... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
14 sierpnia wydał jednostkom Armii Krajowej rozkaz wyruszenia na pomoc stolicy477. Nie był to rozkaz łatwy do wypełnienia. Nikt nie mógł bowiem dołączyć do generała „Bora", jeśli nie przekroczył uprzednio albo linii niemieckich, albo linii sowieckich, albo jednych i drugich. 439 Niektóre jednostki były już w drodze, wycofując się najskuteczniej, jak tylko mogły, z terenów na wschodzie. Inne stacjonowały w województwie lubelskim albo na południu Gór Świętokrzyskich. Żadnej z nich nie udało się zakończyć niebezpiecznej wędrówki w samej Warszawie, choć część dotarła aż do Puszczy Kampinoskiej. 30. Poleska Dywizja Piechoty Armii Krajowej z rejonu Pińska pomaszerowała dobrze znanym szlakiem. Pod rozkazami swego dowódcy podpułkownika „Leśnego" wraz z sowiecką 65. Armią uczestniczyła niedawno w walkach nad Bugiem i następnie bez kłopotów go przekroczyła. W połowie sierpnia wyruszyła z okolic Białej Podlaskiej, mając do pokonania odległość około stu pięćdziesięciu kilometrów. Doszła w pobliże Otwocka, skąd było już widać Wisłę. Tam wpadła w ręce Sowietów, którzy ją rozbroili. W niewielu relacjach z tamtych burzliwych dni zatroszczono się, aby wspomnieć, że niektóre spośród jednostek Armii Krajowej w dalszym ciągu realizowały akcję „Burza", gdzie się tylko dało - nawet w bezpośrednim sąsiedztwie stolicy. Gdyby w połowie sierpnia zrobiono z powietrza zdjęcie Okręgu Warszawskiego, można by na nim zobaczyć, że główny trzon Armii Krajowej walczy w mieście z Niemcami, że drugą jej część właśnie internowało NKWD, a część trzecia wciąż jeszcze razem z wojskami Rokossowskiego stacza bitwy o kilka mniejszych miast: Garwolin, Mińsk Mazowiecki czy Radzymin478. W samym mieście bitwa o budynek PAST-y stanowiła powolne, wyczerpujące pasmo walki wręcz. Wielopiętrowy gmach Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy Zielnej - drugi po Prudentialu co do wysokości budynek w Warszawie - zaliczał się do przedwojennej kategorii drapaczy chmur. Było to jedno z miejsc, gdzie liczny niemiecki garnizon - mimo że od 1 sierpnia odcięty i otoczony - odmówił kapitulacji. Armia Krajowa nie miała ani jednego z takich dział, jakich w podobnej sytuacji użyliby sami Niemcy. Wobec tego powstańcy musieli przypuścić szturm na niższe piętra budynku, a potem przedzierać się wyżej - cal po calu, pokój po pokoju, piętro po piętrze. Akcja przeszła ze stadium nierozstrzygającego oblężenia do ostatecznego ataku, który nastąpił 20 sierpnia. Została starannie przygotowana pod kierownictwem rotmistrza „Leliwy", dowódcy batalionu „Kiliński". Przechwycone dzienniki niemieckich żołnierzy uwięzionych na jednym z wyższych pięter odmalowują obraz straszliwego osamotnienia. 440 Najpierw ulice wokół PAST-y wzmocniono jednostkami, które były w stanie zablokować wycieczki niemieckich czołgów wiozących żywność i amunicję dla obleganych. Potem atakujący podjęli poważne kroki. Kobieca drużyna saperska - słynne minerki - rozmieściła w piwnicach materiały wybuchowe; za pomocą miotaczy ognia budynek podpalono. Obraz nazwano by później „płonącym wieżowcem". Niemcy wyskakiwali z okien na wyższych piętrach; ginęli, uciekając w dół po schodach, albo po prostu popełniali samobójstwo. 20 sierpnia wreszcie pojawiła się biała chorągiew. Wzięto stu piętnastu jeńców. Każdy Niemiec, który dotąd sądził, że Armia Krajowa po prostu stara się przetrwać, miał teraz powód do refleksji. [PAST-a, s. 441] Poniedziałek 28 sierpnia był ostatnim dniem czwartego tygodnia walk, a Powstanie wciąż się trzymało. W poprzednich dniach - co ze zgrozą odnotowano w dzienniku działań bojowych 9. Armii - powstańcy przeprowadzili szereg kontrataków, zarówno na północy, jak i na południu. Świadectwem ich niezłomnego ducha jest wiersz napisany około 30 sierpnia przez jednego z żołnierzy batalionu „Kiliński": Pamiętaj: nie wolno ci zwątpić w wolność, co przyjdzie, choćbyś padł. Pamiętaj, że na ciebie patrzy ogromny i zdumiony świat. (...) Choćby zawiodła wszelka pomoc, choć przyjdą dni głodu i moru; ostatniej stawki nie przegramy - stawki naszego honoru479