... masz przeżywać życie, a nie je opisywać.
Ale jego strategia była napoleońska, bo miał ten sam co Napoleon centralny problem: był otoczony przez wrogów. Rozwiązaniem napoleońskim były: szybkość energia, zaskoczenie i skrajna koncentracja sił własnych w punkcie ataku dla powalenia nieprzyjaciół po kolei. To samo czynił Hitler. Zawsze miał błyskotliwy, choć może nieco awanturniczy instynkt wielkiej strategii niszczące było tylko jego dyletanckie wtrącanie się w przebieg działań taktycznych i niezdolność do żołnierskiego zachowania się w krytycznych sytuacjach. W maju 1940 roku przeznaczył zaledwie dwa tuziny dywizji jako osłonę na wschodzie przeciw ponad dwustu dywizjom Armii Czerwonej, w okresie, gdy wykańczał Francję i wypędzał z kontynentu resztki rozbrojonych Brytyjczyków. Podjął w ten sposób fantastyczne ryzyko, ale w sposób dogłębnie przewidujący. Stalin, który mógł wówczas zająć Berlin, był absolutnie uszczęśliwiony tym, że Niemcy niszczą Francję, podczas gdy on zajmuje terytoria nad Bałtykiem i na Bałkanach. W 1941 roku Związek Sowiecki znacznie się wzmocnił. Zbliżył się na sto mil do Ploeszti. Zdobył panowanie nad Morzem Bałtyckim. Zmasował siły na granicach - ponad trzy miliony żołnierzy - stawiając je twarzą w twarz z Niemcami i podbitymi przez nich polskimi terytoriami. I domagał się wolnej ręki w Dardanelach, Bułgarii i Finlandii. Te żądania, przedstawione przez Mołotowa w listopadzie 1940 roku były ostatnią kroplą. Hitler uważał, że do wyboru naprawdę ma tylko trzy możliwości. Mógł zastrzelić się, pozostawiając narodowi niemieckiemu pertraktacje o kapitulacji; mógł pokusić się o podbój Anglii z wydaniem na rzeź sił przekraczających kanał La Manche, równocześnie odsłaniając się przed zdradzieckim atakiem ze wschodu; albo też mógł zignorować zneutralizowaną, powaloną na kolana Anglię i podjąć realizację w jednym miażdżącym uderzeniu w chwili gdy stał u szczytu siły, swego historycznego celu. Rozwiązaniem był Plan Barbarossa: napoleońskie uderzenie na jednym froncie, co nie było otwarciem dwóch prawdziwych frontów wojennych. Bezstronni historycy wojskowości w przyszłości nigdy nie obciążą go winą za zwrócenie się na wschód. Od samego początku ryzykował i miał do czynienia z silniejszymi przeciwnikami a w Rosji stracił okazję, jaką dawało starannie skalkulowane ryzyko. Stracił ją dzięki kombinacji błędów operacyjnych; pecha i wypadku historycznego, że jego przeciwnikiem był bezwzględny i cierpliwy geniusz tego samego kalibru - F. Roosevelt. Rola Roosevelta Głównym problemem Roosevelta w 1941 roku było wygranie na czasie. Grał z pozycji chwilowej słabości z przeciwnikiem, grającym z pozycji największej siły. Słabość amerykańskiego prezydenta była zarówno wewnętrzna, jak zewnętrzna. Gdy naród niemiecki był zjednoczony przy swym przywódcy, amerykański, zdezorientowany i zapędzony w kozi róg przez wyniosłą i zdradziecką osobowość Roosevelta, był podzielony. Gdy Hitler dysponował największymi siłami zbrojnymi na ziemi, stojącymi u szczytu potęgi i zdolności bojowej, Roosevelt nie miał armii lądowej, nie miał lotnictwa, a marynarkę wojenną rozproszoną i źle wyszkoloną. Jak więc amerykański prezydent mógł wywrzeć jakikolwiek wpływ na sytuację? A przecież dokonał tego. Dobrze znał podstępy bezsilnego, sam zdobywszy urząd prezydenta w wózku inwalidzkim. Pierwszą rzeczą, jakiej musiał dokonać, było umocnienie Churchilla. Tylko Churchill, awanturniczy wojskowy dyletant z obsesyjną nienawiścią wobec Hitlera, mógł utrzymać Anglię w stanie wojny. Churchill wspaniale się bawił udając generała i admirała, co sam przyznał w swoich pamiętnikach. Ale pod jego kierownictwem Imperium Brytyjskie rozpadało się na szczątki. Jedyną szansą jego uratowania było pozbycie się pompatycznego i gadatliwego premiera i wybranie na jego miejsce odpowiedzialnego polityka, który by zawarł pokój z Niemcami. Gdyby to nastąpiło, nie można przewidzieć, jakby obecnie wyglądała mapa świata, ale różowe obszary Imperium Brytyjskiego nadal rozciągałyby się na całą kulę ziemską. Churchilla zachowało u władzy mistrzowskie posunięcie Roosevelta: Lend-Lease. W roku 1941 Amerykanie wysyłali Brytyjczykom beznadziejnie mało. Ale Lend-Lease dało temu dzielnemu choć pobitemu narodowi nadzieję, a wojny wygrywa się dzięki nadziei. Nadzieja była także głównym towarem, jaki w 1941 roku Roosevelt wysyłał do Związku Sowieckiego, chociaż strumyczek zaopatrzenia zaczął się sączyć już w listopadzie i grudniu. Stalin wiedział jak gigantyczny jest potencjał przemysłowy Ameryki. Ta wiedza i obietnica pomocy ze strony Roosevelta umocniły jego wolę walki. Czuł, że chociaż prezydent nigdy nie poświęci amerykańskiej krwi dla ratowania Rosji, przyśle zapewne wszelkiego rodzaju uzbrojenie, aby słowiańska odwaga i zdolność do poświęceń walczyły w amerykańskiej bitwie o hegemonię światową. Decyzja konwojowania Subtelna i zapierająca dech w piersi zdolność Roosevelta prowadzenia na skalę światową podstępnych gier nigdy nie ujawniła się bardziej, niż w jego postępowaniu w kwestii konwojów atlantyckich. W maju 1941 roku większość Amerykanów odnosiła się do wojny europejskiej obojętnie