X


... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Nie zamknie si�. - W takim razie ja j� ucisz� - rzek� Slaughter i uderzy� j� pi�ci� w twarz. Ob udzi�a si� w zimnym w�skim pomieszczeniu, w kt�rym znajdowa�o si� jedynie �elazne ��ko z go�ym brudnym materacem, niewielka komoda i krzes�o z prostym oparciem. W - 482 - powietrzu unosi� si� zapach st�chlizny, potu i taniego seksu. Bola�a j� szcz�ka i nie od razu zorientowa�a si�, gdzie jest i jak si� tu znalaz�a, jednak po chwili wszystko sobie przypomnia�a. Bo�e. Jordan. Nie dopu�ci�a do siebie my�li zbyt potwornej, by mog�a j� znie��. Nie chcia�a uwierzy� w to, �e umar�. Gdyby uda�o jej si� do niego dotrze�, uratowa�aby go. Podnios�a si� z trudem i natychmiast zatoczy�a na ��ko poczuwszy zawroty g�owy. Kurczowo chwyci�a si� �elaznej ramy i poczeka�a, a� ust�pi uczucie wirowania, po czym poku�tyka�a do drzwi i pokr�ci�a ga�k�. Drzwi by�y zamkni�te. - Wypu��cie mnie! - zawo�a�a, szarpi�c ga�k� i wal�c pi�ciami w drzwi. - Niech kto� mnie wypu�ci! - Wsun�a palce w szczelin� pomi�dzy drzwiami a framug�, po�ama�a sobie paznokcie i rozdar�a sk�r�. Wali�a w nagie drewno tak mocno, �e jej d�onie pokry�y si� siniakami, i krzycza�a tak g�o�no, �e w ko�cu ochryp�a. Wszystko na nic. Wyczerpana, oddychaj�c z trudem, opad�a na drzwi i zamkn�a oczy, ogarni�ta panicznym strachem. Nie, to niemo�liwe, �e Jordan nie �yje. Kto� na pewno zauwa�y� po�ar... kto� go uratowa�... �yje. - 483 - Unios�a g�ow�, us�yszawszy jakie� g�osy dochodz�ce z s�siedniego pokoju. Szybko je rozpozna�a - skrzypienie spr�yn ��ka, g�o�ne oddechy ludzkiego zespolenia sprowadzonego do poziomu zwierz�cej kopulacji. Z przera�eniem zda�a sobie spraw�, �e znajduje si� w jednym z barak�w Douga Slaughtera w Dosta� Alley. �B�dziesz skomle� naga u moich st�p". Zrobi�o jej si� niedobrze, wzi�a g��boki oddech, by nie zwymiotowa�. W jej pami�ci o�y�y przera�aj�ce strz�pki rozm�w, powie�ci o kobietach przetrzymywanych nago, w stanie upojenia narkotycznego, maltretowanych i wi�zionych w tych potwornych klitkach, zmuszanych do oddawania si� niezliczonym m�czyznom, pod�ym i brutalnym. - Nie - wyszepta�a. - Bo�e, oszcz�d� mi tego. Wpar�a si� plecami w drzwi i roz�o�y�a d�onie na drewnie, jakby chc�c zagrodzi� drog� temu, co si� mia�o sta�. Tyle �e oczywi�cie nie by�o to takie �atwe. Kiedy Slaughter b�dzie gotowy, po prostu do niej przyjdzie i nie zdo�a go powstrzyma�. Z�o�y�a d�onie i przycisn�a je do dr��cych warg. - Ojcze nasz, kt�ry� jest w niebie - zacz�a si� modli�, lecz nagle urwa�a i zesztywnia�a, us�yszawszy zgrzytanie klucza w zamku. - 484 - Za wsze my�la�, �e �mier� jest zimna. Czu� jednak, jak ogarnia go zapraszaj�ca gor�ca fala. �ycie ��czy�o si� z b�lem, poczuciem utraty i strachem, podczas gdy �mier�... by�a ucieczk� w zapomnienie. Modli� si� o ni�, a nawet jej szuka�, przez dziewi�� d�ugich lat. Teraz m�g� j� znale��, tyle �e co�... kto� go powstrzymywa�. Gabrielle. Jordan otworzy� oczy. Chata p�on�a, powietrze by�o g�ste od dymu i sadzy, a �ar tak pot�ny, �e wydawa� si� wysysa� z cia�a resztki wilgoci. Uni�s� g�ow� i popatrzy� na nocne burzowe niebo widoczne za odleg�ymi otwartymi drzwiami. Krew zalewa�a mu oczy, sp�ywa�a wzd�u� boku. Prawa r�ka zwisa�a bezw�adnie. G��boko zaczerpn�� tchu, obr�ci� si� na lewy bok i zaraz zamkn�� oczy, gdy gryz�cy dym wype�ni� mu p�uca, a silny b�l zacz�� promieniowa� od ramienia. Zacisn�wszy z�by, uni�s� si� na �okciu i biodrze. Na przemian zginaj�c i rozprostowuj�c nogi, przesun�� si� w prz�d o kilka krok�w i omal nic zemdla�, ogarni�ty potwornym b�lem. Z najwy�szym trudem zmusi� si� do dalszego wysi�ku. P�omienie strzela�y i hucza�y mu w uszach, jaskrawe �wiat�o i dusz�cy czarny dym dra�ni�y oczy, gard�o i p�uca. Czu� zimny - 485 - pot na sk�rze, z ka�dym ruchem coraz bardziej kr�ci�o mu si� w g�owie, a rami� przeszywa� potworny b�l. Mia� ochot� po�o�y� si� i pozwoli�, by zabra�a go �mier�. Nie m�g� jednak tego zrobi�. Nie m�g� zostawi� Gabrielle... - Gabrielle - powiedzia�, albo tak mu si� tylko zdawa�o. Dooko�a ta�czy�y czerwone j�zory ognia. P�on�ca belka spad�a tu� obok niego, wzniecaj�c snop parz�cych iskier. - Gabrielle -powt�rzy� suchymi, sp�kanymi wargami i znowu przesun�� si� o krok do przodu. By� ju� blisko drzwi, kiedy natrafi� r�k� na mi�kkie kobiece cia�o

 

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.