... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Stwierdzono na przykład, że szkolne programy zwalczania palenia przez uczniów przynoszą trwałe efekty jedynie wtedy, kiedy w roli instruktorów występują lide-rzy-rówieśnicy uczniów, dla których programy te są przeznaczone (Murray i in., 1984). W innych badaniach stwierdzono, że spadek lęku przed dentystą pod wpływem filmu obrazującego nielękowe zachowanie modelowego dziecka występował głównie u widzów w wieku zbliżonym do wieku modelowego dziecka (Melamed i in., 1978). Osobiście żałuję, że nie znałem wyników tego badania, kiedy na kilka lat przed jego publikacją próbowałem usunąć inny rodzaj lęku u mojego własnego syna, Krzysia. Mieszkam w Arizonie, gdzie jest wiele basenów kąpielowych. Ma to obok zalet i niedobry skutek - corocznie spora liczba małych dzieci topi się w pozbawionych dozoru basenach. Dlatego postanowiłem, że Krzyś musi się wcześnie nauczyć pływać. Problem polegał nie na tym, że mały bał się wody, przeciwnie, uwielbiał ją - ale pod warunkiem, że siedział w swoim nadmuchiwanym basenie z plastiku. I za żadne skarby nie chciał z niego wyjść do dużego basenu -jakbym go nie prosił, błagał, groził czy próbował wyśmiać. Wynająłem nawet jednego ze swoich studentów, który był instruktorem pływania, ale i jemu nie udało się przekonać Krzysia, by choć spróbował wyjść ze swojego nadmuchiwanego baseniku. Niedługo po epizodzie ze studentem-instruktorem, Krzyś brał udział w całodniowych "obozach" oferujących maluchom - wśród innych atrakcji - także i możliwość zabawy w wielkim basenie, który mój syn skrupulatnie obchodził szerokim łukiem. Kiedy jednego dnia przyjechałem, by go zabrać do domu, usta otworzyły mi się z wrażenia na widok Krzysia nabierającego rozpędu i skaczącego w najgłębszą część basenu. Spanikowany począłem ściągać buty, by skoczyć mu na pomoc, gdy zobaczyłem, że wynurzył się z wody i spokojnie podpłynął do brzegu. Z butami w ręku podbiegłem do niego. "Krzysiu, ty umiesz pływać!" krzyknąłem w podnieceniu. "Ty pływasz!" "A, tak" odpowiedział niedbale. "Dzisiaj się nauczyłem". "To wspaniale, wspaniale!" entuzjazmowałem się. "Ale jak to się stało, że nie potrzebujesz już swojego nadmuchiwanego basenu?" Krzyś, nieco zaambarasowany widokiem ojca moczącego skarpetki w kałuży i wymachującego trzymanymi w ręku butami, wyjaśnił spokojnie: "Ja mam trzy lata. Tomek ma też trzy lata i potrafi pływać bez dmuchanego basenu. To znaczy, że i ja mogę". Miałem ochotę uszczypnąć się ze złości. Oczywiście, że to mały Tomek, a nie 180-centymetrowego wzrostu student okazał się osobą, do której Krzyś zwrócił się po wskazówki na temat tego, co on sam może i powinien robić! Gdybym trochę pomyślał, sam mógłbym wpaść na przykład Tomka i zaoszczędzić sobie ze dwa miesiące frustracji. Wystarczyło zauważyć, że Tomek umi( pływać, a potem poprosić jego rodziców, aby pozwolili chłopcom wspólnie si(, pobawić w naszym basenie przez jedno popołudnie. Myślę, że nadmuchiwana basenik Krzysia poszedłby w kąt jeszcze tego samego dnia. Śmierć z małpowania Każdy czynnik, nakłaniający 70% nowojorczyków do oddawania znalezionegt portfela wraz z całą zawartością zasługuje z pewnością na uwagę. A jednał wyniki tego badania są jedynie słabą sugestią ogromnego wpływu, jaki wywie ra na nas postępowanie tych, którzy są nam podobni. Istnieją jednak i znacz nie silniejsze przypadki tego wpływu. Dla mnie najbardziej uderzające są pew ne z pozoru bezsensowne dane statystyczne: po każdym samobójstwie jakiegoś sławnego człowieka, w alarmującym tempie nasila się liczba spadających ; nieba samolotów - i prywatnych, i stanowiących własność linii lotniczych Wykazano na przykład, że bezpośrednio po niektórych samobójstwach szeroki omawianych w prasie, liczba ofiar wzrasta o 1000% ! (Phillips, 1979). I jeszcz< bardziej alarmująca wiadomość: wzrost wypadków nie ogranicza się do samo lotów. Po "sławnym" samobójstwie wzrasta też liczba wypadków samochodo wych (Phillips, 1980). Dlaczego? Jedno możliwe wyjaśnienie nasuwa się natychmiast - te same warunk społeczne, które jednych nakłaniają do samobójstwa, prowadzą też do przypad kowej śmierci innych. Powiedzmy, że pewne osoby (o skłonnościach samo bójczych) mogą reagować samobójstwem na stresujące wydarzenia społeczne jak trudności gospodarcze, wzrost przestępczości czy wzrost napięć międzyna rodowych. Inni mogą na te wydarzenia zareagować inaczej - stawać się nerwc wi, nicierpliwi, gniewni i nieuważni. Jeżeli takie jednostki siądą za kierownic, samochodu czy przy drążku sterowniczym samolotu, pojazdy stają się mnie bezpieczne i w rezultacie obserwujemy gwałtowny wzrost liczby wypadków. W myśl tego wyjaśnienia, związek pomiędzy wzrostem samobójstw i wzrc stem przypadkowych śmierci wynikać miałby z faktu, że jedne i drugie wywc łane są tymi samymi czynnikami. Jednak inne dane statystyczne przekonuj L że wyjaśnienie to nie jest trafne: liczba wypadków rośnie jedynie w tych regic nach, w których dane samobójstwo zostało szeroko nagłośnione. W innyc regionach o podobnych cechach społeczno-gospodarczych, w których jedna prasa danego samobójstwa nie nagłaśniała, nie następuje podobny wzrost lics by wypadków