... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Ukraińcy chcieli go mieć we Lwowie, polska inteligencja w tym mieście bała się, że otwarcie ukraińskiej uczelni odmieni sylwetkę Lwowa, w którym dotąd górowali Polacy. Mówiono więc o przyznaniu Ukraińcom kilku kolejnych katedr na uniwersytecie polskim. Rozdrażnienie wzrastało, w samej uczelni dochodziło do bójek między studentami obu narodowości, do demolowania sprzętów, a nawet do przelewu krwi. Ukraińscy posłowie próbowali wymusić ustępstwa sabotując obrady sejmu za pomocą kociej muzyki, wedle wzorów rozwielmożnionych w wiedeńskim parlamencie już od lat kilkunastu. Pomyślniej układały się na razie stosunki konserwatystów z ludowcami. Stapiński wprowadził swój klub do Koła Polskiego i uzyskał w zamian poparcie finansowe rządu dla dwu bardzo istotnych dla chłopstwa instytucji, mianowicie Banku Parcelacyjnego i Towarzystwa Ubezpieczeń "Wisła". Zmienił się też wyraźnie profil PSL: napłynęli do niego działacze inteligenccy, jak znany spółdzielca Stefczyk ( 178) i specjalista melioracyjny Andrzej Kędzior oraz ziemianie (Mikołaj Rey, Zygmunt Lasocki). Jedni z nich doceniali znaczenie ruchu ludowego dla przyszłości Polski, inni szukali w nim osobistej kariery. Takim zwłaszcza był Władysław Długosz, bogaty przedsiębiorca naftowy, który łożył duże sumy na stronnictwo, a potem został nawet "ministrem dla Galicji" z ramienia PSL. Ścisłe kontakty ludowych przywódców z rządem i z prawicą wciągały ich niekiedy na drogę malwersacji, w ogóle zaś w masach wyborców budziły niezadowolenie. Zawarty już sojusz konserwatystów z ludowcami, projektowany zaś - z Ukra- ińcami, realizował się pod auspicjami Wiednia i jednoczył zwolenników orientacji austriackiej. Przeciwstawiała mu się endecja, grupując dokoła siebie pod hasłem orientacji rosyjskiej wszystkie te elementy polskie w Galicji Wschodniej, które czuły się zagrożone ustępstwami dla Ukraińców. W 1911 r., przy ponownych wyborach do Rady Państwa, zmierzyły się w ten sposób 2 ugrupowania: po jednej stronie blok nazwany "namiestnikowskim", złożony z konserwatystów krakowskich, demokratów, "bezprzymiotnikowych" i ludowców, a współpracujący 456 Przegrupowania stronnictw w przededniu wojny światowej też z Ukraińcami, po drugiej zaś "antyblok" - endecy, podolacy, stojałowczycy, popierający z kolei starorusinów. W ten sposób spór o orientację przeciągnął granicę w poprzek wszystkich ugrupowań społecznych, dzieląc na skłócone obozy ziemian, mieszczan, inteligencję, chłopów, zarówno polskich, jak i ukraińskich. Uniknęła wewnętrznego rozbicia klasa robotnicza, nastrojona w całości wrogo w stosunku do caratu. Spory orientacyjne, jakkolwiek zaciekłe, przycichały w obliczu wydarzeń, które jednoczyły cały naród. Tak stało się w 1910 r., na który przypadała 500-setna rocznica Grunwaldu. Myśl wielkiego obchodu antyniemieckiego, protestującego publicznie przeciwko gwałtom Hakaty, była wspólna wielu środowiskom. Właśnie na obchód grunwaldzki Maria Konopnicka napisała Rotę, do której potem skom- ponował melodię Feliks Nowowiejski. Wielki pianista, Ignacy Paderewski, ufun- dował w Krakowie pomnik grunwaldzki, dłuta Antoniego Wiwulskiego. Sprawę pomnika poparł sam Bobrzyński, nie chcąc się przeciwstawiać jednomyślnej w tym wypadku opinii. Nie stawiał przeszkód również rząd wiedeński, mimo że był sprzymierzony z Niemcami. (Była to chwila, gdy rząd niemiecki usiłował rozszczepić Ententę szukając zbliżenia z Petersburgiem, co wywołało zanie- pokojenie w Wiedniu.) Tak więc doszło w Krakowie do wielkiej manifestacji patriotycznej, która w przededniu wojny przypominała światu sprawę polską. Organizacja obchodu pozostała w ręku zachowawczym, endecja starała się go zdyskontować w duchu własnej orientacji na carat, a socjaliści galicyjscy- w duchu niepodległościowym. W sumie obchód dał wyraz jednodniowej so- lidarności narodu, w skali trójzaborowej czy wręcz ponadklasowej, co wzbudziło nawet zastrzeżenia skrajnej lewicy. Tak doszło do wyborów i próby sił między blokami. Towarzyszyła wyborom silna presja administracji, w Drohobyczu wojsko strzelało do tłumu, padło 28 zabitych i stu z górą rannych. Blok namiestnikowski zwyciężył bezapelacyjnie, zdobywając ponad 50 mandatów wobec kilkunastu dla "antybloku". Socjalistów przeszło do izby 10, w tym 2 ze Śląska Cieszyńskiego. W ogóle wynik wyborów oznaczał przesunięcie ku lewicy i wzrost politycznego roznamiętnienia. Endecja zdwoiła ataki na Bobrzyńskiego oskarżając go o łamanie praworządności, pogrążenie kraju w rady- kalizmie oraz zaprzedanie interesów polskich Żydom i Niemcom. W tej zaognionej atmosferze, wśród rosnących alarmów wojennych, ciągnęły się dalej targi o reformę ordynacji wyborczej do sejmu. W 1913 r. Bobrzyński uzgodnił wreszcie z zainteresowanymi stronami projekt kompromisowy. Był to zapewne najbardziej skomplikowany projekt w europejskiej praktyce parlamentarnej: obok dotychczasowych czterech kurii wprowadzał jeszcze piątą dla "średniej własności", tj. bogatych chłopów i proboszczów wiejskich. Ponadto zaprowadzał dwie kurie powszechne, osobno wiejską i miejską, ale zarazem zwiększał liczbę wirylistów, tak by Rozłam w PSL, ewolucja PPSD 457 nie dać większości wybrańcom z powszechnego głosowania.Ukraińcom zagwaran- towano 27% mandatów,zarezerwowano też kilkanaście mandatów "mniejszoś- ciowych" dla Polaków na wschodzie kraju.Z demokratyzmem reforma ta nie miała nic wspólnego,jakkolwiek miała nieco zwiększyć reprezentację sił ludowych w sejmie. W ostatniej chwili została udaremniona