... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Po tey tak dziwney ? pożyteczney usłudze upominał się o zapłatę, ale próżno; groził im iż przypłacą drożey niedo-trzymaney obietnicy: ale oni śmieli się z iego pogróżek. Odszedł tedy. Nazaiutrz, znowu ukazał się w odzieniu strzeleckim, w kapeluszu czerwonym, z twarzą nader srogą, ? wyiąwszy z torby drugą piszczałkę różną od pierwszey, skoro zagrał, wszystkie dzieci od czwartego aż do dwunastego roku w liczbie sto trzydzieści, wyszły za nim w pole, których on zaprowadził do iaskini pod górą nazwaną Kop pen za miastem leżącą ? tam z niemi na wieki zniknął. Z tey okoliczności, wprowadzony zwyczay w tym mieście liczenia lat tym sposobem: od wyiścia dzieci naszych. Dzieie Siedmi-grodzkie powiadaią: iż około tego czasu przyszły nieiakieś dzieci, których ięzyka nie rozumiano. Ci osiad-szy w tym kraiu, rozmnożyli plemię swoie ? ięzyk, tak dalece, że dotychczas tam w używaniu iest niemczyzna saska. 88. O wieży zaczarowaney w Hiszpanii (pod miastem Toledo). 41 322 ad 88. Rodriguez przywłaszczywszy sobie królestwo Hiszpańskie, a nierńaiąc pieniędzy dla zaciągnienia żołnierzów przeciwko nieprzyjaciołom, umyślił szukać skarbów w wieży zaczarowaney, do którey żaden wniśó dotychczas nie odważył się. Stała ta wieża między dwoma skałami przepaścistemi półmile, ? na wschód od miasta Toledu. Z pierwszego piętra tey wieży przez dziurkę wykowaną w skale, widzieć dawała się piwnica na cztery sklepy podzielona, drzwi żelazne tysiąc zamkami ? wrzecią-zami zamknięte maiąca. Na tych drzwiach były litery greckie, które wielorako tłumaczyć można było; podobno wyrażały nieszczęście, które potkać miało wchodzić tam ważącego się. Rodriguez kazawszy drzwi wyłamać wszedł z pochodniami zapalonemi, maiąc przy sobie wielką liczbę dworskich. Ledwo postąpił, ażci uy-rzy salę ozdobioną rytą, a wpośrzód niey posąg miedziany wyrażający czas, stoiący na stopniu wysokości trzech łokci z buzdyganem w ręce prawey biiący w ziemię, zkąd straszliwy łoskot napełniał całe to mieysce podziemne. Rodriguez bynaymniey nieustraszony: Nie przychodzę tu (rzecze do statuy) umysłem nieprzyia-cielskim; ciekawość sama przyprowadziła mnie na to mieysce, które oglądawszy, przyrzekam iż wynidę. Na te słowa statua bić w ziemię przestała. Rodriguez oglą-daiąc salę uyrzał przy weyściu iey mały sklep okrągły, z którego w oczach iego wytrysnęła woda z wielkim szelestem. Na brzuchu tey statuy literami arabskiemi napisane były te słowa: zadośćczynię powinności moiey, na grzbiecie: Rata, z lewego boku na murze: nieszczęśliwy królu, zły twoy los tu ciebie zaprowadził, z prawey strony: narody obce złożą ciebie z królestwa, a twoi poddani razem z tobą surowo będą ukarani za swe grzechy. Nasyciwszy ciekawość Rodriguez wraca się; skoro zaś krok do wyiścia uczynił, statua bić w ziemię zaczęła. Kazał król drzwi zamknąć ? zawalić ziemią weyście. Lecz teyże nocy usłyszano na tym mieyscu straszliwe wołania, po których nastąpił łoskot podobny do piorunu. Nazaiutrz nie znaleziono ani znaku, gdzie była wieża. (Pisze o tym Abulacim Taristaberig w opisaniu arabskim zwycięstw Maurów w Hiszpanii). 89. O czarowniku zaczarowanym w iaskini kępy ieziora Wetter w Gottyi (Szwecyi). ad 89. Olaus Magnus (w rozdz. 19) powiada, iż w Go ty i wscho-dniey (w Szwecyi) iest iezioro nazwane Wetter; wpo- 323 śrzód niego zaś kępa piękna ? obszerna, a na kępie dwa kościoły; pod iednym z tych iest iaskinia, do którey iść trzeba ulicą zasklepioną, niską, krętą, a nader głęboką. Wchodzący musi mieć kłąb nici, gdyż inaczcy nie trafiłby wyniść. W iaskini stoi czarownik Gilbert, którego Kary Hus własnyż iego nauczyciel, tam czarami swemi niby przykował, za to, iż zbuntował się przeciwko niemu ? chciał się czynić mistrzem. Zaczarował go zaś tym sposobem: rzucił na niego kiiem, na którym są wyryte litery ruskie ? greckie. Gdy Gilbert ten kii podniósł, stanoł wryty, ? żadną miarą nie może ten kii od siebie oddalić. Żaden nie śmie do tego czarownika przystąpić, dla waporów iadowitych. Z tym wszystkim mówić o nim nie przestaią, lubo go żaden nie widział. 90. 0 dziwnych sprawach czarowników. 91. Czy czarnoksięstwo iest sztuką V czy są iakie do tego reguły ? czy można go się nauczyć? 92. O wynalazcach sztuki czarnoksięskiej'. 93. O pisarzach tey sztuki. 94. Dowody próżności tey sztuki. ad 90—4. a) Czarownicy siadali iak ptacy na wierzchołkach masztów, ? rzucaiąc proszek nieiakiś, truli ryby, ? wszelką żywność Marynarzów zarażali. b) Faustus ? Agryppa w podróżach swoich płacili pieniędzmi, które na pozór trwały dobre przez dni kilka, a potym zamieniały się wróg. Melanchton pisze, że niewiasta iedna w Brandeburgu z iakieykolwiek osoby sukien włosy wyrwawszy, w pieniądze zamieniała. c) Piotr Della valle (w liście 17) powiada o niektórych czarownikach samym weyrzeniem wyiadaiących serca ludzi ? śrzodki ogórków. d) Pliniusz (Hist. 1. 7) ? Aulus Gellius powiadaią: iż w Afryce są pewne familie, które z natury niby maią, iż samemi pochwałami drzewa, zboże, koni ? inne bydlęta ? zwierzęta zabiiaią; według zaś Philostra-tesa, w Egipcie czarownicy wywołuią smoków ? czynią się niewidomymi. Na rozkaz Symona czarnoksiężnika, sierzp sam przez się tyle ścinał zboża, ile naypracowitszy robotnik. (? Incredu 1. p. 40). Pan-cratius w Egipcie miotłę lub kii w suknie przystroił, a skoro kilka słów wymówił, zaraz one chodzić zaczynały poty, póki chciał (? Incredul.) e) Jeden czarownik dla rozrywki wielu przytomnych osób uciął łeb iednemu lokaiowi, którego, gdy chciał 324_ znowu zleczyć ? ożywić, drugi czarownik mu przeszkadzał