... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

Straty tureckie, według oceny Jana Wimmera, obejmowały około 10 tyś. zabitych oraz około 5 tyś. jeńców. W ręce zwycięzców dostała się większość dział tureckich, prochy, kule i sprzęt oblężniczy oraz obóz z bogatym wyposażeniem. Straty sprzymierzonych były znacznie mniejsze: wynosiły około l ,5 tyś. zabitych i 2,5 tyś. rannych. Połowę tych strat ponieśli Polacy, którzy nie szczędzili swej krwi ani życia. Bitwa wiedeńska, która ocaliła Wiedeń od bliskiego już zdobycia go przez Turków, była największym do tego czasu zwycięstwem wojsk chrześcijańskich nad doborową armią muzułmańskiego najeźdźcy. Zgodne, lojalne współdziałanie wszystkich sprzymierzonych wojsk zaowocowało wspaniałym sukcesem. Nie spełniła wszakże bitwa wiedeńska strategicznego celu Jana III - nie doprowadziła bowiem do całkowitego zniszczenia armii tureckiej. Niemniej złamana została ofensywna siła państwa ottomańskiego i odtąd miał zacząć się proces jego rozpadu. Wyczuwał tę sytuację Jan III, gdy natychmiast po bitwie wysłał poselstwo do papieża Innocentego XI z listem zaczynającym się od słów parafrazujących wypowiedź Cezara: "Yenimus, vidimus et Deus vicit" [Przybyliśmy, ujrzeliśmy, a Bóg zwyciężył] oraz ze zdobytą chorągwią, mylnie uznaną za świętą chorągiew proroka. Została ona uroczyście wręczona papieżowi na publicznej audiencji już 29 września. Podobnie oceniał odniesiony sukces Sobieski, pisząc do żony z pola walki: "Bóg i Pan nasz, na wieki błogosławiony, dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały". Wieści o zwycięstwie oraz roli w nim Jana III i wojska polskiego rozeszły się szybko po całej Europie. Rosła sława Sobieskiego. Nigdy dotąd żaden Polak nie był przedmiotem takiego uznania i takiej popularności. Powszechnie uznawano go za znakomitego wodza. Po kościołach odprawiano modły w intencji króla polskiego jako obrońcy chrześcijaństwa. Gazety pełne były doniesień o jego osiągnięciach, poeci i pisarze prześcigali się w poświęconych mu utworach, liczni malarze bądź to przedstawiali jego zwycięstwa, bądź też portretowali postać króla. Jakkolwiek z czasem historycy austriaccy czy oddani Habsburgom starali się umniejszyć jego rolę, bezpodstawnie negując pozycję Jana III jako naczelnego wodza i twórcy zwycięstwa, czy kwestionując wartość wkładu żołnierza polskiego w rozbicie armii Kara Mustafy, Sobieski pozostaje na trwałe głównym bohaterem odsieczy Wiednia, a wojsko polskie służy jako wzorowy przykład wykonywania sojuszniczych zobowiązań. Niestety, na długie dziesiątki lat był to ostatni tak znaczący sukces militarny Polaków, a ocalony sojusznik w niespełna wiek później inicjował rozbiór terytorium Rzeczypospolitej. Niepowodzenia w sprawie Węgier wjazd Sobieskiego do Wiednia 13 września Jan III przedostał się do Wiednia, gdzie entuzjastycznie witała go ludność i Starhemberg. Wywołało to niezadowolenie cesarza Leopolda, który chciał pierwszy jako wyzwoliciel wkroczyć do stolicy. Nakładały się na to obawy, czy Sobieski nie pozbawi Habsburga zwierzchnictwa nad Węgrami. Już w trakcie rokowań warszawskich dwór polski wystąpił z koncepcją przejęcia tronu węgierskiego po Thókólym przez Jakuba Sobieskiego, 161 Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Ryć. 124. Wnętrze namiotu tureckiego, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu). koncepcja przejęcia tronu Węgier przez Jakuba Sobieskiego spotkanie Sobieskiego z Leopoldem l który poślubiłby córkę cesarza, co umocniłoby go na tym tronie. Koncepcja ta była jak najbardziej zgodna z tradycjami jagiellońskimi i interesem Rzeczypospolitej, u której południowych granic pojawiłby się przyjazny, a nie ekspansywny, jak Habsburgowie, sąsiad. Gdyby dało się ją zrealizować, odsiecz wiedeńska byłaby nie tylko wielkim militarnym, ale i politycznym sukcesem zarówno Jana III, jak i Polski. Właśnie dlatego cesarz wraz ze swym otoczeniem nie chciał się zgodzić na żadne ustępstwa w tej sprawie wobec Sobieskiego i lekceważąco potraktował poselstwo wysłane do niego po bitwie wiedeńskiej przez króla polskiego w sprawie ewentualnego małżeństwa królewicza Jakuba. Toteż podczas spotkania z Janem III w Schwechat pod Wiedniem cesarz wymienił tylko grzeczności z królem polskim, natomiast nie odpowiedział na ukłon Jakuba ani nie zdjął kapelusza przed rozwiniętymi na jego cześć szykami polskimi, gdy podprowadził go ku nim hetman Jabłonowski. Po spotkaniu z Leopoldem I mnożyły się też nieprzyjazne gesty wobec króla i armii polskiej ze strony austriackiej. Wywołało to w oddziałach polskich niechęć do kontynuowania działań militarnych wraz z wojskiem cesarskim