... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Jak sam opowiadał, nie bez pomocy tegoż Andropowa. A ile jest warta wspomniana już wyżej notatka w sprawie Zinowiewa129, w której Andropow radzi go nie zamykać, w obawie że może zostać uznany za chorego psychicznie i trafić do wariatkowa? Pomyślałby kto, że coś takiego zdarzyć się może z woli sądu poza plecami Andropowa! Przecież, jak widzieliśmy wyżej, nawet na badania kierowano na podstawie decyzji KC.130 Ale Andropow chciał się pozbyć jeszcze jednej sprawy, więc postraszył politbiuro możliwością skandalu wokół i tak przykrego tematu. IM Notatka Andropowa dla KC Nr 2882-A z 5 października 1974 r. 119 Patrz s. 229-230. '"Patrz s. 167. 237 Dzięki takim drobnym sprawom Andropow z czasem zyskał na Zachodzie opinię „liberała", która po jego dojściu do władzy, pewnie nie bez jego pomocy, przekształciła się w legendę o „tajnym liberale". W rzeczywistości zaś nie był większym liberałem niż Beria, który zapoczątkował destaliniza-cję: podobnie jak Beria liczył na dojście do władzy i wcale nie chciał występować w roli kata inteligencji. Poza tym, znów tak jak Beria, zdawał sobie sprawę z konieczności pewnego skorygowania polityki swoich poprzedników, która zaprowadziła reżym w ślepy zaułek. Widocznie obserwując w 1968 roku przebieg „reakcji łańcuchowej" - kiedy to represje sprzyjały rozszerzaniu się naszego ruchu - uznał, że lepsze wyniki zapewni „profilaktyka", która w dodatku bardziej „pasuje" do celów polityki zagranicznej. A kiedy w latach siedemdziesiątych został jednym z głównych filarów sowieckiej polityki zagranicznej, a więc człowiekiem odpowiedzialnym za nią, nadal wolał liczyć na „posunięcia operacyjne". Chodziło oczywiście nie tylko o to, że te „posunięcia" umożliwiały socjalizmowi zmniejszenie „szkód" wewnątrz kraju i na arenie międzynarodowej, a ponadto nadawały reżymowi bardziej cywilizowany wygląd. Tak było rzeczywiście. Ale po przeczytaniu tylu jego dokumentów, obserwując, jak zręcznie prowadził swoją grę w politbiurze, trudno mi pozbyć się myśli, że on po prostu lubił te metody, miał je we krwi. Nie przypadkiem za jego czasów i pod jego bezpośrednim kierownictwem rozpleniły się i rozkwitły systemy międzynarodowego terroryzmu, sowieckiej dezinformacji, „ruch wyzwoleńczy" w krajach Trzeciego Świata. Za jego czasów rozkwitło też „odprężenie" - wynalazek szczególnie zgubny dla Zachodu, który umożliwił reżymowi sowieckiemu prowadzenie jednostronnej wojny ideologicznej, w dodatku za zachodnie pieniądze. A w chwili kryzysu odprężenia, w roku 1980, pod kierownictwem tegoż Andropowa powstał potężny „ruch w obronie pokoju". Wreszcie po nim, już za czasów Gorbaczowa, jego ucznia i następcy - cała zewnętrzna i wewnętrzna polityka reżymu przekształciła się w gigantyczną operacyjno-czekistowską machinę zwaną pieriestrojką. Widocznie z natury uwielbiał manipulowanie, a jeżeli w coś wierzył, to tylko w spiskową teorię dziejów. W pewnym swoim referacie z 1978 roku (którego nie udało mi się skopiować i ledwo udało się przejrzeć) pod tytułem O naszych stosunkach i Watykanem, całkiem serio napisał, że wybór polskiego kardynała Wojtyły na papieża stanowił część spisku, który ma na celu wyłuskanie Polski z bloku sowieckiego. No bo też rzeczywiście Polacy cieszą się poparciem imperialistów: w Waszyngtonie - Brzeziński, w Watykanie - Wojtyła. To nie może być przypadek, chociaż nic nie wiadomo o jakichkolwiek wpływach Brzezińskiego w Watykanie. Więc jak mawiał 238 W co oni wierzyli? f mój śledczy z KGB, „jeżeli przypadków jest więcej niż trzy, to to już nie są | przypadki". Widocznie jego szef także wyznawał tę czekistowską zasadę. : Wprawdzie nie wpadły mi w ręce żadne materiały na ten temat, ale jestem przekonany, że to właśnie Andropow kilka lat później zorganizował zamach na Jana Pawła II, bo przecież okazało się, że „miał rację" - Polska rzeczywiście wypadła z sowieckiego bloku. i Co prawda służby specjalne zawsze zdradzają skłonność do wiary w spiski, w przypadku Andropowa jednak jest to raczej wpływ komunistycznej ideologii