okrzyk. Ernie był kompletnie nagi. Dyskretnie odwróciła się, nie chcąc wprawić go w zażenowanie. Usłyszała jego śmiech. - Nie bój się, Crystal. Nie zgwałcę cię. Jeszcze nigdy nie byłem oskarżony o coś takiego. - Ale oskarżano go o inne rzeczy, o czym Crystal nie miała najmniejszego pojęcia. Wszedł do wody. Crystal pływała, bojąc się, że zobaczy coś, czego nie powinna ujrzeć. Kiedy znalazł się koło niej, uśmiechnął się i zapytał: - Nie chciałabyś zdjąć kostiumu? Woda jest taka ciepła, że możesz się czuć jak w wannie. - Zdawał się nie kierować żadnymi ukrytymi pobudkami, po prostu czuł się swobodnie. Nie próbował jej dotknąć. Uśmiechnęła się, starając się przybrać obojętną minę. Ale czuła skrępowanie wiedząc, że Ernie jest nago. - Nie, wolę zostać w kostiumie. - Jak chcesz, moja droga - zgodził się. Nigdy się nie spieszył - wszystkie w końcu i tak do niego przychodziły. Chwilę później wyszedł z wody i stanął obok basenu. Crystal chcąc nie chcąc musiała przyznać, że Ernie jest wspaniale zbudowany. Był szczupły, wysoki i wysportowany - codziennie pływał. Zaproponował jej jeszcze trochę szampana. Podziękowała, starając się na niego nie patrzeć. Znów przebiegło mu przez myśl, czy Crystal nie jest przypadkiem dziewicą. Trochę by mu to pomieszało szyki, ale nie takie przeszkody już pokonywał. Gotów był dla niej nawet na takie poświęcenie. Patrząc na nią, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Trzepotała się w wodzie jak ryba, starając się z całych sił ukryć zdenerwowanie. - Chciałabyś, bym trochę przygasił światła? Muszę ci się przyznać do pewnego dziwactwa: nie cierpię spodenek kąpielowych. Będziesz mi musiała to wybaczyć. - Nie ma sprawy. - Starała się zachowywać tak, jak według jej wyobrażeń zachowują się gwiazdy filmowe, ale peszyła ją nagość Salvatore'a. Zanim zdążyła mu odpowiedzieć, maksymalnie przygasił światła w pomieszczeniu. Pozostawił włączone jedynie słabe lampki w basenie i żaróweczki pod sufitem, wyglądające jak świeczki. - Lepiej? - Znacznie - skłamała. Wypił łyk szampana i znów zanurzył się w wodzie. Tym razem podpłynął prosto do Crystal i ujął ją mocno w pasie. Znieruchomiała. Spoglądała na niego szeroko otwartymi oczami. - Co chcesz mi zrobić? - Była przerażona. - Uczynić z ciebie gwiazdę filmową - szepnął. Pomyślała czego w zamian za to od niej zażąda. Może te opowieści o Hollywood są jednak prawdziwe, choć modliła się w duchu, by tym razem okazało się inaczej... Boże, proszę... niech tym razem... - Nie skrzywdzę cię, Crystal. Zaufaj mi. - Skinęła głową, bo nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa. Nie puszczając jej, wolniutko, bardzo wolniutko podpłynął bliżej i pocałował ją - Jesteś prześliczna... jesteś chyba najpiękniejszą kobietą, jaką spotkałem. - Znów ją pocałował. Crystal rozpłakała się. - Proszę... nie... proszę... - Drżała na całym ciele. Wzruszyło go to. - Przepraszam, moja mała. Nie chciałem cię przestraszyć. Pragnę jedynie, byś była szczęśliwa. - Puścił ją, podpłynął do krawędzi basenu, wyszedł z wody i owinął się ręcznikiem. Ze zdumienia aż otworzyła buzię. Lubił ją, podziwiał i wcale nie zamierzał zgwałcić. Nagle Crystal zrobiło się strasznie głupio. Wyszła z wody i usiadła obok Erniego, popijającego szampana. - Bardzo przepraszam... - Wiedziała, że musi wytłumaczyć swoje zachowanie. - Cztery lata temu zostałam zgwałcona... obawiam się, że wydaje mi się... - Wybuchnęła płaczem. Delikatnie otoczył ją ramieniem i szepnął: - Tak mi przykro Nie bój się mnie. Jeśli będziesz wobec mnie uczciwa, nigdy cię nie skrzywdzę. - W stwierdzeniu tym kryła się zawoalowana groźba, której Crystal nie zauważyła. Z wdzięczności przytuliła się do niego. Napiła się trochę szampana z kieliszka, który Ernie jej podsunął. - To wszystko jest dla mnie takie nowe. I stało się tak niespodziewanie. Często sama nie wiem, co myśleć. Przepraszam, że zachowałam się jak kretynka. - Nie ma o czym mówić. - Uśmiechnął się łaskawie. - Jesteś bardzo miłą kretynką i lubię cię. - Wzruszył ją swoją wyrozumiałością. - Chcesz już wrócić do siebie, Crystal? Wiem, że musisz rano wcześnie wstać. A może masz ochotę jeszcze trochę popływać? Czuła, że musi się odprężyć po tym głupim incydencie