... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
220 Po blinach z kawiorem goście gasili pragnienie winem St Emilion, Volnaya podano do gęsich wątróbek, a Chablis i Chdteau d'Yąuem do homara. Był tam auszpik z pawia, kuropatwy w szampanie (...). Do szparagów w sosie aurora i do kurcząt z paryską sałatą podano Chdteau Lafite. Na wety były truskawki z nalewką wiśniową, mus owocowy i mille feuilles a la Pompadour z mał-mazją i sherry. Potem krążyły likiery i wszyscy wznosili toasty na cześć boskiej gospodyni*2. Największą niespodziankę zachowano jednak na koniec, kiedy wniesiono słynny srebrny nocnik Blanche wypełniony ponczem. „Kiedy niektórzy się zawahali, obawiając się, że nocnik był już przedtem w użyciu, [jeden z gości] zebrał się na odwagę i wychylił go". Legendarna ekstrawagancja Córy pobudzała jej wielbicieli do równie niezwykłych wystąpień. Jeden z nich przysłał jej paczuszkę, która zawierała cztery kasztany w cukrze, każdy owinięty w tysiącfrankowy banknot; inny przysłał jej książkę, której stronice stanowiły również tysiącfranko-we banknoty; trzeci przysłał pokaźną srebrną figurę konia, napełnioną klejnotami i złotem. „Gdyby bracia Provencaux podawali w swojej restauracji diamentowe omlety - zauważył kiedyś diuk de Grammont-Ca-derousse - Córa przychodziłaby tam na obiad każdego wieczoru". Mówi się, że w tym okresie biżuteria Córy była warta milion franków, a prawdopodobnie tyleż wydala na stroje. Czasy Drugiego Cesarstwa były okresem tak wzmożonej konsumpcji, zarówno w półświatku, jak w wielkim świecie, że można było powiedzieć, iż kobiety „noszą na sobie całe majątki". „Cóż to za społeczeństwo! - pisali bracia Goncourto-wie. - Wszyscy postanowili doprowadzić się do ruiny. Nigdy dbałość o to, jak cię widzą, nie była tak despotyczna i tak demoralizująca. Złote Pole Odzieży, by tak je nazwać, owładnął luksus, w jakim żyją kobiety"53. Nawet szanujące się kobiety wydawały tak dużo, że niektóre sklepy otwierały specjalne konta dla swej klienteli, która spłacała tylko procenty od swoich długów. Każdej zimy tysiące kobiet oddawało do lombardów swoje kostiumy do konnej jazdy. Kiedy malarz i grafik Felicien Rops przyjechał z Belgii do Francji i zobaczył „niemal fantastycznie wystrojone paryskie kobiety", powiedział braciom Goncourt, że wydały mu się istotami z innej planety. Panująca wówczas - między 1856 a 1868 rokiem - moda na krynoliny nie wszystkim przypadała do gustu. Pewien dziennikarz magazynu „La Vie Pari-sienne", który w 1866 roku spotkał Córę w domu swojego przyjaciela, uznał jej strój za nadający się jedynie do muzeum osobliwości Barnuma. Różowa atłasowa suknia z czymś w rodzaju bladoliliowej przezroczystej fal-bany u obrąbka spódnicy, którą pokrywa koronka z naszytymi tu i ówdzie 221 białymi paciorkami. Obcisły wydekoltowany stanik z dwiema bladoliliowymi falbankami wokół dekoltu. Luźny pasek z czterema liliowymi wstęgami obszytymi perłami*4. Najprawdopodobniej do krytycznej oceny dziennikarza przyczynił się fakt, że Córa, w odróżnieniu od innych ówczesnych kurtyzan, znanych z raczej powściągliwego ubierania się, zawsze była ekstrawagancka w swoich gustach („Le Figaro" opisał kiedyś jej stroje jako saisissantes, rzucające się w oczy). Farbowała włosy, które raz były rude*, raz blond; a kiedyś nawet ufarbowala swojego psa na niebiesko, żeby pasował do jej stroju (niestety, pies zdechł). Niezwykle zręcznie używała makijażu i podobno to ona wprowadzała nowoczesne sposoby upiększania się do Francji. I tak jak wszystkie najbogatsze kobiety jej czasów, Córa ubierała się u samego Charlesa Wortha, najważniejszej osobistości w świecie haute couture. Worth przyjechał do Francji z ojczystej Anglii w 1845 roku, w wieku dziewiętnastu lat. Mając już za sobą praktykę chłopca sklepowego w wielkim londyńskim magazynie z galanterią męską Swan & Edgar's, wkrótce znalazł pracę w jednym z najmodniejszych sklepów Paryża, u handlujących jedwabiem Gagelina i Opeza. W owym czasie było bardzo niewiele sklepów z gotową konfekcją dla pań. W zakresie krawiectwa niewiele się zmieniło od czasów Sophii Baddeley; kobiety przeważnie szyły sobie suknie same albo zanosiły materiał do miejscowych kraw- cowych, których w samym Londynie były tysiące. Do najlepszych kraw-cowych paryskich należały Rosę Bertin, szyjąca suknie dla Marii Antoniny, oraz Camiłłe, krawcowa Esther Guimond. Lata 40. opisuje się jako najbardziej statyczne, jeśli chodzi o modę, w całym XIX wieku. Ale po zamachu stanu w 1851 roku, wraz z powrotem arystokracji bonapartystowskiej nastroje się zmieniły. Cesarz Napoleon II, który postanowił wnieść siłę i świetność na swój świeżo utworzony dwór, był żonaty z Hiszpanką, Eugenią de Montijo, młodą, piękną i bardzo wytworną. Ambitny Worth, który szukał okazji do wyjścia z branży galanterii męskiej, uznał, że nadeszła odpowiednia chwila