... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Znaczenie Civitate, decydującej bitwy rozegranej przez Normanów we Włoszech, porównywane było do bitwy pod Hastings w podboju Anglii61. Po- równanie to jest trochę przesadzone, ale między obiema bitwami są znaczące podobieństwa: stara germańska taktyka walki piechotą poniosła klęskę w kon- frontacji z nową, ciężką jazdą; elitarne szwabskie oddziały armii papieskiej uparcie trwały na swoich stanowiskach do końca, walcząc oburęcznymi mie- 56 F. Chalandon, op. cit., i, 124; Pat. Lat., Mignę, t. 143, s. 798. 57 Zob. s. 92 niniejszej pracy. 58 J. J. Norwich, op. cit., s. 90. 59 Dawne miasto Civitate leżało jedną lub dwie mile na północny zachód od dzisiejszej wioski San Paolo di Civitate. Zniszczone niemal doszczętnie na początku XV wieku; zostały jedynie ruiny katedry i linia wałów obronnych. 60 Red. M. Mathieu, op. cit., s. 144. 61 J. J. Norwich, op. cit., s. 96; por. s. 74 niniejszej pracy. 96 czarni, podobnie jak gwardia Harolda swoimi toporami. Biorąc pod uwagę kon- sekwencje tej bitwy, można powiedzieć, że Civitate to nie tylko kamień milowy, ale i punkt zwrotny w normandzkim podboju Południa. Bezpośrednim efek- tem bitwy było wycofanie się greckiej armii, o której już więcej nie usłyszymy, i upokorzenie papiestwa w osobie Leona IX. Choć Wilhelm z Apulii zapewnia nas (a możemy mu wierzyć), że po bitwie Normanowie klęknęli przed papie- żem, prosząc o przebaczenie, i ucałowali jego stopy62, Leon IX był praktycznie więźniem w ich rękach. Nieuniknioną konsekwencją bitwy było uznanie przez papiestwo normandzkich zdobyczy we Włoszech, tak jak wcześniej, w 1047 roku, uznał ich stan posiadania cesarz zachodniorzymski63. I choć Leon zmarł w Rzymie rok później, porażka papiestwa pod Civitate w roku 1053 dopro- wadziła bezpośrednio do sojuszu papiestwa z niezwyciężonymi Normanami, zawartego w Melfi w 1059. Ta dyplomatyczna wolta oznaczała (choć Grzegorz VII na początku swego pontyfikatu ekskomunikował trzykrotnie Roberta Gu- iscarda), że włoscy Normanowie zdobyli nie tylko poparcie, ale także aprobatę i ostatecznie błogosławieństwo najwyższego moralnego autorytetu zachodniego chrześcijaństwa, przywódcy wielkiego ruchu reformy kościelnej. Doprowadził do tego ten sam kardynał Hildebrand (przyszły Grzegorz VII), ponoszący czę- ściową odpowiedzialność za Civitate, działający pod wpływem wielkiego opata Dezyderiusza z Monte Cassino, który poszukiwał sojuszu z Normanami od chwili swego wyniesienia na urząd opata w 1055 roku. Opatowi przyszło żyć w bliższym jeszcze kontakcie z Normanami po zdobyciu Kapui przez Ryszarda z Awersy w 1057, kładącym kres tamtejszym rządom Longobardów. W 1058 roku Ryszard, nowy książę Kapui, przyjęty został triumfalnie w Monte Cassino „jak król" (come roy), w kościele ustrojonym jak na Wielkanoc, odśpiewano przed nim Laudes, cały dziedziniec brzmiał od pieśni pochwalnych, a opat obmył mu stopy64. Rok później, w 1059, Ryszard wysłał trzystu rycerzy do Rzymu, kiedy Hildebrand poprosił o pomoc dla sprzyjającego reformom pa- pieża Mikołaja II w walce z antypapieżem Benedyktem X; w tym samym roku Mikołaj przybył do Apulii, drogą wiodącą przez Monte Cassino, a w jego świ- cie znalazł się opat Dezyderiusz. W Melfi zwołał synod w celu omówienia reformy Kościoła południowowłoskiego, oficjalnie uznał Ryszarda za księcia Kapui, a Roberta Guiscarda za diuka Apulii i Kalabrii - w przyszłości zaś Sycylii. Obaj książęta złożyli mu hołd lenny, choć zachowały się tylko słowa 62 Red. M. Mathieu op. cit., s. 147. Por. pokutę, jaką nałożono w 1067 roku po bitwie pod Hastings. Por. też H. E. J. Cowdrey, The Anglo-Norman „Laudes Regiae", „Viator", 12 (1981), s. 59-60. 63 F. Chalandon, op. cit., i, 141-142; J. J. Norwich, op. cit., s. 94-96. 64 Amatus, op. cit., s. 191-192; por. J. Decarreaux, op. cit., s. 55-56; H. E. J. Cowdrey, op. cit., s. 50, przyp. 47. 97 przysięgi Roberta, jego dźwięczne tytuły nie przypominają wcale skromnych początków tego wojownika, kiedy był zwykłym najemnikiem w San Marco Ar- gentano: „Ja, Robert, z Bożej łaski i łaski świętego Piotra diuk Apulii i Kalabrii i, jeśli przyjdą mi z pomocą, przyszły diuk Sycylii"65. Podczas wizyty złożonej w Apulii w 1059 roku papież Mikołaj II poświę- cił kościół w opactwie Świętej Trójcy w Venosie, pierwszą normandzką i be- nedyktyńską fundację klasztorną w ich księstwie, niedaleko, co znaczące, od ich pierwotnej siedziby głównej w Melfi, założonej przez Drogona z Haute- ville krótko po 1043 roku i ukończonej po jego śmierci w 1051 przez jego braci i następców, Wilhelma i Roberta Guiscarda66. Do tego właśnie kościoła, powstałego bardzo wcześnie, dlatego też niewielkiego i skromnego, jeśli mie- rzyć go miarą późniejszych normańskich dokonań67, diuk Robert sprowadził szczątki swoich braci, Wilhelma Żelazne Ramię, Drogona i Humphreya, urzą- dzając im majestatyczny pogrzeb, tu też sam spoczął w roku 1085. Kościół miał stać się mauzoleum i klasztorną kaplicą rodu Hauteville (wielkie domy klasztorne powstające w tym okresie w całej Normandii również spełniały funk- cję mauzoleum i kaplicy ich założycieli), która od samego początku oddana została pod zarząd normańskich opatów, jednym z nich był Berengar z Saint- -Evroul68. Do tego bogato wyposażonego opactwa należały greckie klasztory podporządkowane Normanom w Kalabrii69. Nic nie odddaje lepiej niż te bu- dowle zamiarów nowej władzy i planów braci Hauteville'ow, którzy znaleźli się już w doborowym gronie książąt łacińskiego chrześcijaństwa, o czym świadczą nie tylko przepych ich grobowców, modlitwy i nabożeństwa za ich dusze i rządy, ale także prawdziwie normańska akcja kolonizacyjna, którą prowadzili poprzez fundacje kościelne, nadawanie lenn i odsprzedawanie dochodów z lenna70. Po Melfi w 1059 roku ekspansja normańskiej władzy, zwłaszcza z Apu- lii, szczególnie w kierunku południowym, ale także na zachód, staje się coraz bardziej widoczna. Robert Guiscard przejął w 1073 roku niepodległe do tej pory księstwo Amalfi71, a w 1076 Salerno