... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

- To znaczyło mniej jazdy przez las, a więcej po otwartym terenie, ale za to pola oddzielone były przeszkodami w postaci kamiennych murów, no i będą mogli jechać szybciej. - Ale będzie zabawa - skomentowała Cecelia. Podjechali pozostali jeźdźcy i zaczęli witać się z gospodarzem, więc się oddaliła. * * * Lisy Long Tor biegły długą, krętą trasą przez otwarte zbocza i trudne wąwozy, po czym zawracały prawie do miejsca startu. Syn Buccinatora dowiódł swoich możliwości przy murach i rowach, biegnąc z wytrzymałością i prędkością godnąpotomka tak wspaniałego konia. Cecelia go nie poganiała. Nie miała powodu się popisywać; wszyscy wiedzieli, że potrafi wspaniale jeździć, i zdawali sobie sprawę, że koń jest jeszcze zielony. Znacznie ważniejsze było zmęczenie młodego, wciąż pełnego energii wierzchowca i tchnięcie w niego pewności siebie przed następnym biegiem. Wrócili do domu w złotym słońcu popołudnia. Kiedy Cecelia przejechała przez bramę, Neil przywitał jąpodniesionymi do góry kciukami. - Spokojny, chłodny, bez żadnego zadrapania... Jest pani z niego zadowolona? - Spełnił wszystkie pokładane w nim nadzieje. Ani razu się nie spłoszył, ani razu się nie zawahał. Biegłby nawet szybciej, gdybym go poprosiła. Właściwie z początku musiałam go hamować. - To dobrze. Właśnie taką miałem nadzieję. Powinien być gotów pojutrze, a jutro, jeśli pani chce, może pojechać na starej Plotce. - Daj mu dwa dni wolnego - poprosiła Cecelia. - To jego pierwszy sezon. Jutro trochę jazdy po płaskim, a pojutrze po powrocie z polowania przyjdę i trochę z nim poćwiczę. - Myśli pani, że będzie miała dość energii? Cecelia posłała mu niby oburzone spojrzenie. Zawsze próbował sugerować, że jest za stara, ale oboje zdawali sobie sprawę, że to tylko żart. - Jak dobrze wiesz, mogłabym przeszkolić jeszcze trzy konie. Mam ci udowodnić? - Nie, po prostu proszę jutro dobrze zmęczyć Plotkę. Pozwoliłem Calowi wziąć ją na otwarcie, ale powiedział, że zleciał już po paru pierwszych płotkach. Pani przyjaciółka kapitan Serrano radzi sobie całkiem dobrze, na pierwszy bieg zamierzam przydzielić ją do niebieskich. Cecelia wróciła do domu w pełni usatysfakcjonowana. Żeby tylko Heris i młody Ronnie zdali sobie sprawę, jaka to świetna zabawa. * * * Heris przez kilka godzin jeździła po płaskim terenie i skakała przez przeszkody na torze treningowym. Zdawała sobie sprawę, że decyzjaNeila o przydzieleniu jej do grupy niebieskich była nagrodą. Wróciła do domu zesztywniała, choć właściwie nie obolała, gotowa na gorącą kąpiel. Kamienny budynek był olbrzymi - cztery poziomy nad ziemią i jeden poniżej, zdumiewająca liczba pokojów, korytarzy, schodów, haków, ramp, wind, balkonów i innych elementów architektonicznych, dla których Heris zabrakło nazwy. Na poziomie ziemi były pokoje przeznaczone do siedzenia i czytania oraz pomieszczenia, w których odbywały się tańce, obiady, lunche, śniadania oraz gry hazardowe i bilard. Wysokie sufity i duże pokoje przywodziły Heris na myśl pokład startowy jej krążownika. Większość pokojów gościnnych mieściła się na pierwszym piętrze, wraz z kolejną biblioteką i pokojem dla kobiet z widokiem na ogród różany. Cecelia poinformowała ją, że na drugim piętrze również znaj dują się pokoje dla gości oraz apartamenty rodzinne, zaś na trzecim (tradycyjnie) pomieszczenia dla służby. Heris miała sypialnię wielkości całego jej apartamentu na jachcie. Z dwóch okien wychodzących na wschód roztaczał się widok na budynki rozproszone pośród zielonych pól. Na czarnym biurku 1z polerowanego drewna stała biała waza pełna pachnących róż, obok niej ustawiono biurkowy komputer. Łazienka zdumiała ją jeszcze bardziej. Była wielka i wyposażona we wszystkie luksusy, o jakich tylko można marzyć. Obejrzała z podejrzliwością jakieś dwie dziwne dysze i postanowiła zostawić je w spokoju. Skorzystała z wanny, odprężając się w bulgocącej gorącej wodzie, a potem wysuszyła włosy, rozbawiona nieco, że poświęca na to aż tyle czasu. Pomyślała, że to bardzo nietypowa dla wojskowego sytuacja