... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Alvaro Goncalves zawsze sądził, że ta cnota przypadnie D. Pedro Alvaresowi, temu synowi, który po jego śmierci został przeorem, i w takim mniemaniu go miał, jako jedynego wśród swoich synów. Inni piszą o tym przeciwnie — i ta opinia wydaje się słusz niejsza — mówiąc, że w domu tego przeora D. Alvara Gon- calvesa przebywał wielce uczony i znający się na rzeczy astrolog, którego zwano mistrzem Tomaszem. I od niego dowiedział się przeor, że jeden z jego synów ma zwyciężać we wszystkich bitwach i że miał nim być Alvares.30 Jasne jest, że tak być musiało, bo kiedy przeor D. Alvaro Goncalves przybył na dwór króla D. Fernanda, by powierzyć mu swoje sprawy, poprosił o łaskę, aby król przyjął na służbę dworską Nuna Alvaresa, co królowi się spodobało i zezwolił na to. Przeor powrócił na swoje ziemie i zarządził wyjazd syna na dwór, a zanim go zabrał, wezwał Martima Gongalvesa do Carvalhal, wuja Nuna Alvaresa, brata jego matki, i kazał mu przysiąc, że nigdy nie powie Nuno Alvaresowi pewnej rzeczy, którą mu odkryje, a gdy ten obiecał zachować ją w sekrecie, wtedy mu przeor powiedział, że chce zabrać syna na dwór, a jego jako guwernera, aby go uczył, i prosi go, aby wziął na siebie to zadanie i dobrze go wychowywał, bo wie z pewnością, że ten syn będzie miał takie szczęście, iż ze wszystkich bitew, w jakich weźmie udział, zawsze wyjdzie zwycięsko, pod warunkiem, by zdał się na Boga we wszystkim, co będzie robił, i nic nie uczynił, co Bogu byłoby przeciwne. Tak zarządziwszy, pojechał przeor na dwór, kiedy D. Fer- "2 1 nando wojował z królem D. Henrykiem , przejechał przez Santarem i zabrał pewnych ludzi ze sobą i niektórych ze swych synów, między nimi był zaś ów Nuno Alvares, młodzieniec trzynastoletni, który nigdy jeszcze nie nosił broni. A kiedy ludzie króla Kastylii zmierzali ku Lizbonie, gdzie już znajdował się ich pan, kazał przeor Nunowi Alvaresowi, mimo że był młody, by pojechał konno z swoim bratem Diogo Alvaresem, dobrym rycerzem zakonu, a także z kilkoma ludźmi swego domu, którym kazał jechać z nimi, aby zobaczyli, jak się przedstawiają ci Kastylijczycy. A kiedy pojechali tam, gdzie niektórzy mówili, że przejeżdżali Kastylijczycy, nie widzieli ani jednego i wrócili do miasta. I gdy przybyli do zamku, gdzie król razem z żoną mieli wów- 30 Rzeczywiście Nuno Alvares nigdy nie przegrał żadnej bitwy w polu. 31 Chodzi o króla Kastylii, Henryka II. czas siedzibę, a siedzieli właśnie przy stole i kazali ich wezwać, zapytali, gdzie byli i co znaleźli tam, gdzie byli, odpowiedzieli na wszystkie pytania, jakie im zadano. Królowa D. Leonor, rozmawiając o tym, jako że była kobietą bardzo dworną i o słowie wdzięcznym, powiedziała do króla niby żartem, że chciałaby mieć Nuna Alvaresa za giermka; król odpowiedział, że dobrze zrobi, a on weźmie sobie za rycerza jego brata, Diogo Alvaresa. Wówczas królowa powiedziała do Nuna Alvaresa, że chce go własną ręką pasować na swojego giermka i że nie chce, aby z innych rąk otrzymał zbroję, tylko z jej własnych. Nuno Alvares, choć był młody, kiedy to usłyszał, odparł, że uważa to za wielką łaskę, i oby Bóg pozwolił, by mógł jej dobrze i zaszczytnie służyć, i ucałował obie j ej ręce. Królowa chcąc od razu dokonać tego, co powiedziała, kazała przynieść zbroję stosowną dla Nuna Alvaresa, ale że był bardzo młody, nie mogli znaleźć odpowiednio małej. Wówczas powiedziano królowej, że Mistrz zakonu Avis ma zbroję z czasów swojej młodości i będzie ona dobra dla Nuna Alvaresa, a ona kazała o nią poprosić. A gdy ją przyniesiono, zaraz ją dała Nunowi Alvaresowi. W ten sposób z rak królowej D. Leonor otrzymał pierwsze uzbrojenie: od tego czasu zawsze nazywała go swoim giermkiem. ROZDZIAŁ XXXIV O tym, jak przeor namówił swego syna, aby się ożenił, jak ten na to się zgodził i ożenił się z D. Leonor d'Alvim Gdy tak Nuno Alvares przebywał na służbie na dworze króla, a miał nieco ponad szesnaście lat, zdarzyło się, że owdowiała pewna dama z okolic Entre Douro e Minho, która zwała się D. Leonor d'Alvim, a była żoną dobrego rycerza, co się zwał Vasco Goncalves de Barroso. Ta dama była z dobrej rodziny i pełna różnych cnót, dość bogata w dobra tego świata, tak ruchome, jak i nieruchome. Przeor, zasłyszawszy o jej dobrej sławie i bogactwie, posłał zaproponować jej małżeństwo ze swym synem Nuno Alvaresem. A kiedy Joao Fernandes, komandor zakonu Flor de Rosa 32, zaproponował jej małżeństwo w imieniu przeora, dama odrzekła, aby zwrócono się z tym do króla, a co on rozkaże, ona się nie sprzeciwi. Powrócił Joao Fernandes z takim posłaniem i przeor zwrócił się do króla, prosząc go, aby raczył poprzeć go w tej sprawie. Król zgodził się i kazał wezwać listem D. Leonor. W tym czasie kiedy przeor pertraktował, Nuno Alvares przebywał w domu nic o tym nie wiedząc. Pewnego dnia przeor wezwał syna, gdy nikogo innego nie było z nimi, i tak mu powiedział: — Nuno, mimo że jesteś młody, i to bardzo młody, wydaje mi się, że byłoby dobrze i byłaby to służba Bogu, a zaszczyt dla ciebie, gdybyś się ożenił. A ponieważ jest pewna bardzo szlachetna dama w Entre Douro e Minho, młoda i wielkiej dobroci, chciałbym, abyś, jeśli Bogu się spodoba, z nią się ożenił. I dlatego chcę wiedzieć, co ty o tym sadzisz. I nic więcej nie powiedział. Nuno Alvares będąc z natury swojej powściągliwy, był nim tym bardziej w stosunku do swego ojca, a poza tym bardzo grzeczny i posłuszny; a kiedy usłyszał, co mu mówił, nieco się stropił, po pierwsze z powodu wstydu przed ojcem; po drugie, gdyż mówił mu o małżeństwie, które było zupełnie odległe od jego zamiarów. Był w tym czasie bardzo młody i zajęty wyłącznie tym, by ubrać się ładnie, tak jak i jego towarzysze, a poza tym jeździć konno oraz polować na drobnego i grubego zwierza; nic nie wiedział o kobietach, do tego czasu nie miał nic wspólnego z kobietami i miłością, nawet w wyobraźni