... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Jest ono bowiem wmówieniem sobie i przyrodzie pewnych cech i wartości, których ona nie posiada i którymi wcale się nie odznacza. Obiektywnie na rzecz patrząc, spoglądając na zagadnienie z punktu widzenia ontologii — sposobu istnienia—zjawisk przyrody, nie można przecież mówić o ich „polskości" czy np. „niemieckości"4. Pojęcie jednak „przyrody polskiej", 3 ojcowie nasi — mowa o popowstańczej Wielkiej Emigracji po powstaniu listopadowym, podjęli ją jednak także chiopi dla zarobku emigrujący do Ameryki. 4 Aczkolwiek, co oczywiste, sposób, w jaki dane narody zagos- podarowywały swoje terytoria, nadał im pewien indywidualny charakter. J3 Literatura i prayroda 194 LITERATURA I PRZYRODA choć z logicznego i przyrodniczego punktu widzenia fał- szywe, wyraża przekonanie, iż zjawiska przyrody mają walor integracyjny, że współorganizują polskie życie zbio- rowe i są jednym z ważnych przejawów naszej narodowej kultury. I dlatego poznawczo chybiona, owa kategoria „przyrody polskiej" zachowuje godną docenienia wartość emocjonalną. PRZYRODA POLSKA Stanisław Staszic 1755—1926 0 ziemiorództwie Karpatów 1 innych gór i równin Polski Rozprawa piąta: O Krapaku Wielkim, teraz pospolicie od góralów Słowaków nazywanym Wysoką, od Niemców Lomnitzer Spitze (fragment) W roku 1805 w miesiącu sierpniu, szukając ze strony Polski wejścia na Krapak Wielkis, zbliżyłem się do granito- wych szczytów Jeziora Żabiego. Znalazłszy wądół ułat- wiający przystęp w ten jar, spuściłem się, chociaż z trudno- ścią, aż do Żabiego, takie nazwisko nosi leżące tu jezioro. [...] Przechodząc wysokość tysiąca dwuchset sążni6, za- cząłem czuć pierwszy raz jakąś omdlałość, sił opadłość, czego nigdy nie doświadczałem niżej, chociaż na przykrzej- 5 Krapak Wielki — Łomnica, drugi co do wysokości szczyt w Tatrach, za czasów Staszica uważany za najwyższą w nich górę, co dla wywodów uczonego-pisarza ma pewne znaczenie. 6 sążeń — miara długości odpowiadająca 17258 cm; na wysokości ok. 2000 m Staszic rejestruje u siebie objawy choroby wysokościowej — jest to pierwszy w języku polskim jej opis, zresztą tak sugestywny, że bardziej pod jego wpływem niż na podstawie własnych doświadczeń niektórzy późniejsi autorzy, np. Teodor Tripplin, pisali o jeszcze silniej- szych jej objawach, nawet u górali (krwotoki z nosa), co było oczywiście zmyśleniem. iq6 LITERATURA I PRZYRODA szych jeszcze skałach. Po górach niższych czuć utrudzenie, ale nie wpada się w niemoc i w nagłe sił zaniewładnienie. Dopiero koło tysiąca dwuchset sążni doświadczyłem tego. Ta niemoc, to odpadnienie sił bywa takie, iż koniecznie spocząć trzeba, inaczej wszczyna się serca tłuczenie. Kilka minut spoczynku wraca znowu władzę. Nie jest to skutkiem trudności oddechu w rzadszym powietrzu: bo ta rzadkość jest i wtenczas, gdy się spoczywa. Ale jest to skutek rozwolnionej sprężystości naszych muskułów, nerwów i żył. Na dole dźwiga każdy człowiek na sobie ciężar 22 033 funtów, a przeszedłszy tysiąc sążni w górę, ubywa z niego około 5000 funtów ciężaru, który go barczył i zewsząd ściskał. Ta zmiana musi koniecznie robić w sprężystości naszych muskułów także zmianę. W tym rozwolnieniu nerwów i żył musi krew z każdym ruchem więcej się poruszać jak na dole. Przychodziło mi w tym doświad- czeniu na myśl, jak człowiek tak niezmierny ciężar dźwiga- jąc, takim brzemieniem naokoło party i ściskany, przecież długo upierał się, rozprawiając i kłócąc się, że rozstrzeń nad nim jest czczą, próżną, vacuum7. Około pierwszej godziny po południu stanąłem na najwyższym cyplu Krapaku Wielkiego. [...] Niebo było jasne, a światłość słońca nie olśnęła oczu. Powietrze czyste, dla wzroku łatwiło przezieranie dalekie. Widok niezmierny od północy i południa; od Bałtyckiego Morza aż do Morza Adriatu słupił swoją wielkością zmysły, razem stawał się miłym mojej duszy, gdy mi się w tym samym czasie nasuwała myśl, że te naokoło okiem nie- zmierzone ziemie są wszystkie siedzibą wielkiego narodu Sławian, którego ogromna rozległość zastanawiając mię często, w rozważaniu przyszłego losu narodów, skazywała w stosunkach politycznych niegdyś wielkie jego prze- znaczenia, lecz te zdawały się tak jeszcze oddalać, ginąć w nieprzejrzanej czasów przeszłości; właśnie jak tu stąd 7 vacuum (łac.) —próżnia. PRZYRODA POLSKA 197 niezmierne sławiańskie krainy giną w nieprzejrzałej ziem rozstrzeni. Te na zachód i północ aż ku morzom rozlegające się równiny, są moją ojczystą krainą. Po niej rozpościera się najezdników gwałt. Ten, mniemając usprawiedliwić się drugim gwałtem, usiłuje przeistoczyć cny naród i zniszczyć pamięć i imię Polaków. Wy ogromne grobowiska przeszłych wieków! Wy naj- trwalsze pomniki dla wieków przyszłych, w niedostępną wzniesione wysokość, w obłokach utykając wasze szczyty, wy zachowacie niezgubne imię Polaków. Żadnym gwałtem ludzkim niedosięgnione, wy zachowacie ten znak i podacie to wiekom następnym świadectwo, że pierwszy, co na tych waszych wystrychłych stanął rypach, był Polakiem. Z Krapaku Wielkiego patrząc na potężne w okrom góry, widać, że Tatry najstarszym zarojcem wszystkich karpa- ckich łańcuchów a tak wszystkich sławiańskich rzek i sła- wiańskich krajów. Tekst według: S. Staszic: O ziemiorodztwie Karpatów i innych gór i równin Polski. Warszawa 1955 [fotoofset wydania pierw- szego: Warszawa 1815], s. 163—188. Odnajdź w tym tekście fragmenty wskazujące na to, że Staszic Tatry interpretował jako niezniszczalny pomnik pol- skości. Zwróć uwagę na dumę, z jaką pisze on o sobie jako pierwszym zdobywcy najwyższego — bo za taki wówczas uważano Łomnicę — szczytu Tatr. Mówiąc nawiasem, Staszic się trochę mylił, nie wiedział bowiem, że już ktoś przed nim był na tej górze