... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Tak więc Bolesław Śmiały zarówno odzyskał dla Polski miejsce w obozie propapieskim i antycesarskim w polityce europejskiej, oraz umocnił polskie granice, także odzyskując Grody Czerwieńskie, jak przywrócił Polsce przy poparciu papieskim rangę królestwa. Był wiec trzecim już, koronowanym polskim królem. ZAMORDOWANIE ŚWIĘTEGO STANISŁAWA Rządy Bolesława Śmiałego w Polsce zawaliły się w wyniku katastrofy. Katastrofą tą było zamordowanie Stanisława Szczepanowskiego, biskupa krakowskiego w dniu 8 maja 1079 roku (niektóre źródła mówią o 11 maja) przez króla Bolesława Śmiałego przed ołtarzem w kościele na Skałce w Krakowie. Papież Grzegorz VII wobec tego obłożył króla Bolesława klątwą. W tymże roku 1079 rządy Bolesława Śmiałego w Polsce zostały obalone, a on sam uciekł na Węgry jako wygnaniec. Zabójstwo zostało popełnione, ponieważ biskup Stanisław karcił Bolesława Śmiałego, za jego grzechy, a w końcu obłożył go klątwą, co spowodowało wściekłość króla, który własnoręcznie zabił biskupa, rąbiąc go w kościele w czasie Mszy świętej mieczem, czy też czekanem z tyłu w głowę. Biskup Stanisław został kanonizowany 8 września 1253 r., czyli w 174 lata po jego śmierci męczeńskiej. Było to już po zaprowadzeniu przez kilku papieży nowych przepisów o kanonizacji, wedle których przeprowadzane być odtąd miały szczegółowe procesy kanonizacyjne, połączone z badaniem świadków, a nie wystarczało już samo tylko ogłaszanie świętości nowych świętych przez biskupów. Dzięki temu posiadamy bullę kanonizacyjną, wydaną przez papieża Innocentego IV 17 września 1253 roku w Asyżu, zawierającą autentyczne uzasadnienie kanonizacji św. Stanisława, oparte na danych żywej jeszcze wówczas tradycji. Nieoficjalny kult świętości św. Stanisława znacznie zresztą formalną jego kanonizację poprzedził. Święty Stanisław stal się jednym z głównych, świętych patronów Polski. W Polsce w jej obecnych granicach jest 219 kościołów pod wezwaniem świętego Stanisława. W wieku XVI na nie należącym już wówczas do Polski śląsku były 22 kościoły pod tym wezwaniem, z nich najstarszy w Świdnicy, zbudowany w roku 1290. Wiele kościołów na polsksich ziemiach wschodnich tak samo zbudowanych zostało pod tym wezwaniem, wśród nich pierwotnie także katedry w Wilnie i w Haliczu. Polacy amerykańscy zbudowali w Stanach Zjednoczonych 62 kościoły pod wezwaniem świętego Stanisława. Kościoły Pod tym wezwaniem istnieją, lub istniały w Rzymie, w Petersburgu, na Węgrzech, w Anglii. Także i na polskim ongiś Spiszu. Oraz w wielu innych bajach. 67 Kult świętego Stanisława w polskim narodzie obudził po wielu wiekach niezadowolenie w polskich kołach laickich. Jakieś 100, a nawet 150 lat temu niektórzy laiccy polscy historycy zaczęli wysuwać pogląd, że tradycyjny przekaz historyczny o okolicznościach śmierci św. Stanisława nie odpowiada prawdzie i że w istocie biskup Stanisław Szczepanowski nie został przez króla zamordowany, lecz skazany prawomocnie na śmierć za udział w jakimś spisku, który stanowił zdradę. Punktem wyjścia do tego rodzaju domysłów było użycie przez kronikarza Galia w odniesieniu do św. Stanisława słowa „traditor", co rzekomo musi oznaczać „zdrajcę", choć w rzeczywistości w łacinie średniowiecznej zdrajca określany jest, najczęściej, słowem „proditor".* Wysnuto w końcu z tego jednego punktu wyjścia całą budowlę domysłów i przypuszczeń, jak to biskup Stanisław zapewne uczestniczył w spisku możnowładztwa, stawiającym sobie za cel obalenie rządów króla Bolesława i wprowadzenie na tron jego brata Władysława Hermana, oraz jak król ukarał biskupa, skazując go na karę śmierci za zdradę. Cała ta na niczym nie oparta i sprzeczna z danymi źródłowymi, fantastyczna bajka, zbudowana przez kilku powodujących się tylko wyobraźnią historyków została następnie podchwycona przez liczny zastęp literatów, powieściopisarzy, dramaturgów, publicystów i dziennikarzy o obliczu laickim, którzy stworzyli na niczym nie opartą „czarną legendę" o królu Bolesławie i biskupie Stanisławie i legenda ta nauczana jest od kilku już pokoleń w polskich szkołach tak, jakby była historyczną prawdą. W owych kołach laickich zrodziło się nawet lekceważące wyrażenie, mające na celu ośmieszenie tych, co wierzą danym historycznym, a w szczególności wierzą kronice Kadłubka: „plemię Kadłubka". W istocie, nie ulega wątpliwości, że przekazane nam przez źródła historyczne dane o Bolesławie Śmiałym i świętym Stanisławie stanowią prawdę. Najnowsze badania historyczne obaliły w sposób druzgocący teorie takich historyków jak Tadeusz Wojciechowski (1838-1919) i takich publicystów jak Paweł Jasienica (1909-1970), usiłujących podważyć czy podać w wątpliwość tradycyjną naszą wiedzę o dramacie śmierci męczeńskiej świętego Stanisława. Co do Kadłubka: ten biskup krakowski, a więc następca świętego Stanisława na jego stolicy, mający pełny dostęp do przechowanych o nim wiadomości, a zarazem świątobliwy zakonnik, zaliczony w poczet błogosławionych, oraz człowiek na swoje czasy wybitnie wykształcony i obeznany ze światem, który odbył studia w Paryżu, czy też w Bolonii, oraz uczestniczył w Rzymie w IV Soborze Laterańskim, urodził się około roku 1150, czyli w około 70 lat po zabójstwie świętego Stanisława, znal więc wydarzenia krakowskie roku 1079 z żywej jeszcze tradycji. Nie ma powodu, byśmy mieli jego informacjom nie wierzyć. A co więcej, jego informacje znajdują w rzeczach podstawowych potwierdzenie, zarówno w kronice Galia • Natomiast „traditor" to jest przede wszystkim ten, co „wydaje, przekazuje, podaje", albo „adwokat, wnoszący sprawę do sądu", a nawet „dobroczyńca", lub „nauczyciel". Ksią* Bełch oblicza, że w Wulgacie (łacińskim tekście Pisma Świętego) słowo „traditor" i związane z nim słowa „tradere" i „traditio" występują około 200 razy, lecz ani razu w znaczeniu „zdrajca", „zdradzać", „zdrada"