... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- Nie wiemy, czy ich tam nie ma. - To chyba niewielkie ryzyko... - Nie będziemy podejmować żadnego niepotrzebnego ryzyka. Po trzecie: poruszanie się w tym przeklętym mieście jest zupełnie do kitu. Nie możemy liczyć na to, że po prostu wskoczymy do samochodu i odjedziemy. Możemy nadziać się na demonstrantów i o pięćdziesiąt jardów dalej. Nie. To wszystko musi się odbyć spokojnie. Musimy mieć czas. Jaki jest ten pułkownik więzienia? - Niby sprawia wrażenie nastawionego przyjaźnie - odrzekł Coburn. - Wygląda na to, że szczerze współczuje Paulowi i Billowi. - Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy go wykorzystać. Czy coś o nim wiadomo? - Nie. - No to się dowiedz. - Zlecę to Majidowi. - Ten pułkownik mógłby załatwić, żeby w pobliżu rozmównicy nie było strażników. Możemy stworzyć mu alibi wiążąc go, możemy go nawet ogłuszyć... Jeżeli da się go przekupić, tym lepiej. - Natychmiast się tym zajmę - oznajmił Coburn. 4 13 stycznia Ross Perot wystartował z Ammanu w Jordanii odrzutowcem "Lear", linii "Arab Wings", czarterowej filii Royal Jordanian Airlines. Samolot leciał do Teheranu. W bagażniku znajdował się druciany pojemnik, zawierający pół tuzina profesjonalnych taśm wideo, takich jakich używają operatorzy telewizyjni. Był to podstęp. Perot wiózł je dla uprawdopodobnienia swojej historyjki o powodach podróży. Kiedy mały odrzutowiec leciał na wschód, jego brytyjski pilot wskazał miejsce, w którym łączy się Tygrys i Eufrat. Parę minut później okazało się, że system hydrauliczny samolotu wysiadł i muszą zawrócić. Taka to była podróż. W Londynie spotkał się z prawnikiem Johnem Howellem i kierownikiem z Eds, Bobem Youngiem. Obaj od wielu dni próbowali dostać się na samolot do Teheranu. W pewnym momencie Young ustalił, że "Arab Wings" lata na tej trasie i cała trójka wyruszyła do Ammanu. Przylot do Ammanu w środku nocy był doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju. Perot odniósł wrażenie, że wszystkie oprychy z całej Jordanii nocują właśnie na lotnisku. Zdobyli taksówkę, która zawiozła ich do hotelu, gdzie okazało się, że w pokoju Johna Howella nie ma łazienki, a kibel jest bezpośrednio pod łóżkiem. W pokoju Perota ubikacja i łazienka były położone tak blisko siebie, że gdy siedział na sedesie, musiał trzymać nogi w wannie. I tak dalej... Bob Young wymyślił historyjkę z taśmami. "Arab Wings" regularnie przewoził taśmy z - i do Teheranu dla sieci telewizyjnej nbc. Czasami taśmy przewoził pracownik Nbc, innym zaś razem zabierał je pilot. Dzisiaj, choć Nbc wcale o tym nie wiedziało, rolę kuriera spełniał Perot. Ubrany był w sportową kurtkę, na głowie miał czapkę w szkocką kratę, był bez krawata. Każdy, kto chciałby wyśledzić Perota, nawet nie spojrzałby w stronę zwykłego posłańca Nbc z jego zwyczajnym, drucianym pojemnikiem. "Arab Wings" wyraził zgodę na ten podstęp. Potwierdził także, że mogą zabrać Perota z Teheranu regularnym rejsem dla Nbc. Po przylocie do Ammanu, Perot, Howell i Young oraz pilot wsiedli do drugiego samolotu i ponownie wystartowali. Gdy nabierali wysokości nad pustynią, Perot zastanawiał się, czy już całkiem oszalał, czy też jest najzdrowszym na umyśle człowiekiem na świecie. Było wiele niezwykle ważnych powodów, dla których nie powinien był lecieć do Teheranu. Przede wszystkim tłuszcza może uznać go za najjaskrawszy symbol ciemiężącego ich amerykańskiego kapitalizmu i po prostu zlinczować. Niewykluczone było, że Dadgar dowie się, iż Perot jest w mieście, i spróbuje właśnie go aresztować. Ross nie bardzo rozumiał motywy, które skłoniły Dadgara do zamknięcia Paula i Billa w więzieniu, ale realizacja jego tajemniczych planów byłaby niewątpliwie ułatwiona, gdyby miał Perota za kratkami. Jeżeli Dadgarowi chodziło właśnie o pieniądze, mógłby wyznaczyć kaucję w wysokości stu milionów dolarów i być pewnym, że je dostanie. Ale pertraktacje w sprawie uwolnienia Paula i Billa utknęły w martwym punkcie. Perot chciał dostać się do Teheranu, żeby podjąć ostatnią próbę rozwiązania prawnego, zanim Simons wraz z grupą zaryzykuje życie w ataku na więzienie. Zdarzały się takie sytuacje w interesach, kiedy Eds było skłonne uznać porażkę