... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Próba ta nie powiodła się, a Kościół wyszedł z niej wzmocniony. Zachował swoje polityczne i finansowe przywileje, ale nie mając poparcia Korony popadł w izolację, w następstwie której stał się łatwym łupem gwałtownego antykleryka- 528 Historia chrześcijaństwa lizmu XIX i XX stulecia, by wreszcie, całkiem niedawno, powrócić do swojej rewolucyjnej roli w obronie nowej ortodoksji. Przypadek Ameryki Łacińskiej nie ma analogu. Wciąż jeszcze kieruje uwagę na to, co można określić jako dynamiczną słabość wszystkich misji wspieranych przez dojrzałe chrześcijaństwo. Od XVI stulecia chrze- ścijaństwo w wielu miejscach podejmowało próby - c#asami niezwykle energiczne - ewangelizacji świata, lecz nigdy nie przybrały one form re- akcji łańcuchowej. Nieustannie potrzebne im były posiłki, przewodnictwo i twórcza stymulacja. Brak samonapędzającego się mechanizmu rozwoju w Ameryce Łacińskiej nie miał fatalnych następstw dla tamtejszego Kościoła, gdyż jego jedynymi przeciwnikami były prymitywne formy pogaństwa. Ale zupełnie inną sprawą okazało się współzawodnictwo chrześcijaństwa z ugruntowanymi i bogatymi ideowo kultami religijnymi w Azji, szczególnie gdy nie mogło ono korzystać z siły militarnej czy poparcia władz kolonialnych. Prowadzona przez zachodnich kupców w XVI wieku penetracja wybrzeży Azji była niezwykle szybka, a w ślad za nią szło tworzenie struktury kościelnej. W 1514 roku Portugalczycy ustanowili biskupstwo na Maderze, w 1532 roku na Zielonym Przylądku, rok później na wyspie Goa, w 1557 w Malakce i w 1576 w Makao. W tym czasie Hiszpanie opanowali już Manilę, która otrzymała swoje pierwsze biskupstwo trzy lata później. Wnet nastąpiło zwolenienie tempa christianizacji i przebiegała ona bez spektakularnych sukcesów. Tylko Filipiny, podbite przez Hiszpanów w latach sześćdziesiątych i siedem- dziesiątych XVI wieku, gdzie wprowadzili oni siłą swoją religię, stały się krajem z dominacją religii chrześcijańskiej. Misjonarze musieli uporać się tam tylko z prymitywnymi kultami pogańskimi albo zdegenerowaną formą islamu. Według tego wzorca kształtowała się sytuacja przez następne trzysta lat. Tam, gdzie islam miał mocne korzenie, na przykład w zachodniej Azji, północnych Indiach, na Malajach i Jawie, chrześcijanie notowali niewielkie postępy, nawet jeśli mieli do dyspozycji przeważającą władzę polityczną, ekonomiczną i wojskową. Tam, gdzie islam stopił się z animizmem, jak na przykład na niektórych wyspach Indonezji, holen- derscy misjonarze protestanccy odnosili pewne sukcesy. Ogólnie rzecz biorąc, ta sama sytuacja występowała tam, gdzie chrześcijaństwo stykało się z innymi wielkimi religiami Wschodu - hinduizmem, buddyzmem i konfucjanizmem. Tam, gdzie były one mocno zakorzenione, dojrzałe i związane z kulturowymi, społecznymi oraz rasowyini przekonaniami lokalnych spoleczności, chrześcijaństwo nie mogło przeniknąć głębiej. Mówiąc krótko, nie mogło odnieść sukcesu w konfrontacji z innymi wielkimi religiami. Natomiast w zacofanych ekonomicznie rejonach, na obszarach, na których utrzymywały się struktury plemienne o niskiej Lud prawie wybrany 529 kulturze, i prawie wszędzie, gdzie dominówało pogaństwo, chrześcijań- stwo szybko zapuszczało korzenie, szczególnie jeśli stała za nim władza kolonialna. Czy było winą samego chrześcijaństwa, że nie udało mu się wyprzeć innych powszechnych religii? Czy historia mogła potoczyć się w inny sposób? Pytanie to ma wielkie znaczenie. Gdyby Azja została schrystia- nizowana w okresie między 1550 a 1900 rokiem, w okresie wojskowej i politycznej supremacji Europy, wiek XX od samego początku musiałby wyglądać inaczej; a i chrześcijaństwo musiałoby się radykalnie zmienić. Prawdopodobnie tutaj leży klucz do innych spraw: to niezdolność chrześcijaństwa do zmian, a nade wszystko do deeuropeizacji, spowo- dowała, że nie wykorzystało ono sprzyjających okoliczności. Zbyt często Kościoły chrześcijańskie uważały siebie raczej za posłańców poglądów społecznych i intelektualnych Europy niż za ucieleśnienie uniwersalnych prawd. I co równie istotne, Kościół jako instytucja oraz jego duchowni jako grupa lub jednostki, uważani byli za to samo oblicze europejskich rządów. Chociaż chrześcijaństwo narodziło się w Azji, kiedy zostało do niej reeksportowane w XVI wieku i następnych stuleciach, okazało się niezdolne do przybrania stosownego dla tego kontynentu oblicza. W różnych krajach popełniano różne błędy. Czasami sprawa była skomplikowana i nie bardzo było wiadomo, jak się ustrzec błędu. Nigdy nie istniała jednolita polityka dotycząca wielkiego, zasadniczego tematu misjonarskich dążeń