... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Widać jednak wyraźnie, że one również uważają tego człowieka za godnego potępienia, w każdej bowiem łodzi – a są trzy – wykonywany jest znak skierowanym w dół kciukiem. Piotr podnosi oczy, przytępione, przerażone. Patrzy na twarz Jezusa i spotyka teraz oblicze jeszcze łagodniejsze. Z Jego szafirowych oczu spływa pokój. Widzi, jak się nad nim pochyla twarz promieniejąca miłością. Czuje, jak Jezus przyciąga go do Siebie. Jego siwiejąca głowa opiera się o bok Jezusa, a ramię Nauczyciela obejmuje mocno jego ramiona. «W taki sposób ocenia człowiek, ale nie tak osądza Bóg, Moje dzieci! Mówicie: „Nie uzyska przebaczenia”. Ja zaś mówię: „Pan nie widzi nawet, co ma mu wybaczyć”. Przebaczenie bowiem zakłada grzech. Tu jednak nie było grzechu. Nie, nie szemrajcie, potrząsając głowami. Powtarzam: tu nie było grzechu. Kiedy popełnia się grzech? Wtedy, gdy istnieje chęć grzeszenia i wiedza, że będzie się grzeszyć; kiedy jest upór w pragnieniu grzeszenia, chociaż wie się, że jakieś działanie jest grzechem. Wszystko zawiera się w pragnieniu, z którym dokonuje się czynów czy to szlachetnych, czy też grzesznych. Gdy ktoś wykonuje czyn pozornie dobry, ale nie wie, że robi coś dobrego, i jest przekonany, że czyni coś złego, grzeszy, jakby dokonywał czynu złego. I odwrotnie. Zastanówcie się nad takim przykładem. Ktoś ma nieprzyjaciela, o którym wie, że jest chory. Wie, że lekarz zakazał mu pić zimną wodę i jakikolwiek inny napój. Idzie do niego, udając miłość. Słyszy, jak tamten jęczy: „Chce mi się pić! Pić!”. Udając litość, pośpiesznie daje mu pić lodowatej wody ze studni, mówiąc: „Pij, przyjacielu. Kocham cię i nie mogę patrzeć, jak bardzo cierpisz z pragnienia. Spójrz, specjalnie przyniosłem ci tej zimnej wody. Pij, pij, wielka nagroda jest dawana temu, kto troszczy się o chorych i daje pić spragnionym”. Dając mu pić wywołuje jego śmierć. Uważacie, że ten czyn, dobry sam w sobie, bo składający się z dwóch uczynków miłosierdzia, jest rzeczywiście dobry, skoro został dokonany w złym zamiarze? Nie. Nie jest dobry. I jeszcze [jeden przykład]: Pewien syn ma ojca pijaka. Żeby go ocalić od śmierci, do której może go doprowadzić jego brak umiaru, zamyka piwnicę. Odbiera pieniądze ojcu i nawet zakazuje mu surowo chodzić do wioski. Nie chce bowiem, aby pił i rujnował swoje zdrowie. Czy uważacie, że uchybia czwartemu przykazaniu przez sam fakt, że robi ojcu wymówki? A czyni je swemu ojcu tak, jakby to on był głową rodziny. Na pozór krzywdzi ojca i wydaje się winny. W rzeczywistości zaś jest dobrym synem, bo jego wola jest dobra: chce ocalić ojca od śmierci. To zawsze wola nadaje wartość czynowi. I jeszcze: czy żołnierz, który zabija na wojnie, jest mordercą? Nie. O ile jego duch nie zgadza się z rzezią i o ile walczy dlatego tylko, że jest do tego zmuszony. I o ile postępuje z tą odrobiną człowieczeństwa, na jaką mu zezwala twarde prawo wojenne i jego pozycja podwładnego. Tak więc ten człowiek z łodzi – który przez dobrą wolę wierzącego, patrioty i rybaka nie znosił tych, którzy według niego byli profanatorami – nie popełnił grzechu przeciwko miłości bliźniego. Miał tylko błędne pojęcie o miłości bliźniego. Nie popełnił też grzechu braku szacunku wobec Boga, gdyż jego pretensje do Niego pochodziły od jego ducha wierzącego, dobrego, choć niezrównoważonego i nieoświeconego. Nie miał też zamiaru zabicia kogoś [łodzią], gdyż wywołał jej zboczenie z kursu dobrym pragnieniem proszenia o przebaczenie. Próbujcie zawsze rozróżniać. Bóg jest bardziej Miłosierdziem niż nieprzejednaniem. Bóg jest dobry. Bóg jest Ojcem. Bóg jest Miłością. Taki jest Bóg prawdziwy. I ten prawdziwy Bóg otwiera Swe serce na wszystkich i wszystkim mówi: „Przyjdźcie”, i wszystkim wskazuje Swe Królestwo. I wolno Mu tak postępować, gdyż On jest Panem Jedynym, Powszechnym, Stworzycielem, Przedwiecznym. Proszę was o to, was z Izraela: bądźcie sprawiedliwi. Pamiętajcie o tych sprawach. Sprawcie, by zrozumiano tych, którzy według was są nieczyści, ponieważ ich nie rozumiecie. Nawet nadmierna i nieuporządkowana miłość do religii i do ojczyzny jest grzechem, gdyż staje się egoizmem. A egoizm jest zawsze przyczyną i powodem grzechu. Tak. Egoizm jest grzechem. On zasiewa w sercach złą wolę, która je buntuje przeciw Bogu i Jego przykazaniom. Umysł egoisty nie widzi już jasno Boga ani Jego prawd. Pycha otacza dymem egoistę i zaciemnia prawdę. W mgle umysłu, który nie widzi już światła prawdy – jak je widział, zanim popadł w pychę – zaczyna się proces stawiania pytań: „dlaczego?”. Stąd przechodzi się do zwątpienia, od zwątpienia zaś – do oderwania się nie tylko od miłości, od zaufania Bogu i Jego sprawiedliwości, ale także od bojaźni Bożej i lęku przed Jego karami. W następstwie zaś pojawia się łatwość grzeszenia. A od łatwości grzeszenia [dochodzi się do] osamotnienia duszy, która oddala się od Boga, bo – nie mając już woli Bożej za przewodnika – poddaje się prawu swojej grzesznej woli. O, wola grzesznika! To bardzo ciężki łańcuch. Szatan trzyma w swej ręce jeden jego koniec, drugi zaś przyczepiony jest do kuli u nogi człowieka, żeby pozostał jako niewolnik w błocie, zgięty, w ciemnościach