... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
25, podkr. – E.B.) Komunikat 2: „deszcz atakuje twarz cz³owieka” – pojawia siê, jak wspomnia³em, w osobnej, nadto we wczeœniejszej cz¹stce PG³, przy czym jest t³umaczeniem m y œ l i z pierwowzoru jednoznacznym i dok³adnym: lepiej deszczem po twarzy t³uc.... (s. 24) Komunikat 3: o zniszczonej twarzy deszczu – jest z kolei poddany nie tylko inwersji, ale i substytucji. W PG³ deszcz nie ma twarzy, twarz ma ,,le¿¹ce krzy¿em” miasto, miasto pod deszczem; nie ma te¿ mowy o ospie, jest tylko zniszczenie twarzy miasta: krople czarne, maleñkie, natrêtne, ..................................... po czarnej pooranej szynami twarzy sp³ynê³y ³zami tramwajów. (s. 24) Trzeba wszelako dodaæ, ¿e fragment powy¿szy koresponduje nie tylko z analizowan¹ strof¹ ObSp, ale równie¿ nawi¹zuje do innej cz¹stki pierwowzoru: W stiok³ach do¿dinki sieryje swilis’, grimasu gromadili, kak budto wojut chimiery Sobora Pari¿skoj Bogomatieri (s. 177) („W szk³ach d¿d¿ynki szare, pozwija³y siê, gromadz¹c grymas, jak gdyby wyj¹ chimery katedry paryskiej Notre-Dame”.) Tu i tam, w PG³ i ObSp, powtarza siê hiperbolizacja maleñkich kropli deszczu (d¿d¿ynek), czarnych – szarych, które poprzez grymas – zmarszczki (szk³a – jezdni) urastaj¹ do wymiarów jakichœ ogromnych przedmiotów (chimery – tramwaje). Dot¹d mierzyliœmy „pole rozrzutu” elementów „klasy to¿samoœci” w PG³. Analiza fragmentu ostatniego wskazuje na mo¿liwoœæ odwrócenia kierunku badañ. Oto w danej j e d n e j cz¹stce PG³ skupiaj¹ siê elementy kilku cz¹stek r o z p r o s z o n y c h w pierwowzorze ObSp. Dzieje siê tak nie tylko w przytoczonym wy¿ej fragmencie o kroplach deszczu. Dzieje siê tak równie¿ z motywem n o c y. Poszczególne, poœwiêcone nocy, oddalone od siebie cz¹stki ObSp mówi¹ m. in.: l. o g³osach œwiate³ nocnych: W driach³uju spinu chochoczut i rzut kandieliabry. 177 (s. 176) 2. o egzekucji, w której noc uczestniczy: Po³nocz, s no¿om mieczas’, d o g n a ³ a, z a r i e z a ³ a, – won ego! Upa³ dwienadcatyj czas, kak s p ³ a c h i go³owa kaznionnogo. (s. 177) Obie te informacje spotykaj¹ siê w jednej sekwencji PG³: l e ¿ a ³ o Miasto k r z y ¿ e m. p r z y b i l i go do ziemi æ w i e k a m i lamp jarz¹ce bia³e g w o Ÿ d z i e w ¿ a r ³ y s i ê j a k k r z y k i. przysz³a noc i przylgnê³a do k r w a w y c h r a m p pal¹c¹ chust¹ weroniki. (s. 24) Zbierzmy podobieñstwa. Nocne œwiat³a wydaj¹ przera¿aj¹ce g³osy: chichocz¹ i r¿¹ – s¹ jak krzyki. Noc (pó³noc), w obu wersjach poddana personifikacji, uczestniczy w egzekucji: wykonuje j¹ sama – jest jej œwiadkiem. Pole m o r d u jest zarówno w ObSp, jak i w PG³ reprezentowane obficie: „nó¿”, „zar¿n¹æ”, „szafot”, „skazaniec” – „przybiæ do krzy¿a”, „æwieki”, „gwoŸdzie”, „krew”. Na uwagê zas³uguje zamkniêcie obu obrazów. Tu i tam, w pierwowzorze i w t³umaczeniu utajonym, pojawia siê na koñcu sama g³owa (twarz), odciêta (ObSp) – odciœniêta w chuœcie Weroniki (PG³). Elementy niepodobieñstwa nie wymagaj¹ w tym wypadku komentarza. Elementów niepodobieñstwa jest wszak¿e doœæ du¿o, tyle, ¿e mo¿na zadaæ pytanie, czy znajdujemy siê jeszcze na terenie t³umaczenia? Na terenie t³umaczenia utajonego na pewno tak. Aby jednak os³abiæ w¹tpliwoœci, przyjrzyjmy siê pewnej strofie z cz. I PG³, która, jak siê zdaje, korzysta w znacznie mniejszym stopniu z ulg prawa transformacji. Jest wzglêdnie wiernym, a w ka¿dym razie bardziej wiernym ni¿ szereg fragmentów jawnych t³umaczeñ Jasieñskiego, przek³adem z ObSp. Oto orygina³: Wdrug’ i tuczi podnieto na niebie niewierojatnuju kaczku, i ob³acznoje proczieje kak budto roschodiatsia raboczije niebu objawiw oz³oblennuju staczku. (s. 188) A oto utajone t³umaczenie w PG³: a czarne œciany rosn¹, ci¹gn¹ siê do góry. zas³oni³y ca³e niebo, 178 zakry³y szczyty, jakby ogromne o³owiane chmury na ziemi urz¹dzi³y meeting. (s. 25) (Orygina³ w przek³adzie dos³ownym: „Nagle i chmur i ob³oczna reszta [jeszcze dos³owniej: ob³oczne i tak dalej], wszczê³y na niebie nieprawdopodobn¹ ko³ysaninê, jak gdyby biali robotnicy, rozchodz¹c siê [w ró¿ne strony], og³osili niebu gniewny [mœciwy] strajk”.) Jak stwierdziliœmy, w m i e j s c e „g³odu mi³oœci” Jasieñski podstawia „g³ód chleba”. Dopiero na tle wykonanych wy¿ej analiz stylistycznych mo¿na wyjaœniæ znaczenie owego miejsca wymiany sensów „g³odu”. Jest nim pod wieloma wzglêdami analogiczna s y t u a c j a bohaterów, cierpi¹cych z powodu b r a k u jakiejœ wartoœci, przy czym o analogii tej decyduje nie tyle fabu³a, ile – rozmaicie s k a l o w a n a – to¿samoœæ operacji stylistycznych. Nie mówimy wiêc, ¿e – po prostu – Majakowski pisa³ „sobie” o braku odwzajemnionej mi³oœci, a Jasieñski „sobie” o braku chleba, lecz stwierdzamy, ¿e Jasieñski pisa³ o braku chleba z a m i a s t pisaæ o braku mi³oœci. I to „zamiast” jest wielce znacz¹ce. Adresat PG³ w wariancie K2 jest nastawiony na grê podobieñstw oraz „podobieñstw ujemnych” miêdzy stylistyk¹, która wyra¿a prze¿ycie braku w pierwowzorze i w polskim t³umaczeniu utajonym. Mo¿na rzec, ¿e w programie „zachowania siê” adresata K2 zosta³o za³o¿one dojœcie do nastêpuj¹cej konkluzji: „oto bohater PG³ cierpi z braku chleba t a k, j a k bohater ObSp cierpi z braku mi³oœci”. Zarazem wszak¿e nad konkluzj¹ powy¿sz¹ adresat K2 nadbudowuje obserwacjê nastêpn¹: „oto w obrazie cierpieñ bohatera PG³, które s¹ tak podobne do cierpieñ bohatera ObSp, istnieje pewna sfera niepodobieñstw” lub dalej ju¿ naszym jêzykiem: sfera „podobieñstw ujemnych”, te zaœ decyduj¹ o zmianie podstawowych sensów ideowych PG³ w zestawieniu z ObSp. Trzeba z ca³ym naciskiem podkreœliæ, ¿e w naszej rekonstrukcji „zachowañ siê” adresata K2 dojœcie do „podobieñstw ujemnych” jest nie tylko póŸniejsze, ale i wa¿niejsze. W PG³ nie ma mi³oœci i nie ma negacji mi³oœci, jest jednak kobieta, Renia, siostra, postaæwspomnienie, wprowadzona do utworu w sui generis „preakcji” poematu, dedykacj¹: R E N I W ROCZNICÊ ŒMIERCI 7–V–1922 ZAMIAST KWIATÓW Mo¿e siê zdawaæ, ¿e tego rodzaju dedykacja jest czysto osobist¹ spraw¹ autora. Tymczasem, nic nie trac¹c z intymnoœci i prywatnoœci, dedykacja w PG³ wchodzi w bardzo istotne zwi¹zki strukturalne z ca³ym tekstem. Reprezentuje mianowicie zespó³ zabiegów utajenia zale¿noœci miêdzy PG³ i ObSp. Tak! Z góry przecie¿ wiadomo, ¿e poemat Jasieñskiego n i e b ê d z i e rozrachunkiem z ukochan¹, nawet z ukochan¹ siostr¹. Dramatyczna opozycja „obecnoœæ” – „nieobecnoœæ” ukochanej wciela siê – w obu wypadkach – w dwa odmienne mity. W pierwszym, w ObSp, „nieobecnoœæ” znaczy tyle co: „dobrowolne odejœcie, zdrada”; w drugim, w PG³, tyle co „œmieræ”