... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.

DP gen. Józefa Kustronia, nie powiodły się, a w bitwie pod Dzikowem zginął jej dowódca. Równie zła była sytuacja armii "Małopolska", która po odrzuceniu znad Sanu grupowała się wokół Mościsk. Drogę na "przedmoście rumuńskie" zagradzał jej od południa 18. korpus niemiecki, od północy zaś - 17. korpus idący z Jarosławia na Jaworów.g 16 IX sytuacja Polski była krytyczna. Powoli zamykały się wielkie kleszcze niemieckie nad Bugiem. Większa część środko- wej i zachodniej Polski była w ręku wroga. Zginęły już dziesiątki tysięcy żołnierzy i ludności cywilnej. Wśród wielu bestialstw, ja- kich dopuścili się najeźdźcy, szczególnie drastyczny był odwet na 406 ANDRZEj ALBERT ochotnikach broniących Bydgoszczy w "krwawą niedzielę" 10 IX, gdy rozstrzelano bez sądu 5 tys. osób, mord w Środzie 17 IX, a tak- że rozstrzelanie przez Wehrmacht całego batalionu mjr. Józefa Pelca z 7. DP koło Zwolenia w dniu 8 IX. Podobnych przypadków pogwałcenia przez Niemców międzynarodowych konwencji o pro- wadzeniu wojny oraz mordów ludności cywilnej było znacznie więcej. Wśród wrześniowych upałów przetaczały się masy uchodź- ców, tarasujące drogę wojsku, koczujące byle gdzie i narażone na barbarzyńskie naloty. Panował chaos i nastrój klęski. Prezydent, rząd i Wódz Naczelny znajdowali się w Kołomyi. Bronił się Hel, Oksywie, Modlin i Warszawa, do której przez Puszczę Kampinos- ką przedzierały się dziesiątkowane oddziały armii "Poznań" i "Po- morze". Duże zgrupowania polskie znajdowały się jeszcze na wschód od Wisły. Siły frontu północnego i środkowego, składające się z oddziałów armii "Kraków" i "Lublin" oraz pojedynczych dywizji innych armii i grup, skupiały się między Radzyminem i Tomaszo- wem Lubelskim, front południowy zaś, złożony głównie z armii "Małopolska", koncentrował się wokół Lwowa. Spore siły polskie grupowały się też na wschód od Bugu. W rejonie Kobrynia gen. Franciszek Kleeberg formował SGO "Polesie". W tym kierunku zmierzała też Podlaska BK i GO Kawalerii gen. Zygmunta Pod- horskiego. Nadal istniała GO "Grodno" w sile dywizji oraz wojska KOP "Przedmościa rumuńskiego" bronić miały GO "Stryj" i "Dniestr". W sumie walczyło nadal około 25 dywizji polskich. Większość wojsk niemieckich była związana walką, a zapasy amu- nicji mogły im starczyć na piętnaście dni. Kampania wydawała się dla Polski przegrana, lecz opór sił polskich mógł potrwać jeszcze dłuższy czas ' 17 IX 1939 r. rozpoczął się nowy akt polskiej tragedii. O godz. 2.00 w nocy ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego zbudzono i wezwano do Komisariatu Spraw Zagranicznych, by mu odczytać notę stwierdzającą: "Wojna niemiecko-polska ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego (...) Warszawa jako stolica już nie istnieje. Rząd polski uległ rozkładowi i nie okazuje przejawów życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego Rząd przestały faktycznie istnieć. Dlatego też straciły ważność traktaty zawarte pomiędzy ZSRR a Polską. Pozostawiona własnemu loso- wi i pozbawiona kierownictwa Polska stała się łatwym polem wszelkiego rodzaju niebezpiecznych i niespodziewanych akcji, WIDMO ZAGŁADY 407 mogących się stać groźbą dla ZSRR. Dlatego też Rząd Radziecki, który zajmował dotychczas neutralność, nie może w obliczu tych faktów zajmować nadal neutralnego stanowiska". W dalszym cią- gu noty omawiano konieczność "wzięcia w opiekę ludności Za- chodniej Ukrainy i Białorusi" przez Armię Czerwoną, której rząd ZSRR nakazał przekroczenie granicy z Polską.s Grzybowski noty nie przyjął, co miało tylko symboliczne znaczenie. Stalin był już po rozmowie z ambasadorem Niemiec, któremu zakomunikował swą decyzję o wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski. Oficjalna mo- tywacja tego kroku została uzgodniona wcześniej z Hitlerem. Ak- ceptował on tłumaczenie zawierające antyniemieckie aluzje, gdyż zyskiwał oczekiwany współudział w wojnie przeciw Polsce ze stro- ny Moskwy. O godz. 4.20 oddziały KOP rozpoznały koło Pod- wołoczysk na Podolu pierwsze jednostki radzieckie przekracza- jące granicę i podjęły z nimi walkę. Parę godzin później radio moskiewskie doniosło o "całkowitym rozpadnięciu się państwa polskiego". Armia Czerwona nacierała na całej długości granicy polsko-radzieckiej. Rząd radziecki przyjął brak aktywności władz polskich za dowód nieistnienia państwa, a to ostatnie za podstawę do wtarg- nięcia na teren Polski. Cały ten łańcuch pseudologiki opierał się na fałszu, ponieważ rząd Rzeczypospolitej, choć zepchnięty w kry- tyczne położenie, istniał i przebywał jeszcze w Kołomyi. Dokonu- jąc niczym nie sprowokowanej agresji na Polskę ZSRR pogwałcił cztery wiążące go umowy międzynarodowe: traktat ryski z 1921 r. o wytyczeniu granicy polsko-radzieckiej, protokół Litwinowa z 1929 r. o wyrzeczeniu się wojny jako środka rozwiązywania sporów, pakt o nieagresji z Polską z 1932 r., przedłużony w 1934 r. do końca 1945 r., a także konwencję londyńską z 1933 r. o definicji agresora. Gwałtu radzieckiego na Polsce nie da się usprawiedliwić żadnymi względami politycznymi, społecznymi, gospodarczymi czy ustrojowymi, gdyż wykluczała je właśnie konwencja londyń- ska, którą Kreml dobrowolnie podpisał. 17 IX o godz. 11.30, gdy Mołotow tłumaczył przez radio przyczyny wtargnięcia do Polski, rząd Rzeczypospolitej obradował w Kołomyi w atmosferze najwyższego napięcia. Premier Skład- kowski stwierdził bezsilność wojsk polskich wobec połączonych sił niemieckich i radzieckich. Rydz-Śmigły zdecydował się nie wy- dawać walki Armii Czerwonej, by nie zwiększać ofiar wśród żoł- nierzy. W kompletnym zaskoczeniu władze Rzeczypospolitej stra- 408 ANDRZEJ ALBERT ciły głowę i praktycznie zwolniły Rumunię ze zobowiązań sojusz- niczych wynikających z układu z 1921 r