... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Tymczasem u Miłosza, który nie był im przecież poddany – obserwujemy to samo, widocznie więc wzorzec katastroficzny wypalał się niejako sam przez się. U Miłosza jednak ostała się wiara w moc poezji, a oprócz „uprozaiczniajacego” wpływu Różewicza trwała fascynacja poezją intelektualną, co pozostało do dzisiaj. Miłosz nie poprzestaje zresztą na poezji. Jest krytykiem i wykładowcą, wydaje Zniewolony umysł (1953), Zdobycie władzy (1955), Dolinę Issy (1955), Rodzinną Europę (1959), Człowieka wśród skorpionów (1962) – rzecz o Brzozowskim, Ziemię Ulro (1977) i inne książki. Tłumaczy. Trzeba przyznać uczciwie, że rozgłos światowy przynoszą mu raczej pisma polityczne niż cokolwiek innego, aczkolwiek nie one przecież mają największe znaczenie. Ale tak to bywa w podzielonym świecie. W tej książce jednak polityką, staramy się nie interesować, wróćmy do poezji. Kolejne tomy Miłosza to Król Popiel i inne wiersze (1962), Gucio zaczarowany (1965), Miasto bez imienia (1969), Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada (1974) i Hymn o Perle (1983) – ten ostatni znowu w Polsce. Ciągle wracają jeszcze upodobania poetyckie z lat dawnych, chociaż formuła patosu przemienia się, poeta stara się raczej o wzniosłość, żeby tak rzec, intelektualną, a nie wydobywaną środkami składniowymi. Ale to właśnie wzmagało światowe szanse twórczości Miłosza, gdyż łatwiej przełożyć sens niż składnię. Coraz więcej prozy poetyckiej czy też może prozy w tonacji biblijnej, co zresztą zrozumiałe, gdyż równocześnie Miłosz tłumaczy psalmy i apokryfy ( Hymn o Perle to właśnie trawestacja apokryfu). Problematyka intelektualna tej poezji jest bardzo rozległa. W ogóle, jak się zdaje i sojusznicy, i przeciwnicy Miłosza widzą w jego twórczości taki czy inny użytek polityczny, podczas gdy idzie o rzeczy znacznie bardziej uniwersalne. Miłosz próbuje syntezy na skalę istnienia człowieka w ogóle, a historiozofia ma także skalę epoki. I jeśli w pierwszych latach jego twórczości sprawy człowieka były przekładane na obrazy natury, to teraz natura jest jednym z partnerów wielkiego teatru, natomiast poeta bardzo często zwraca się w swoich przypowieściach do konkretniejszych motywów historycznych. Jest tu bezlik reminiscencji kulturowych, przy czym pierwsze miejsce bierze naturalnie „rodzinna Europa”, ale na tym rzecz wcale się nie kończy. Już bezpośrednio po wojnie interesował się Miłosz poezją chińską, z czasem doszły do tego tradycje biblijne, Indie i wszystko po trosze. Szczególnie ciekawy jest tu punkt widzenia amerykański. Otóż jest to kontynent historycznie względnie młody, a raczej o tradycji najzupełniej odmiennej, w której znacznie większą niż w Europie rolę odgrywa misterium natury. Przypominam, że Miłosz już dość wcześnie tłumaczył Nerudę, a to jest właśnie jedno z najpoważniejszych źródeł takiego rzeczy widzenia. Szczególne, ale próby stworzenia amerykańsko-europejskiego synkretyzmu kulturowego do żywego przypominają Carpentiera, także pod względem barwności i bogactwa wizji. Najbardziej rozległą próbą takiej właśnie syntezy jest poemat Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada, wyrastający z tradycji starożytnego i oświeceniowego listu menippejskiego łączącego poezję z prozą, spisany w obliczu apokaliptycznego „konia rydzego”. Wracają tu wszystkie niemal motywy Miłoszowej poezji. Jest więc natura – nade wszystko amerykańska, ale nie tylko, bo trudno nie uśmiechnąć się, kiedy autor przypomina i Dyakowskiego, i Erazma Majewskiego. Tak jednak trafiamy w świat dzieciństwa poety i w świat jego tradycji 65 rodzinnej. Między Laudą a Kalifornią, wschodem i zachodem, rozciąga się przestwór historii. Nie zawsze łatwe do odszyfrowania aluzje (trzeba by wiedzieć, co to dodecatheon alpina, a tymczasem w dostępnym u nas Wielkim atlasie roślin jest tylko dodecatheon maedia), cytaty w językach dawnych, komentarze historyczne, poetyckie wzloty składają się na tę swoistą syntezę. Miłosz i tu przemawia zawsze do kogoś, tak jak zawsze jest retorem i epistolografem, bo na modlitwę jest tu za wiele zamyślenia. I można by się zastanawiać, co bardziej odmieniało się z biegiem czasu, poeta czy jego adresat. Miłosz został w 1980 laureatem Nobla. W przyznaniu tej nagrody z pewnością odegrały rolę pierwiastki polityczne, ale żadnej niesprawiedliwości nie popełniono: jest to twórczość wielkiej mocy i miary, która doskonale mogłaby się obyć bez politycznego wsparcia