... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Od tego czasu Khao Luan żyje w Indonezji. Nimec posłał mu ostre spojrzenie. - Gdzie? Czy ktokolwiek wie gdzie? - Wszyscy wiedzą, ale i wszyscy boją się go tknąć - odparł Osmar. - W niektórych częściach Banjarmasin ten Tajlandczyk ma silniejszą armię niż indonezyjski rząd. Nimec zamilkł i przyswajał sobie to wszystko, co usłyszał. Jakie związki mógł mieć taki mężczyzna z Monolith Technologies? W co, do diabła, wplątał się Max? Po chwili klepnął Osmara w ramię i powiedział pewnie: - Przyjacielu, wydaje mi się, że jeszcze trochę poskaczemy sobie między wyspami. I obiecuję ci, że jeśli ten handlarz jest zamieszany w zniknięcie Blackburna, osobiście odetnę mu jego pieprzone wszechmocne łapska. 25 RÓŻNE MIEJSCA 1 PAŹDZIERNIKA 2000 Bandyta, który przeżył akcję na skarbiec UpLink w Sacramento, nie puścił pary z ust. Nie powiedział nic ani ludziom z Miecza, ani też federalnym, kiedy został przekazany w ich ręce. Jego zachowanie nie pozostawiało wątpliwości, że nikt niczego z niego nie wydobędzie. Gordian nie uważał jednak, by miało to znaczący wpływ na ustalenie, kto kryje się za tą akcją. Najważniejsze było dla niego pytanie o motyw. Wróciwszy do San Jose - poleciał zwykłym rejsowym samolotem, podczas gdy mechanicy kontynuowali w Waszyngtonie przegląd jego learjeta - Gordian zasiadł przy swoim biurku naprzeciw Chucka Kirby'ego. Obaj próbowali złożyć w całość luźne fragmenty niesłychanie skomplikowanej łamigłówki. Już kilkakrotnie wszystko przeanalizowali, lecz żaden z nich nie wzdragał się przed rozpatrzeniem tego raz jeszcze od początku. - Prześledźmy to w odwrotną stronę. Zacznijmy od włamania do filii w Sacramento - powiedział Gordian. - W porządku, dlaczego nie? Z pewnością nie zaszkodzi spróbować od drugiej strony - stwierdził Kirby. - Szczerze mówiąc, nie sądzę, by udało się nam złożyć tę układankę, nie przy tak fragmentarycznych informacjach, jakimi dysponujemy. Jednak może zbliżymy się do rozwiązania, może zauważymy jeszcze jakieś związki, które dotąd uniknęły naszej uwagi? Kirby pokiwał głową. - Zacznijmy więc od dysku, który znaleziono przy martwym napastniku - powiedział. - Dysk - powtórzył Gordian, wzdychając. - Kody używane w systemach łączności UpLink zostały zaprojektowane dla różnych typów okrętów. Oczywiste, że mają one ogromną wartość dla różnych grup interesów, tak rodzimych, jak i zagranicznych. - Tak, i to zarówno wśród naszych sprzymierzeńców, jak wrogów - dodał Kirby. - W obecnych czasach wszyscy szpiegują się nawzajem. Zanim się spostrzeżesz, możesz zostać odarty z wszelkich tajemnic. - Właśnie - przytaknął mu Gordian z poważną miną. - Gdyby nie zapisy wideo, na których zachowało się to, co robili po tym, jak zamordowali biednego Turnera, nasi technicy mogliby dochodzić do tego całymi tygodniami, a nawet miesiącami. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że system sam obronił się przed intruzami. - A dla mnie to ta część zagadki, której wciąż nie łapię - westchnął Kirby. - Prawdopodobnie nie ma znaczenia, czy coś z tego rozumiesz, czy też nie... chociaż ta sprawa sama w sobie nie jest aż tak skomplikowana. Odnosi się do podstaw architektury plików, sposobu, w jaki konfigurowane są twarde dyski. Każdemu plikowi na twardym dysku przypisane jest minimum powierzchni... Im większy jest napęd, tym większe pole alokacji. Niezależnie od tego, ile danych znajduje się w pliku, komputer rezerwuje dla niego pewną minimalną przestrzeń. - Zastanowił się. - Wyobraź sobie wielki sklep, w którym pudełka są jednej wielkości, niezależnie od tego, jaki zawierają towar. Bez względu na to, czy kupujesz wielki kapelusz, czy też złoty naszyjnik dla żony, zawsze otrzymujesz swój zakup w takim samym pudełku. Ponieważ pudełko musi być duże, żeby pomieścić kapelusz, błyskotka, kiedy już się w nim znajdzie, będzie ledwo widoczna, o ile w ogóle nie zniknie z oczu. Kirby pokiwał głową. - Zatem uważasz, że sznury danych, które pozwoliły złodziejom włamać się do systemu przez tylne drzwi... były zbyt drobne, aby nasi technicy zwrócili na nie uwagę, tak? Podobna historia jak z tym złotym łańcuszkiem, prawda? Zanim zainstalowano skaner biometryczny, twoi ludzie sprawdzili jego oprogramowanie, szukając takich właśnie furtek, i nic nie znaleźli. - Zgadza się - przytaknął Gordian. - I nawet nie można mieć o to do nich pretensji. Gdybyś sprawdził dokładnie każdy twardy dysk, zauważyłbyś, że wszystkie pliki zajmują na nich takie same powierzchnie. Jeśli porównasz plik tekstowy z zapisanymi na nim kilkoma słowami z plikiem tekstowym, w którym umieszczono kilka stron tekstu, dojdziesz do wniosku, że zajmują taką samą część dysku. Kiedy technicy szukają koni trojańskich, zazwyczaj węszą za długimi, skomplikowanymi algorytmami, takimi na przykład jak te, które zdolne są rozpoznać odciski palców czy ludzki głos. W tym wypadku jednak tajny klucz do systemu jest prosty i banalny.... to podstawowy wzór geometryczny... mała rzecz w wielkim pudełku. - Gwiazda na szafirze - powiedział Kirby. - Niesłychane. - Dla mnie bardziej niesłychane jest to, że podstawowe oprogramowanie biometryczne naszego systemu bezpieczeństwa zostało wyprodukowane i kupione w Monolith Technologies, jakby na świecie nie było żadnego innego producenta! - Gordian przez chwilę z niedowierzaniem kręcił głową. - Tylko mi nie mów, że to nieprzewidywalny przypadek... - Nie dręcz się już tym, Gord - mruknął Chuck. - W tej dziedzinie ich produkty są najlepsze, wiesz przecież o tym. A system został wprowadzony do użytku, nim rozpoczął się spór między tobą a Caine'em. Jeśli potraktujemy to włamanie jako odosobniony incydent, nie znajdziemy podstaw, żeby podejrzewać Caine'a o cokolwiek